Rozdział drugi

12.7K 575 5
                                    

Katrina:
-Bo jesteś moją mate.- usłyszałam
Co?! Jak on wogóle śmie  coś takiego mówić? Wiem że jest Alfą, ale to nie oznacza że może tak okłamywać swoich poddanych. Chociaż, jeżeli słyszałam jego głos, to musi być prawda...
~ I jest.- znów usłyszałam jego słowa.
Spojrzałam na niego groźnie. Zaczyna mnie denerwować. Nagle usłyszałam ludzkie głosy. Co jak co, ale wciąż jesteśmy w lesie, w dodatku nago!
Peter  spojrzał w stronę dochodzących głosów. Po chwili pociągnął mnie za rękę w stronę gęstych drzew. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz kiedy dotknął mojej skóry.
~~Przyjemne może być również co innego...- skomentowała moja wilczyca, Lucy.
~~Przestań.- odpowiedziałam jej.
~~To mogłoby ci się spodobać.- znów próbowała do mnie przemówić.
~~Dość! -odpowiedziałam jej.
Wilczyca ucichła. Peter wciąż prowadził mnie przez las. Zaczęłam rozpoznawać teren. Była to nasza kwatera. Znajdowały się tu różne domy, dla każdej z rodzin. Ja również mieszkałam tu że swoją rodziną.
Chłopak pozwolił mi założyć ubranie. Od razu udałam​ się do swojego domu.
Po cichu weszłam do mieszkania. Udałam się na piętro gdzie znajdował się mój pokój. Było to średnie pomieszczenie, ściany pokrywała pomarańczowa farba, podłoga wyłożona była ciemnymi panelami. W pomieszczeniu znajdował się łóżko, ustawione pod ścianą, biurko pod oknem, równolegle do łóżka przy ścianie stała meblościanka.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej pierwsze lepsze ciuchy. Były to ciemne  dżinsy, oraz szara koszulka z krótkim rękawem. Od razu ubrałam się w wybrany strój.
Jednak sprawa z Alfą nie dawała mi spokoju. Wiem, że kiedyś znajdę swojego mate, ale że niby on jest Alfą?!
-Katrina, wróciłaś już?- usłyszałam głos swojej matki.
-Tak mamo!- odpowiedziałam
Kobieta weszła do pokoju. Była to wysoka brunetka, o zielonych oczach i zgrabnej talii. Spojrzała na mnie, i jakby od razu wiedziała że jestem wściekła.
- Coś się stało, prawda?- zapytała
-Mamo.... -zawachałam się. Czy mam jej o tej powiedzieć?- Czy ja mogę mieć swojego mate?
-Córeczko, przecież wiesz że czeka to każdego z nas.- usłyszałam- Ale dlaczego zastanawiasz się nad tym akurat teraz?
Nie zdążyłam odpowiedzieć. Przez głośniki, zamontowane w każdym domu, usłyszeliśmy męski głos:
-Każdy obywatel kwatery ma obowiązek zjawić się na placu, za piętnaście minut.

Przeznaczona Alfie ✓Kde žijí příběhy. Začni objevovat