12. Teraz naprawdę mam ochotę się zabić

5.5K 317 44
                                    

Jeszcze zanim weszłam do domu wiedziałam, że nie ma rodziców. Nie było ich aut. Oni nie chodzili pieszo. Uważali, że to nie dla nich. Nawet mnie chcieli już zapisywać na kursy żebym za wczasu nauczyła się jeździć i żebym wyjeździła sobie te 40 godzinek, a później tylko testy. Nie chciałam tego więc kupili mi rower, który zresztą jest bardzo przydatny.
Otworzyłam drzwi swoim kluczem i dopiero gdy wchodziłam do domu usłyszałam jak auto Maxa odjeżdża.
Ta sytuacja w aucie mnie trochę zaskoczyła. Max śpiewał tak, jakby słuchał jej godzinami. Ale nie pasuje mi tu coś, bo przecież chciał przełączyć już przy pierwszych nutach. Z resztą, nie ważne. Muszę się ogarnąć zanim rodzice wrócą.
Dochodzi druga. Mam dużo czasu. Poszłam prosto do łazienki. Rzuciłam swoje rzeczy na podłogę i rozebrałam sie. Zrobiłam sobie koka. W między czasie napuściłam wody do wanny i właczyłam radio.(media) Zanurzyłam się w pianie, która zdążyła się wyprodukować. Wsłuchałam się w dźwięki, które do mnie dochodzą z radia. Może Harry ma rację? Może powinnam przestać rozpaczać i uwierzyć, że wszystko będzie dobrze? Tylko jak? To była moja siostra. Nigdy o niej nie zapomnę chodźbym nie wiem jak bardzo chciała. Wychyliłam się poza wannę i z torebki wyciągnęłam mój telefon. Odblokowałam go i ujrzałam 16 nieodczytanych widomości od Maxa. Przecież dopiero co się widzieliśmy. Sprawdziłam i mi się wyjaśniło po przeczytaniu wcześniejszej naszej rozmowy i jej daty. To było wczoraj wieczorem. Nie wierzę, że go pocałowałam, a później spławiłam. Chyba nawet nie chcę wiedzieć jak to się stało. Pisał głównie, żebym się ogarnęła i wróciła. Zablokowałam komórkę i położyłam na półce obok. Zauważyłam, że zaczęły marszczyć mi się opuszki palców, więc zabrałam się za mycie włosów, a następnie ciała. Gdy skończyłam wyszłam z wanny i wyciągnęłam z niej korek by woda spłynęła podczas gdy ja się będę wycierać. Zabrałam się za suszenie włosów. Są one cienkie, dlatego szybko się z tym uwinęłam. Pozbierałam jeszcze swoje rzeczy i mimo wszystko owinęłam się ręcznikiem. Poszłam do swojego pokoju i ubrałam czarne spodnie z białą bluzką na krótki rękaw.

Wzięłam komórkę w dłoń i zadzwoniłam do Maxa.

–Halo?–Zapytał zaspanym głosem.

–Hej Max. Obudziłam Cię?

–Jeszcze nie zdążyłem zasnąć, a o co chodzi?

–Chciałam się tylko zapytać do których rozdziałów doszliśmy na fizyce, geografi i chemi?

–Poczekaj, sprawdzę.

–Ok.–Mruknęłam.

–To tak. Na fizyce do 36, geografii do 28, a Chemika nie było w szkole, bo miał jakieś sprawy rodzinne. Potrzebujesz czegoś jeszcze?–Zapytał ziewając. Zaśmiałam się.

–Nie. Na razie to wszystko. Dzięki. Śpij sobie. Pa.

–Pa Gab.–Rozłączyłam się i wyciszyłam telefon.

Najwyraźniej nie robili dużo gdy byłam w szpitalu. Położyłam się na łóżku z podręcznikami od geografii i fizyki. Postanowiłam nadrobić przynajmniej te dwa przedmioty. Ciężko mi z nimi idzie. Nie mam orientacji w terenie, więc jestem zniechęcona do map, a fizyka to poprosu nie moja bajka. Najlepiej mi idzie z języka polskiego. Pani jest miła i można z Nią porozmawiać. W końcu się włączyłam i skupiłam na nauce.

Usłyszałam samochód parkujacy przed domem. Pewnie rodzice wrócili. Spojrzałam na zegarek. Dwudziesta. Nieźle się wyciągnęłam. Gdy podeszłam do okna zauważyłam, że miałam rację i na dodatek lało jak z cebra. Włożyłam komórkę do tylniej kieszeni spodni i zeszłam na dół. Rozbierali się z mokrych płaszczów.

–Hej.–Przywitałam się cicho. Spojrzeli na mnie.

–Cześć skarbie. Jak się trzymasz?–Zapytała mama.

–Dobrze. Gdzie byliście cały dzień?

–Ja załatwiałam sprawy związane z pogrzebem, a tata był w pracy.–Zrzedła mi mina.

–Czemu pracujesz nawet kiedy Kate umarła? Czemu nie spędzisz trochę czasu z nami?–Zwróciłam się do taty z wyrzutem.

–Żebyś miała co jeść.–Powiedział lekko wkurzony.

–Ale tak jest zawsze! Oboje mieliście mnie gdzieś i dalej tak jest! Nawet wczoraj nie zauważyliście, że mnie nie ma!–Kurwa!! Nie..

–Jak to Cię nie było w domu?! To gdzie Ty kurwa w nocy byłaś?!–Nie wierzę w siebie i swoją głupotę.

–Nie ważne.–Powiedziałam zakładając ręce na piersi.

–Jak to nie ważne?!–Tata już krzyczał i był czerwony na twarzy. Nigdy się z nim nie kłóciłam. W ogóle się nie kłóciłam z rodzicami.–Pytam się gdzie Ty byłaś do cholery!!

–Przestań się na mnie kurwa drzeć!–Poczułam piekący ból na lewym policzku. Zapadła długa cisza.

–Nie wierzę..–Złapałam się za bolące miejsce.

–Gabi..–Szepła mama, która jak do tej pory milczała.
Bez słowa zaczęłam się cofać. Wepchnęłam nogi w adidasy i wybiegłam z domu zatrzaskując frontowe drzwi. Miałam łzy w oczach. Biegłam przed siebie. Po jakimś czasie dotarłam do starego placu zabaw. Kiedyś przychodziłam tu z Kat. Teraz to miejsce wydaje się jeszcze bardziej ponure. Usiadłam na jednej z huśtawek. Łapczywie wciągałam powietrze, prawie się dusząc przez płacz. Jak on mógł mnie uderzyć? Rozumiem nerwy, ale to jest dla mnie nie do pojęcia. Siedziałam tak jakiś czas, aż zrobiło się całkowicie ciemno i ulewa zamieniła się w kapuśniaczek. Łzy wyschły już na moich policzkach. Wyciągnęłam telefon i zerknęłam na godzinę.Była 21:36. Miałam kilkadziesiąt nieodebranych połączeń od rodziców. Zadzwoniłam do jedynej w tym momęcie zaufanej mi osoby.

–Witam pannę!–Przywitał mnie Max wesołym głosem.–Halo? Jesteś tam?–Zapytał po dość długiej ciszy.

–Teraz naprawdę mam ochotę się zabić ...

–Nic nie rób. Gdzie jesteś?–Zapytał tym razem poważnym głosem.

–Na starym placu zabaw.

–Nie ruszaj się stamtąd. –Nakazał.–Zaraz będę.

Uwaga! KUJON!✔Where stories live. Discover now