ROZDZIAŁ XV

1 0 0
                                    

W ciągu kilku następnych dni dużo się zdarzyło. Rodzice na szczęście nie dowiedzieli się, że nie wszystko miałam pod kontrolą na imprezie. Zdążyłam posprzątać i wyrzuciłam wszystkie śmieci jakie pozostawili po sobie goście.

Gdy w poniedziałek wróciłam do szkoły, dużo osób gratulowało mi fajnej zabawy, mimo że byli na niej chwilę i zostali wyrzuceni. Wtargnęli nieproszeni i to mnie najbardziej zdenerwowało.

Przez kilka dni próbowałam zacząć rozmowę z Cassie, ale niestety dziewczyna mnie unikała. Tak samo jak Gabe. Więc w naszej paczce byłam tylko ja, Betty, Luke oraz czasami Simon z Emily. Rozmowa też za bardzo się nie kleiła, więc po prostu siedziałam oparta na ławce i bawiłam się skrawkiem materiału bluzki. Blondynka chyba zauważyła, że coś jest ze mną nie tak.

- Hej, Sophie? Co się stało? - zapytała cicho.

- No bo chodzi o tą sytuację. Ani Cassie ze mną nie rozmawia ani Gabe i... Nie wiem co mam zrobić, żeby chcieli mnie wysłuchać. - rzekłam.

- Gabe pewnie głupio się czuje po tej aferze a Cass...

- Powiedziała Ci? - spytałam dziewczynę, mając na myśli uczucie rudowłosej do naszego kolegi.

- Tak, bała się mi powiedzieć bo myślała, że będę się śmiać. Ale nie jestem taka bez uczuć. Wiem co to znaczy się zakochać.

- A nie domyśliłaś się, że rozmawiali ze sobą? - kontynuowałam.

- Wiedziałam, że rozmawiali i że się pokłócili ale nie miałam pojęcia, że chodzi tu o jej uczucie.
- Myślałam, że po tej rozmowie będzie ok, ale oni siebie unikali a na mojej imprezie widziałam, że Cassie miała łzy w oczach a Ty ją pocieszałaś. Więc byłam pewna, że rozmawiałaś z nią i Ci wszystko powiedziała. - mówiłam patrząc to na dziewczyną to na swoje stopy.

- Z tego co wiem to Gabe dał jej kosza, ale wiem, że Cassie ciężko odpuścić i miała nadzieję że chłopak zmieni zdanie. Ale gdy zobaczyła jak tańczysz z nim na imprezie i że się bije z Twoim kolegą to dotarło do niej, że nie ma najmniejszej szansy u Gabe'a.

Zadzwonił dzwonek więc udaliśmy się do klasy na lekcję. Dziewczyna zajęły swoje stałe miejsce tak samo jak blondyn. Jednak do ławki Betty usiadła Cassie zajmując moje miejsce. Razem z Gabem unikali mnie wzrokiem, oboje. Siebie nawzajem też. Nie mogło tak być więc musiałam wymyślić jakiś plan, żeby zmienić tą sytuację ale nie miałam pomysłu. 

Usiadłam na krześle i wyciągnęłam z torebki zeszyt. Usłyszałam, że ktoś siada w mojej ławce na krześle obok. I poczułam, że jest to chłopak po zapachu jego perfum. Andrew.
- Cześć. - powiedziałam patrząc na bruneta.

Ten jak zwykle odburknął ciche "Hej" pod nosem nie patrząc na mnie. Nauczycielka weszła już do klasy jednak musiała załatwić sprawę z dyrektorem, z jednym z uczniów w naszej klasie więc ponownie wyszła. Postanowiłam zacząć rozmowę.

- Spotkamy się w weekend? - zapytałam. 

Chłopak zamarł. Mogłabym przysiądz, że nawet przestał oddychać.

- Nie odpuścisz, co? - odrzekł w końcu. Pokręciłam przecząco głową.

- Dobrze wiesz, że nie. To co, plaża?

- Eee... No nie wiem... Wolałbym miejsce z dala od tłumów ludzi i... - przerwałam mu szybko.

- Ok, skoro nie chcesz na plaże to możemy pójść gdzie indziej. Wiesz, nie widziałam jeszcze wszystkiego w Los Angeles to możemy zrobić sobie wycieczkę i pooglądać jakieś atrakcje? Może aleję gwiazd albo Rodeo Drive?

- A może piknik w parku? - byłam lekko zawiedziona, że nie chciał ze mną zwiedzić miasta ale z drugiej strony cieszyłam się, że cokolwiek zaproponował.

- Jasne. - zdałam sobie sprawę, że może nie czuł się dobrze tam, gdzie jest dużo ludzi albo nie miał pieniędzy ale przecież mogę zapłacić za niego. Dla mnie to nic takiego.

Więc umówiliśmy się na sobotę na godzinę 11 do parku, który znajdował się niedaleko od naszego aktualnego miejsca pobytu. Gdy nauczycielka wróciła musiałam skupić się na lekcji a rozmowę z chłopakiem dokończyć na przerwie, lecz gdy tylko nadarzyła się okazja Andrew zniknął z zasięgu mojego wzroku. Szukałam go jednak na nic, nigdzie go nie było. Ani na dworze, ani w bibliotece... A nie będę go szukać po toaletach. Po lekcjach zaczepiła mnie Betty.

- Sophie! Zaczekaj! - zawołała mnie gdy już wychodziłam z budynku.

- O co chodzi?

- Jest sprawa. Jedna z dziewczyn skręciła sobie kostkę i nie będzie mogła wystąpić na następnym meczu. I musisz ją zastąpić! Jesteś jedyną osobą, która zna cały układ i dobrze Ci idzie. Reszta dziewczyn będzie na swoim miejscu i nie mam kogoś innego. Błagam, musisz nas uratować.

- E, no nie wiem. - zaczęłam niepewnie.

- Proszę. Naprawdę świetnie tańczysz cały układ, poza tym można dodać kilka twoich kroków jakieś szpagaty, salta... Po prostu, musisz nam pomóc bo bez jednej osoby nic nie wyjdzie. - prosiła składając ręce jak do modlitwy.

- Eh, no dobra. Zgadzam się. - powiedziałam z westchnieniem.

- O, jej! Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki! - rzekła radośnie i rzuciła mi się na szyję.

- Ok, spokojnie. - odpowiedziałam i delikatnie odkleiłam blondynkę od siebie.

- W sobotę będzie próba generalna. Nauczyciele otworzą nam salę byśmy mogły ćwiczyć.

W tym momencie, wszystko się skomplikowało. Nie tak sobie to wyobrażałam, nie tego chciałam.
- W sobotę? - dopytałam ze zmarszczonymi brwiami.

- Tak. A co? Często trenujemy w soboty przed meczami. Jakiś problem? - zapytała dziewczyna.

- Jestem zajęta.

- Sophie. Nic nie może być ważniejszego od tego treningu. Bez Ciebie nie damy rady, jesteś naszą ostatnią nadzieją. - kontynuowała Betty.

Przytaknęłam głową. Tak było, byłam ich ostatnią nadzieją. Ale byłam też nadzieją dla Andrew. On bardziej potrzebował mnie niż dziewczyny z drużyny. Ja chcę mu pomóc i chce się dowiedzieć co się stało i dlaczego tak się zachowuje. Ale jeśli spotkam się z nim, to Betty się wścieknie gdy ją wystawię. Nie chcę by kolejna osoba z moich znajomych straciła ze mną kontakt. Najpierw Cassie, Gabe, Mike i teraz ona miałaby być kolejna? Z drugiej strony, jak zareaguje chłopak gdy do niego nie przyjdę? Co będzie gdy to jego wystawię? Muszę coś zrobić, jakoś podzielić ten czas między te dwie osoby. Zależało mi na znajomości z chłopakiem, ponieważ czułam coś do niego, ale nie wiem jeszcze co to może być. 


Don't be afraid to loveNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ