16

2.7K 250 10
                                    


Spojrzałam wystraszona na Lauren, która o dziwo nie wydawała się przejęta całą tą sytuacją. Mam na myśli, właśnie ktoś tak jakby "przyłapał" nas na obściskiwaniu się w cudzym gabinecie, w budynku, w którym już nas nie powinno być. Dziwiło mnie to, że brunetka była całkowicie opanowana i po prostu wyprostowała się poprawiając swoją marynarkę. Kazała mi tylko iść do łazienki, która znajdowała się za drzwiami obok. To też było trochę niecodzienne bo kto może sobie pozwolić na prywatną łazienkę do każdego gabinetu. Posłuchałam jej jednak i poszłam we wskazane przez nią miejsce zostawiając szparę w drzwiach abym słyszała o czym rozmawiają. Usłyszałam lekkie skrzypienie otwieranych drzwi i zaskoczony, męski głos.

- Panno Jauregui, co pani tutaj robi? 

- Cześć Ryden. Przecież wiesz, że czasem lubię posiedzieć tutaj sama po konferencji. Widziałeś widok z tego okna? Mogłabym tu spędzać całe dnie - zaśmiała się naturalnie jakby przed chwilą mnie nie obmacywała. Jak ta kobieta mogła być tak opanowana? 

- Tak ale... Byłem pewny, że słyszałem tu jakieś głosy - odpowiedział teraz lekko zdezorientowany i wciąż rozglądający się mężczyzna. 

- A widzisz tu kogoś oprócz mnie? - usłyszałam śmiech Lauren po raz kolejny i wtórujący jej śmiech niejakiego Rydena. 

- Ma panienka rację, już w takim razie zostawiam Cię tu abyś mogła się zrelaksować czy coś innego - odpowiedział z uśmiechem a ja zacisnęłam usta w linię. "Ja ją zrelaksuje, nie martw się o to" pomyślałam a chwilę później skarciłam się za to. Nie mogę być zazdrosna, bez przesady. Raz, że to tylko jakiś starszy facet pracujący tutaj a dwa, z Lauren nie łączyło mnie nic poza seksem. Słysząc zamykające się za nim drzwi otworzyłam swoje wychodząc z mojego prowizorycznego ukrycia. Chwilę później Lauren znalazła się przy moim boku i objęła mnie ramionami od tyłu. 

- Chcesz zobaczyć ten widok o którym mówiłam? - usłyszałam jej głos i poczułam ciepły oddech na szyi. Pokiwałam głową więc dziewczyna złapała mnie za rękę i poprowadziła do dużej, oszklonej ściany, zza której widać było ocean, lasek i chowające się już za chmurami słońce.

 Pokiwałam głową więc dziewczyna złapała mnie za rękę i poprowadziła do dużej, oszklonej ściany, zza której widać było ocean, lasek i chowające się już za chmurami słońce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Było to bardzo relaksujące i poczułam jak moje ciało odpręża się będąc w ramionach Lauren przytulającej mnie od tyłu. Zaczęłam myśleć nad tym jak wygląda nasza relacja i jak szybko to się jednak potoczyło. Martwiłam się, że dziewczyna pomyśli, że jestem no nie wiem... łatwa? Lub, że lecę na jej kasę i to, że zabiera mnie do drogich restauracji i takie tam. Oczywiście tak nie było. Wiedziałam, że nasza relacja jest dziwna ale bynajmniej nie chodziło ani o jej pieniądze ani o jakiekolwiek inne materialne rzeczy czy profity w pracy czy cokolwiek innego. Chodziło o nią. I nie wiem co w niej było ale przyciągała mnie. Cholernie mnie do siebie przyciągała i mogłabym ją dotykać, całować, przytulać cały czas. Zaczęłam się bać, że ten w sumie dosyć niewinny układ zamieni się w coś głębszego dla mnie. Ironicznie niewinny bo przyjaciele z korzyściami raczej niewinni nie są ale nie o to tutaj chodzi. Chodzi o moją obawę, że zacznę coś do tej dziewczyny czuć. Nie chciałam tego bo wiedziałam, że nie mogę nic od niej oczekiwać, że nie ma szans na nic więcej i, że to nie będzie historia niczym z książki. Nie będzie tutaj typowego "love story", nie będzie miłości i nie będzie nagłej zmiany jej poglądów. Tego nie będzie a ja mogę zostać ze złamanym sercem. I wiem, że moje myśli teraz są dosyć przesadzone bo ten "układ" dopiero się zaczął i właściwie nic do dziewczyny nie czuje, jednak jestem typem osoby, która wszystko niepotrzebnie analizuje i raczej nie jest to dla mnie dobre. Raczej na pewno nie jest to dla mnie dobre. 

model // camren ff (zawieszone do odwołania)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz