25

2.2K 222 45
                                    

Od niewygodnej rozmowy z Lauren na temat naszej relacji minęło już pięć dni. Nie wracałyśmy do tego tematu, ponieważ ja nie chciałam się póki co z tym narzucać a Lauren najwidoczniej nie miała zupełnie ochoty o tym rozmawiać. Dziewczyna ostatnio mnie unikała a raczej unikała przebywania ze mną na osobności co mocno mnie zdziwiło. Myślałam, że ostatnio było między nami dobrze a nawet bardzo dobrze. Przynajmniej przed tą rozmową. Brunetkę jednak wyraźnie coś gryzło. Widziałam to spędzając czas razem z nią, Dinah, Mani i Ally czy po prostu w pracy. Coraz częściej była zamyślona, nie kontaktowała, trzeba było powtarzać do niej rzeczy kilka razy. Raz nawet poszłam do jej gabinetu zapytać się czy wszystko w porządku a ona gdy tylko mnie zobaczyła przywitała się i zaczęła się ubierać twierdząc, że umówiła się na lunch z kolegą. Postanowiłam nie wnikać w jej sprawy bo pewnie ma po prostu gorsze dni. Ostatnio dużo pracujemy nad różnymi projektami i jesteśmy w wirze pracy dlatego jestem w stanie zrozumieć jej zachowanie a nie będę naciskać. Dzisiaj również mnie unikała wychodząc z jakąś koleżanką na lunch, postanowiłam więc umówić się z Dinah, dla której ostatnio miałam trochę mniej czasu. Postanowiłyśmy spędzić tą godzinę w naleśnikarni mając ochotę na coś słodkiego.

- Więc jak jest z Tobą i Lauren? - zapytała mnie na wejściu a ja chcąc odwlec jakoś pytanie udałam, że przyglądam się karcie dań.

- Co masz na myśli?

- Jesteście razem?

- Nie do końca

- Co znaczy "nie do końca"? - zapytała i spojrzała na mnie mrużąc oczy. 

- Jesteśmy przyjaciółkami, które zachowują się jakby były kimś więcej ale nie są - uściśliłam i westchnęłam dopiero zdając sobie sprawę z tego jak głupio to brzmi. Jakbyśmy były jakimiś gówniarzami nie wiedzącymi czego chcą.

- Odpowiada Ci taka relacja? - widziałam troskę w oczach blondynki i poczułam wyrzuty sumienia. Kolejna osoba, która musi się o mnie martwić bo nie potrafię stworzyć relacji czy związku, który nie jest toksyczny.

- Niezbyt. Ale co mogę zrobić? Nie będę na nią naciskać. Nawet nie wiem czy coś czuje 

- Skoro tkwi z Tobą w takim czymś to najwidoczniej...

- Nie do końca wszystko wiesz - ucięłam i spojrzałam przez okno. Kelnerka przyniosła nam zamówienia urywając tym samym rozmowę więc kolejne minuty spędziłyśmy w komfortowej ciszy jedząc naleśniki z owocami i bitą śmietaną. 

- Myślę, że po prostu powinnaś z nią porozmawiać - wróciła do tematu Dinah a ja przewróciłam oczami.

- DJ, myślisz, że nie próbowałam? Zaczęłam ten temat pięć dni temu. Skończyła rozmowę i od tamtej pory mnie unika plus jest strasznie zdystansowana. Nie wiem nawet na czym stoję i nie podoba mi się to ale co mam zrobić? Nie zmuszę jej do rozmowy - wyjaśniłam na co dziewczyna pokręciła głową.

- Strasznie głupia sprawa - powiedziała a ja przytaknęłam. Na szczęście zmieniłyśmy temat i rozmawiałyśmy o otwartym niedawno wesołym miasteczku na obrzeżach miasta uznając, że musimy wszystkie się tam wybrać aby się rozerwać. Godzina minęła nam naprawdę szybko i ani się nie obejrzałam a musiałam wracać do pracy. Kilka następnych godzin było spokojnych i zwyczajnych. Kilka zdjęć, trochę papierkowej roboty i mogłam wychodzić z biura. Mój telefon zabrzęczał więc wyjęłam go spoglądając na wyświetlacz.

Od: Mani 

Mila, śpię dzisiaj u DJ, uważaj na siebie x

Do: Mani

Jasne, o mnie się nie martw, baw się dobrze ;))


Uśmiechnęłam się widząc, że dziewczyny świetnie się dogadują. Ruszyłam do samochodu i wstąpiłam po drodze do supermarketu przypominając sobie, że lodówka świeciła pustką. Zabrałam wszystkie najpotrzebniejsze produkty i w końcu mogłam udać się do domu. Wypakowałam wszystko, przebrałam się w dresy i koszulkę i ułożyłam się wygodnie na kanapie sięgając po książkę. Nie dane mi było jednak nacieszyć się spokojem bo przerwało mi głośne walenie do drzwi. Poirytowana wstałam i próbowałam zajrzeć przez wizjer kto to jednak ten ktoś najwidoczniej opierał dłoń o drzwi i  zasłonił mi cały widok. Nie mając więc wyjścia otworzyłam drzwi usuwając się przed wpadającą do środka burzą ciemnych włosów.

- Lauren? Co ty tu rob.. - nie dokończyłam bo dziewczyna zamknęła nogą drzwi i wpiła się w moje usta łapiąc moją twarz w dłonie. Przygryzła wargę domagając się dostępu a ja jęknęłam niekontrolowanie udzielając jej go. Jej język ocierał się z moim w naprawdę gwałtownym pocałunku. Dłonie Lauren powędrowały z moich policzków na kark a następnie na biodra gdy mocno przycisnęła mnie do siebie. Przeniosła swoje niedbałe pocałunki na szyję zostawiając na niej mnóstwo małych malinek. Co chwilę lekko mnie przygryzała a ja umiejscowiłam swoje dłonie w jej gęstych włosach co chwile za nie ciągnąc. Lauren w końcu odsunęła się ode mnie wpatrując się we mnie wciąż swoimi teraz już ciemnymi, zielonymi oczami. Chciałam coś powiedzieć ale ponownie zamknęła mi usta pocałunkiem i pociągnęła za rękę prowadząc do sypialni. Ściągnęła ze mnie koszulkę i ponownie wbiła się w moje usta trzymając mnie mocno za biodra. Byłam pewna, że jutro zobaczę na nich siniaki po jej palcach jednak podobało mi się to. 

- Camila... - wyszeptała do mojego ucha przygryzając je lekko i przeniosła ręce na tyłek ściskając go mocno. W odpowiedzi jedynie zdjęłam z niej koszulkę nie chcąc być dłużna. Lauren pchnęła mnie na łóżko jednocześnie upadając na kolana. Przyciągnęła mnie do brzegu, w ekspresowym tempie ściągnęła moje spodnie razem z bielizną i chwilę później poczułam jej usta na mojej kobiecości i jej język zataczający kółka wokół mojej łechtaczki. Wplotłam palce w jej włosy przyciskając jej głowę mocniej do siebie na co mruknęła z zadowolenia. Nagle zaczęła mocno ssać a ja wydałam z siebie zduszony krzyk. To co potrafiła mi zrobić było niesamowite.

- Czujesz się dobrze kochanie? - zapytała a mi zrobiło się słabo od jej seksownego, ochrypniętego głosu. Otworzyłam usta aby jej odpowiedzieć ale w tym czasie ona postanowiła, że zacznie pieprzyć mnie palcami. Podniosła się i zaczęła mnie całować wciąż poruszając dłonią. Po chwili jednak przerwała pocałunek aby przenieść swoją uwagę na moje obojczyki, które obsypała pocałunkami lekko je oznaczając. Nie przejmowałam się, że może będę miała sesje, która to odkryje. W tym momencie myślałam tylko o Lauren i o tym co mi robiła. Wysunęła ze mnie palce i położyła dłonie na moich piersiach ściskając je i masując. Co chwilę szeptała mi do ucha jak piękna jestem a ja jęczałam jej imię bo sprawiała, że czułam się doskonale. 

- Przestań się bawić, proszę - jęknęłam po kolejnych dwudziestu minutach w których co chwile całowała mnie i wsuwała we mnie palce za każdym razem nie pozwalając mi dojść. Uśmiechnęła się tylko złośliwie i kiwnęła głową. Znowu zeszła na kolana przyciągając mnie do swojej twarzy. Kilka ruchów jej sprawnego języka wystarczyło abym doszła po czym ona wstała i położyła się koło mnie. Chciałam zacząć ją całować ale pokręciła głową.

- Teraz ty jesteś najważniejsza. Nie musisz mi się odwdzięczać słońce - powiedziała wciąż z chrypą w głosie a ja postanowiłam nie oponować bo byłam naprawdę zmęczona tym co mi zrobiła. Zasnęłam wtulona w nią podczas gdy ona gładziła moje plecy i zostawiała pocałunki na całej mojej twarzy.



***

Rano obudziłam się w pustym łóżku. W całym domu było cicho, zero dźwięków z kuchni, łazienki czy chociażby salonu. Przeszłam się po wszystkich pomieszczeniach jednak Lauren nigdzie nie było. Wróciłam zrezygnowana do swojego łóżka przeglądając swój telefon z nadzieją, że może napisała, że wyszła po zakupy czy coś. Żadnej wiadomości jednak nie znalazłam. Rzuciłam się na łóżko i objęłam poduszkę. Zdziwiłam się jednak bo wyczułam pod nią coś gładkiego. Zdezorientowana wyciągnęłam złożoną kartkę papieru. Od razu rozpoznałam pochyłe i niedbałe pismo Lauren. 

Camila

Przykro mi, że piszę to w taki sposób ale nie chciałam Cię budzić, wyglądałaś zbyt uroczo

Musimy to zakończyć

Przepraszam, pewnie poczujesz się z tym okropnie ale to jedyne wyjście. Nie będę pisać nic więcej bo to nie miałoby sensu. Wiedz po prostu, że mi przykro. 

Lauren

model // camren ff (zawieszone do odwołania)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz