Rozdział 11 - Czy ona jest taka jak my?

Start from the beginning
                                    

- Whiteheron. - Użyła moje mojego nazwiska rodowego, nie miałam jej tego za złe ponieważ wiem że nie chce mieć nic wspólnego z Gray'ami i ją rozumiem

- Yhm, data urodzenia?

- 26 sierpnia 1999 - No proszę Clary jest w moim wieku, jak się uda to będziemy w tej samej klasie ale zaraz chyba coś mi uciekło? Już wiem! Przecież dwudziesty szósty już był! Clary minęły urodziny, może dlatego o tym wcześniej nie pomyślałam?

- Dobrze, to chyba wszystko. Właśnie bym zapomniał, Można prosić imię rodziców? Trzeba ich powiadomić.- Na te słowa Clary posmutniała, a ja wpadałam na genialny pomysł, wyszłam na momencik aby "zdjąć" z siebie Inuisibilitas po czy ponownie weszłam do sali mówiąc: Ona nie ma rodziców. Jestem jej siostrą, Anna Whiteheron.- Doktor spojrzał na mnie dziwnie podobnie jak Clary ale ja tylko pokręciłam w jej stronę głową na znak "później":

- Dobrze Anno, Czy jesteś pełnoletnia?

- Oczywiście, mam 20 lat, nasi rodzice zginęli 2 lata temu gdy miałam 18 więc jestem jej opiekunem.

- Yhm, mogę poprosić Pani dowód osobisty?- Zapytał dalej nie przekonany doktor.

- Niestety gdy się dowiedziałam że Clary coś się stało pd razu popędziłam do szpitala i nie wzięłam torebki.

- Eh, no dobrze. Zrobimy badania Pani siostrze a później może ją Pani wziąć do domu. - Uśmiechnął się po czym dodał - Clarisso, mogę Cię poprosić abyś usiadła na wózku? - Clary kiwnęła głową i z trudem usiadła na łóżku. Niestety nie miała sił się podnieść z łóżka więc Jace wziął ją na ręce i posadził na wózku do którego podszedł Doktor James i zaczął go pchać w stronę wyjścia. Tuż przed drzwiami i zwrócił się do nas:

- W razie czego możecie zostać w tej sali, tutaj przywiozę pacjentkę. Chyba że wolicie poczekać na korytarzu?

- Nie, poczekamy tu.- Odpowiedział stanowczo Jace. Pan James kiwnął głową i wyszedł pchając wózek w głąb korytarza. Po chwili mój brat spojrzał na mnie zirytowanym wzrokiem a z jego zmarszczki między brwiami wiedziałam że zdenerwował się moim przedstawieniem:

- Dobra, teraz mi wytłumacz do cholery, po co się ujawniałaś? - Zaczął ostrym tonem co mnie zdenerwowało i nie będąc mu dłużna odparłam:

- A co ona miała zrobić? Powiedzieć że jej matką jest ta cała Gray od której uciekła? Czy może skłamać że nie ma matki i żeby posłali ją do sierocińca?! - Uniosłam głos, kocham mojego brata ale czasem wydaje mi się że nie ma mózgu albo ma ale cały zakurzony z braku użycia.

- Ania, do cholery ona o Tobie pomyśli jak o jakimś dziwactwie którego raz nie widać a potem nagle widać!

- A czy Twoja podświadomość, o ile ją masz, nie podpowiada Ci że trzeba było coś zrobić?! Czy ty w ogóle patrzyłeś na jej reakcję gdy ten cały śmieszek James ją wypytywał o trudny dla niej temat, czy rozmyślałeś o tym jak wygrać ten jebany zakład z tym debilem Kristianem?! Bo wyobraź sobie że ja zdecydowałam się jej pomóc mówiąc że jestem częścią jej rodziny a nie olać wszystko i przedstawić się jako nieznajomy! - Po moim wywodzie Jace miała minę niczym żaba gdy ucieka przed potencjalnym zagrożeniem ale trwało to niedługo ponieważ kilka sekund później zrobił pokerową twarz, przewróciłam oczami wiedząc że nie zamierza odpowiedzieć, więc zmieniłam temat - Teraz powiedz mi jedno Jace.- Jace podniósł na mnie wzrok. - Czy ona jest taka jak my? - Brat zrobił zakłopotaną minę po czym odpowiedział :

- Nie wiem Aniu. Nie mam pojęcia, mam taką nadzieję ponieważ jeśli tak to będziemy mogli ją wziąć do Instytutu a jeśli nie to nie wiem co z nią zrobimy.

Miasto Niewiedzy - Dary AniołaWhere stories live. Discover now