11. Ładnie się rumienisz

5.6K 391 38
                                    

Kocham Was!!😄❤💓💖👥
Ponad 1000 odczytów!!
Jesteście wielcy. Rozdział miał być jutro ale dla Was dodam dzisiaj.
**********

–Gaab.. Wstawaj.

–Ciszej.–Mruknęłam.

–I tak już szepczę.–Zaśmiał się.

–To szepcz szeptem.–Uśmiechnęłam się krzywo otwierając oczy, podnosząc się na łokciu i zakrywając się kołdrą.–Mam sacharę w ustach.

–Trzymaj.–Podał mi tabletkę i wodę.

–Dzięki. Jesteś wielki.–Zażyłam lek i duszkiem wypiłam pół butelki wody. – Która godzina?

–Prawie trzynasta. Twoi rodzice Cię zabiją.

–Ta jasne. Nigdy nie zwracali na mnie uwagi. Pewnie nawet nie zauważyli, że mnie nie było wieczorem i wyszli rano do pracy.–Zmarszczył brwi.

–Nie może być aż tak źle.

–Mylisz się Max. Cały czas tak jest. Mają mnie totalnie w dupie. Wczoraj jak Kate umarła to nawet ich w szpitalu przy Kate nie widziałam.–Oczy mi łzami zaszły.

–Byłaś się pożegnać?–Pokiwałam głową ściągając samotną łzę spływającą po moim policzku.–Ja nie miałem na to siły w tamtym momęcie. Jesteś silniejsza odemnie.–Uśmiechnął się smutno.

–Wiesz co? Muszę nadrobić w lekcje.

–Dlaczego jesteś kujonem?–Parsknął. Spojrzałam na niego z wyrzutem ale wiedziałam, że jest to prawdą. Westchnęłam.

– Tak jest łatwiej. Nic nie udaję. Jestem sobą. Nauka mnie uspokaja. Gdy czytam książkę wiciągam się w lekturę i uciekam myślami z tego świata. Nie mam znajomych, więc mam na to czas. Wiesz co?–Kiwnął głową zachęcająco.– Gdy Kate zachorowała rodzice mnie całkowicie olali. Mama latała od szpitala do łóżka, a tata żył pracą. Zawsze byłam na drugim miejscu. W pewnym sensie miałam żal i do nich i do Kate, ale nie dopuszczałam do siebie takiej myśli.

– Współczuję Ci Gab. Na pewno nadejdzie czas, że będzie lepiej. Spójrz na mnie. Teraz mam Ciebie.–Spuściłam głowę na dół zmieszana. Zagryzłam wargę.–Przepraszam. Nie w tym sensie.–Popatrzyłam na niego. Podrapał się w tył głowy. – Chodzi mi o to, że mamy dużo lepszy kontakt. Bo mamy, nie zaprzeczysz.–Faktycznie tak było.

–Z tym się zgodzę. Emm.. Max?

–Tak?

–Jak to się stało, że jestem w bieliźnie? I co się dokładnie wczoraj wydarzyło? Nie bardzo pamiętam..–Wybuchł śmiechem kładąc się na łóżku obok. Skrzywiłam się na głośny dźwięk.

–Wiedziałem, że zaliczyłaś zgona. To było już przesądzone gdy mnie pocałowałaś.–Otworzyłam buzię w szoku.

–Co zrobiłam?!–Pisnęłam. Z zaskoczenia aż znów zaschło mi w gardle. Schowałam twarz w dłonie i pokręciłam głową.–Nie wierzę w siebie.

–Tego jak Cię złapali trzej faceci na ulicy i się do Ciebie dobierali też nie pamiętasz?–Zapytał. Pokręciłam głową.–Masakra. Jesteś w bieliźnie bo Cię rozebrałem, żeby było Ci wygodnie.

–Pamiętam tylko jak piłam przy stoliku, a potem dopiero jak mówiłam Ci o Kate. Nie mogę uwierzyć, że Cię pocałowałam. Przepraszam.

–Nie masz za co.–Uśmiechnął się.– Ładnie się rumienisz.

–Kurde.–Mruknęłam.– Mógłbyś podać mi sukienkę? Chcę się ubrać.– Wstał i wykonał moją prośbę. Patrzył się na mnie wyczekująco.–Emm.. Max, chcę się ubrać.

–Śmiało.–Próbował wstrzymać wypływający na twarz uśmiech.

–Max...–Zaśmiałam się.– Wyjdź.

– Dobra, już dobra. Idę.–Wyszedł i zamknął za sobą drzwi.

Wstając zatoczyłam się i wpadłam na ścianę. Na cały dom poszedł wielki, głuchy huk. Usłyszałam donośny śmiech Maxa. Podniosłam się z ziemi i usiadłam na łóżku zakładając sukienkę.

–Pomóc Ci?!– Krzyknął z dołu domu.

–Nie! Dzięki!–Odkrzyknęłam. Wyszłam z pokoju. –Max, gdzie łazienka?!

–Drzwi po lewej!

–Okej.–Poszłam za wskazówką Maxa i znalazłam się w toalecie. Pierwsze co to opróżnianiłam pełny pęcherz i umyłam ręce. Spojrzałam na siebie w lustrze. Opuchnięte, czerwone i szkiste oczy. Z włosów zrobiło się siano. Rozmazana szminka. I cienie z nad oczu znalazły się pod oczami. Siedem nieszczęść. Otworzyłam szafkę nad lustrem i wyjęłam z niej płyn do demakijażu i waciki kosmetyczne. Mam nadzieję, że Alison się nie obrazi. Zmyłam tą maskę i rozczesałam włosy leżącą na zlewie szczotką. Umyłam twarz i wyszłam.

Zeszłam po schodach na dół. Weszłam do kuchni i sojrzałam na Maxa. Wbijał jajka na patelnię.

–Jajecznica?–Spytałam.

–Tak. Lubisz?

–Jasne. Mało jest rzeczy, których nie lubię.–Uśmiechnęłam się.

–A szpinak lubisz?

–Kocham.

–To dobrze bo będzie jajecznica ze szpinakiem.

–Już się nie mogę doczekać.

***
Zjedliśmy w ciszy. Po śniadaniu, które było bardzo pyszne pozmywałam ja, a Max poszedł w tym czasie się ubrać.
Gdy wrócił założyliśmy buty, bo Max zadeklarował się, że odwiezie mnie do domu. Jechaliśmy w ciszy. Max w końcu włączył radio i właśnie zaczynała się posenka Ed'a Sheeran'a-Perfect. (Media) Chciał przełączyć ale odepchnęłam jego rękę.

–Zostaw.– Poprosiłam. Po chwili zaczęłam śpiewać pod nosem tekst piosenki.–Cause we were just kids when we fell in love, Not knowing what it was, I will not give you up this time.
But darling just kiss me slow, your heart is all I own,
And in your eyes you're holding mine..

(Bo byliśmy tylko dziećmi kiedy zakochaliśmy się w sobie,
Nie wiedzieliśmy czym jest miłość, nie poddam się tym razem.
Ale kochanie po prostu całuj mnie powoli, Twoje serce jest dla mnie wszystkim, a w Twoich oczach widzę, że chcesz mnie zatrzymać..)– Cały czas się na mnie patrzył zezując na drogę, więc przestałam śpiewać. Zaskoczył mnie zaczynając śpiewać czwartą zwrotkę. Tym razem to ja się w niego wpatrywałam. Dobrze śpiewał.

–Well I found a woman, stronger than anyone I know.
She shares my dreams, I hope that someday I'll share her home
I found a lover, to carry mote than just me secrets
To carry love, to carry children of our own
We are still kids, but we're so in love, figthink against all odds
I know we'll be alright this time
Darling just hold my hand, be my girl, I'll be your man
I see my future in your eyes..

(Znalazłem kobietę, silniejszą niż ktokolwiek kogo znam.
Ona dzieli ze mną marzenia, mam nadzieję, że któregoś dnia będę dzielić z nią dom.
Znalazłem miłość, która nie będzie tylko opiekować się moimi sekretami, ale też miłością i naszymi dziećmi.
Wciąż jesteśmy dziećmi, ale tak bardzo się kochamy, walcząc ze wszystkimi przeciwnościami
Wiem, że tym razem bedzie dobrze.
Kochanie tylko złap mnie za dłoń, będziesz moją kobietą, a ja będę twoim mężczyzną.
Widzę moją przyszłość w Twoich oczach..)–Resztę utworu i drogi po prostu przemilczeliśmy.
Gdy podjechaliśmy pod mój dom siedzieliśmy jakiś czas nieruchomo. Westchnęłam i odpięłam pas, bo niepotrzebnie go zatrzymywałam.

–Dzięki za podwózkę do domu Max. Pa.– Powiedziałam i otworzyłam drzwi. Poruszył się niespokojnie w fotelu.

–Emm..–Spojrzałam na niego w niezrozumienu.–Nieważne. Miłego dnia.–Oparł głowę o zagłówek, a ręce położył na kierownicę. Wyglądał na spiętego.

–Dziękuję.–Mruknęłam i wyszłam z auta zatrzaskując drzwiczki. Weschnęłam i ruszyłam w stronę domu.

***
Gwiazdka?/ Komentarz?
💙💚💜

Uwaga! KUJON!✔Where stories live. Discover now