Rozdział dwunasty

4.4K 260 61
                                    


Czas mijał i mijał. Nadszedł czerwiec i testy końcowe , a wraz z nimi trzecie zadanie turnieju. Siedziałam właśnie w Wielkiej Sali po nieprzespanej nocy. Odkąd zaczął się czerwiec, każdą noc spędzałam na nauce. W dzień ratowała mnie tylko kawa i cztery godziny snu po zajęciach.

- Meghan zjedz śniadanie - Fred nałożył mi owsiankę.

- Nie mam ochoty - burknęłam. W ostatnich dniach jadłam zdecydowanie mniej. Bliźniacy bali się, że powrócę do stanu z grudnia i kontrolowali dokładnie moje wszystkie posiłki.

- Meghan - powiedział ostro George. Westchnęłam tylko i wzięłam miskę od drugiego Weasley'a. Jadłam ją niechętnie. Miałam ochotę zwymiotować, więc po kilku łyżkach odsunęłam naczynie.

- Zjedz jeszcze trochę - poprosił Fred i wziął łyżkę. Celował do mojej buzi tak jak się karmi małe dziecko. Zacisnęłam mocno usta w wąską linię i odchyliłam się do tyłu, przez co leżałam praktycznie na Georgeu. Chłopak jednak się nie poddawał i wciąż próbował mnie nakarmić.

- Chłoszczyść - wyjęłam różdżkę i wycelowałam w łyżkę. Owsianka zniknęła.

- O ty! - krzyknął Fred. Zrobiłam niewinną minkę i pocałowałam go w policzek. Bliźniaka zamurowało, a ja zadowolona wstałam od stołu.

- Do zobaczenia potem - pożegnałam się i wyszłam z Wielkiej Sali z uśmiechem na twarzy.

~*~

Zostały dwa dni do rozpoczęcia testów. Siedziałam na kanapie zawalona notatkami i książkami. Cały weekend miałam zamiar tak spędzić - na nauce w pokoju wspólnym. Hermiona dotrzymywała mi towarzystwa i uczyła się razem ze mną. Naprawdę nienawidziłam końca roku szkolnego. Fred walnął się obok mnie i objął ramieniem. Podkuliłam nogi i wtuliłam się w klatkę piersiową chłopaka.

- Chodź na błonia - szepnął mi do ucha.

- Muszę się uczyć - zaczęłam marudzić i wtuliłam się jeszcze bardziej.

- Idźcie się gwałcić gdzie indziej - George i usiadł z mojej drugiej strony. Zmierzyłam bliźniaka morderczym spojrzeniem i walnęłam w ramię kilka razy z jak największą siłą. - Meg! Ał! Przestań! Ał! Spokojnie! - darł się rudzielec.

- Nie zadzieraj z ogniem bracie - zachichotał Weasley, na co cały pokój wspólnego wybuchło śmiechem, a ja wraz z nim.

- Chyba chwila przerwy dobrze mi zrobi - mruknęłam. Fred poderwał się natychmiast i chwycił moją dłoń.

- Miłej nauki wszystkim! - krzyknął i pociągnął mnie w stronę portretu Grubej Damy.

Spacerowaliśmy po błoniach już jakiś czas. Było naprawdę gorąco i cieszyłam się, że założyłam dzisiaj krótkie spodenki i zwiewną bluzkę na ramiączkach. Cały czas trzymaliśmy się za ręce. Jest to normalne kiedy nie jest się w związku? Chyba nie. Zachowywaliśmy się jak para nie będąc nią.

- Megggg - zaczął marudzić chłopak.

- Hmmm?

- Siądźmy gdzieś - wskazał ręką na drzewo kilka metrów od nas obok jeziora. Bez zastanowienia zaczęłam kierować się w stronę drzewa "ciągnąc" za sobą bliźniaka. - Uwielbiam Cię - mruknął i pocałował mnie w policzek.

- Fred nie sądzisz, że to nasze zachowanie jest dziwne? - zapytałam.

Weasley gwałtownie się zatrzymał przez co cofnęłam się do tyłu i wpadłam w jego ramiona. Nasze twarze dzieliły milimetry. Zatopiłam się w jego czekoladowych tęczówkach. Zaczęliśmy się powoli zbliżać. Przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej i musnął delikatnie moje usta. Po chwili wahania oddałam pocałunek.

- Meg - wychrypiał. Opieraliśmy się czołami i patrzyliśmy prosto w oczy. - Kocham cię - szepnął.

- Ja ciebie też - ponownie złączyłam nasze usta w długim i namiętnym pocałunku.

~*~

Fred i ja zostaliśmy parą. Kiedy weszliśmy do pokoju wspólnego trzymając się za ręce podbiegł do na George i zaczął śpiewać "Miłość rośnie wokół nas". W taki oto sposób cała wieża Gryffindoru dowiedziała się, że jesteśmy razem. Następnego dnia wiedział cały Hogwart łącznie z ludźmi z Beabuxtons i Dumstrangu. Plotki oczywiście nie mogły ominąć grona nauczycielskiego. Hagrid przed samym śniadaniem zaczął nam gratulować. Natomiast po obiedzie McGonagall zawołała mnie do swojego gabinetu. Poprosiła o zmniejszenie ilości żartów bliźniaków. Czułam się naprawdę źle przez ciągłe rozmowy o naszym związku. Dni mijały i nadszedł dzień testów i turnieju. Siedziałam cała w nerwach. Nie tknęłam jedzenia kompletnie. Fred próbował mi coś wcisnąć, ale bez skutku. Testy napisałam fartem. Szłam właśnie z bliźniakami na obiad.

- Zawaliłam wszystko - marudziłam w klatkę piersiową mojego chłopaka, który obejmował mnie ramieniem.

- Jak znam życie to będziesz miała same W - powiedział Fred i pocałował czubek mojej głowy. Weszliśmy właśnie do Wielkiej Sali. Wszystkie oczy ponownie skierowały się na nas, a ja napotkałam wzrok Pani Weasley. Co ona tu robiła?

- Witajcie kochani! - wstała i przytuliła mnie i bliźniaków na przywitanie.

- Dobry... - wymamrotałam zawstydzona.

- Hej mamo, Billy. Co wy tu robicie? - zapytali jednocześnie bliźniacy. Po chwili zorientowałam się, że obok matki rudzielców stoi ich starszy brat.

- Przyjechaliśmy wspierać Harry'ego w dzisiejszym zadaniu - odparła dumnie kobieta. - A wy jesteście razem? -zmierzyła mnie i Freda wzrokiem od góry do dołu.

- No tak - uśmiechnął się Fred i objął mnie w tali.

To kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred WeasleyWhere stories live. Discover now