- Puszczaj szmato, wyrywasz mi włosy!! - Gdy była na odpowiednim poziomie zbliżyłam się do niej i powiedziałam jej do ucha z największym "jadem" jakim umiałam z siebie wycisnąć.

- Posłuchaj mnie teraz uważnie laleczko dobrze?- Skinęła głową, na jej poliku zobaczyłam łezkę ale byłam tak wściekła że mało mnie to obchodziło.- Jeszcze raz nazwesz mnie księżniczką lub rudzielcem albo wejdziesz w słowo komuś kto ze mną rozmawia do Cię zgniotę jak jak cholernego komara na ścianie, rozumiesz?- Usłyszałam ciche "tak" więc odepchnęłam ją od siebie a ona z płaczem wybiegła z sali, zobaczyłam że w pięści mam pukiel długich blond włosów które wyrzuciłam do śmuetnika.

Spostrzegłam że Ania patrzy na mnie zszokowana.

- Clary, co to było?- Zapytała chyba lekko wystraszona moim pokazem.

- Jeden z moich wybuchów. Nie lubię jak mówią do mnie na przykład "księżniczka" bo moje życie do miłych nie należało a zwłaszcza nie lubie takich wyzwisk od takich jak ta która mnie obraziła i czasem wybucham.- Machnęłam ramionami jakby nigdy nic.- Wracając do tematu, to są te szable?- Ania jeszcze przez chwilę patrzyła na mnie jak na psychopatkę, po chwili pokręciła z uśmiechem i odpowiedziała.

- No widzisz mamy jedną taką co kiedyś jakaś Łowczyni z Polski przywiozła, podobno jacyś ułani jej używali ale ona jest stalowa a nasze miecze są z adamantiu i nie wiem czy jej nie zniszcze.

- Tak źle nie będzie, stal to jednak stal i jest wytrzymała. Daj tą szable i lecimy.

- Okey.- Powidziała i wyszła z sali a ja przejrzałam dokładnie resztę broni. Były to róznego rodzeju miecze - jedniręczne lewo i prawo ręczne, długie i krótke oraz ciężkie dwuręczne a także sztylety, włócznie, topory, kije, baty i łuki. Każda broń była zrobiona ze srebrzastego metalu z różnymi szlaczkami koloru niebieskiego.

Po chwili wróciła Ania z piękną szablą w ręce, była to długa broń ze posrebrzanym płazem, skórzanym trzonem i złotą głowicą. Wpatrywałam się w nią jak zaczarowana ale w końcu wzięłam ją do ręki i spojrzałam w stronę Ani która już miała przygotowany średniej długości miecz, na nego płazie widniał napis "Jam jest Tizona, pogromca demonów, kto się na mnie natknie w proch się obróci"

- Mocny cytat.- Powiedziałam do Ani i ustawiłam się w pozycji bojowej.

- Wiem, znalazłam ten miecz gdzieś na misji i tak jakoś mi zostało że walczę tylko nim. Dobra koniec gadania, czas rozpocząć lekcje "Wpierdziel"

- Pociąg wpierdzielu właśnie nadjeżdża.- Powiedziałam i pierwsza zaatakowałam ponieważ jak mnie zawsze uczył mój trener "Pamiętaj przy szabli nie może być niepewności, ufaj jej a wygrasz". Ania lekko zaskoczona szybkim atakiem z trudem odparła cięcie i lekko się wycofała uśmiechając się pod nosem po czym podbiegła do mnie i szerokim łukiem prowadziła cios w mój tłów, odsloczyłam jednak i cięłam od góry, Ania obriniła się i doskoczyła do mnie, zaczęła się walka na krótkim a nawet bardzo któtkim dystansie, między nami mogłaby się zmiescić może jedna osoba mojej postury. Ania miała kilka sytuacji w których mogła mnie pokonać ale po kilku latach ćwiczenia szermierki nauczyłam się unikać takich zdarzeń, starałam się wyprowadzić jakąś sekwencję ciosów ale co odsloczyłam do szatynka już była przy mnie nie dając mi ani chwili na zrobienie czegokolwiek. Po kilkunastu minutach walki postanowiłam zrobić coś dzięki czemu albo wygram albo broń mi wypadnie i przegram, no cóż ryzyk fizyk. Naparłam z całej siły na Anię robiąc szybkie i krótkie cięcia co umożliwiała mi lekkość mojej broni, po kilku ciosach skrzyżowałam nasze oręża i spojrzałam Ani prosto w oczy żeby następnie ją odpchnąć z całej siły, moja przyjaciółka była tym zagraniem lekko zaskoczona więc miałam chwilę czasu na zrealizowanie planu. Podbiegłam do niej markując cięcie na lewy bok który chciała zasłonić mieczem, w tym czasie przeżuciłam sobie szablę do drugiej ręki i przystawiłam ją do szyi Ani co kończyło walkę, zobaczyłam że dziewczyna się usmiecha i pokazuje żebym spojrzała w lewo, jej miecz znajdował się również na wysokości mojej szyi. Nie wiem kiedy to zrobiła ponieważ do mojej sekwencji potrzebowałam bełnego skupienia ale uśmiechnełam się i opuściłam broń co zrobiła również Ania.

Miasto Niewiedzy - Dary AniołaWhere stories live. Discover now