Dzisiejszy dzień ? Do momentu ok , później natomiast złamałam swoją obietnicę. Śpiew. Jest dla mnie czymś przecudownym. Uwielbiam to robić , ale wolę się nie wyrywać. Znowu przeszłość. Dlaczego tak bardzo przejmuję się czymś , co już się wydarzyło ? Żałuję wiele swoich wyborów i wszystkich innych rzeczy , ale czasu przecież nie cofnę.
Niedaleko wytwórni , jak i domu znajdował się park. Weszłam na jedną z oświetlonych jarzeniówkami ścieżkę. Szłam tak , aż doszłam do fontanny. Usiadłam na jednej z ławek które były ustawione dookoła niej. Dwie ławki w lewo , tam gdzie akurat było najmniej światła , siedziała jakaś para. Przyglądałam się im. Chociaż oni są szczęśliwi - pomyślałam , ciągle wlepiając wzrok w dwójkę osób. Nagle chłopak odwrócił wzrok. Nasze spojrzenia się spotkały. Szybko zmieniłam kierunek , w którym były zwrócone moje oczy. Nie zdążyłam go rozpoznać , jednak chłopak szepnął coś do swojej partnerki , wstał i podszedł do mnie.
- No hej SunHe , co tu robisz ? - zwrócił się nieznajomy.
- Skąd znasz moje imię ? - zapytałam że spokojem w głosie , ale w środku byłam zdenerwowana.
Chłopak zdjął kaptur , okulary przeciwsłoneczne ( nie ogarniam dlaczego , przecież jest noc ) i maskę.
- Oj weź. Mnie nie rozpoznać ? Swojego oppy ? - dopiero wtedy ujrzałam twarz mojego rozmówcy.
- Ej ty ! Jungkook ! Nie zarywaj do niej , ja ciągle jestem z tyłu ! - usłyszałam dźwięczny głos i melodyjny śmiech towarzyszki Kooka.
- Chodź do nas. Nie gryziemy. - zwrócił się do mnie , ignorując słowa dziewczyny.
Zastanawiałam się przez chwilę. Powinnam podejść ? Czy może nie przeszkadzać im ? Pewnie i tak nie za często się spotykają ze względu na napięty harmonogram Jungkooka.
- No chodź. - złapał mnie za rękę i pociągną w stronę sąsiedniej ławki.
Ciągnęłam się tak przez parę metrów za Jungkookiem. Stanęłam przodem do towarzyszki chłopaka i ukłoniłam się.
- Cześć. Jestem SunHe. - uśmiechnęłam się.
- Hej , ja jestem Soojin , ale mów mi po prostu Soo. Jestem dziewczyną Kookiego. - i ten jej wzrok. Jakby widziała we mnie jakąś rywalkę.
- Miło mi poznać. - odwzajemniłam jej się tym samym. Ona tylko uśmiechnęła się szeroko.
- Ej ! To nie prawda ! - zanegował Kook.
- Skąd się znacie ? - kopnęła lekko Jungkooka w nogę , gdy ten akurat patrzył na mnie.
- Auć ! Za co to było ? - zapytał chłopak , rozmasowując bolące go miejsce.
- To długa historia. - odpowiedziałam za niego.
- Aha. Masz bardzo ładne oczy. Soczewki ?
- Nie. Naturalne.
- Naprawdę ? Takie trochę nietypowe. - podsumowała Soo.
- Tak jakoś wyszło. - chciałam jej dogryźć tekstem w stylu " nie każdy jest taki sam jak reszta , są też ludzie wyjątkowi " , ale się powstrzymałam.
- Dosiądziesz się ? - dołączył się Kook.
- Nie dzięki. Muszę już iść do domu. Pa. - pożegnałam się z nimi i ruszyłam w dalszą podróż po parku.
Ciekawe co teraz robi Suga. Czy ciągle siedzi w studiu ? Czy może wrócił już do dormu ? Ja musiałam jeszcze trochę ochłonąć i wyładować swój gniew na własną osobę.
Do domu wróciłam jakąś godzinę później po spotkaniu Jungkooka i Soo. Była już druga w nocy , dlatego cichutko pomknęłam w stronę swojego pokoju i gdy tylko przebrałam się w piżamę , rzuciłam się na miękki materac.
~~~~~~~~~~~
Była sobota , a dokładnie dopiero jej początek , bo 9. Spojrzałam niechętnie na wyświetlacz telefonu i ujrzałam godzinę. Było zbyt wcześnie. Odłożyłam go i znowu zasnęłam.
Kolejna pobudka. Godzina 10:43. Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Postanowiłam nigdzie dzisiaj nie wychodzić , tylko przesiedzieć cały dzień w domu , w piżamie i najlepiej oglądając telewizor. Moje szczęście trwało do 14 , kiedy to zadzwonił mój telefon.- Halo ?
SunHe , za jakąś godzinę przyjedzie po ciebie samochód. Przygotuj się w tym czasie.
- A mogę się chociaż dowiedzieć gdzie jadę ?
Powiedzmy że na rozmowę o pracę.
- Że co ?
Beep , beep , beep - rozłączyła się.
Szybko pobiegłam do swojego pokoju i przebrałam się w wyjściowe ubrania. Zostało mi jeszcze jakieś pół godziny , więc poszłam do kuchni i zjadłam obiad. Gdy wkładałam naczynia do zmywarki zadzwonił mój telefon.
Dzień dobry , panienko Park. Właśnie zajechałem na podjazd. - usłyszałam niski , męski głos dobiegający z urządzenia.
- Zaraz wychodzę , proszę tylko chwilkę poczekać.
Pobiegłam do pokoju po torebkę. Przed wyjściem założyłam ciemną , zieloną bomberkę i wysokie , czarne Conversy. Wyszłam , zamykając dom na klucz ( dostałam go pierwszego dnia przyjazdu ). Na podjeździe czekał już na mnie samochód , a obok niego stał wysoki mężczyzna z ciemnymi włosami , garniturze i okularach przeciwsłonecznych.
- Dzień dobry. - powitałam nieznajomego.
- Dzień dobry. - odpowiedział służbowym głosem.
Mężczyzna zaczął iść w moim kierunku by otworzyć mi drzwi , ale chwyciłam za klamkę jako pierwsza i pociągnęłam do siebie. Gdy zobaczył co zrobiłam , odwrócił się i ruszył do drzwi po przeciwnej stronie.
- Przepraszam , dokąd jedziemy ? - zapytała , gdy kierowca usiadł na swoim miejscu. W sumie to ciocia mogła tylko przysłać sam samochód. Mam prawo jazdy.
- Do wytwórni muzycznej BigHit , panienko Park. - oznajmił mężczyzna.
- Aha ... - zauważyłam że kierowca pojazdu jest zbliżony wiekiem do mnie. - Przepraszam , ale czy mógłbyś nie nazywać mnie " panienką Park " ? Nie jestem przecież jakąś damą. Poza tym , chyba jesteś od mnie nie wiele starszy. - uśmiechnęłam się.
- Dobrze , w takim razie jak mam się do pani... Do ciebie zwracać ? - poprawił się.
- Mów mi SunHe. - podałam mu dłoń.
- Czy nie będzie niestosownym jeśli nie podam ci ręki ? Muszę uważać na drogę. - zapytał , wpatrując się przed siebie.
- Jasne. - opuściłam ją.
Chwilę później znalazłam się pod wytwórnią. Podziękowałam mojemu towarzyszowi i weszłam do środka. W holu czekała na mnie kobieta. Powiedziała że ma mnie zaprowadzić do biura pana Bang ShiHyuka. Szłam więc za nią przez długi korytarz. W końcu doszłyśmy do jego końca i weszłyśmy w lewe drzwi.
YOU ARE READING
A zaczęło się od Snapchata { BTS } [ PORZUCONE ]
FanfictionPark SunHe jest koreanką polskiego pochodzenia. Pewnego dnia postanawia nawiązać kontakt z jednym z południowo-koreańskich boysbandów . Snapchat okazał się idealnym miejscem do tej konwersacji. SunHe w krótce wyjeżdża do kraju skąd pochodził jej tat...