ROZDZIAŁ IV

45 5 0
                                    

- Kwiaty? Dla mnie? Od kogo? - byłam zaskoczona. Nigdy nie dostawałam kwiatów a tu nagle bukiet białych róż.
- Nie mam pojęcia, sama zobacz.

Wzięłam do rąk bukiet i rozkoszowałam się ich cudnym zapachem. Zauważyłam tylko mały liścik z wiadomością:

"Ciebie noszę w sercu i kocham bez granic,
Ciebie nie oddam nikomu i za nic!"

Nie miałam bladego pojęcia kto to mógł mi wysłać. Nie poznawałam pisma. Zabrałam wazon z wodą i poszłam do swojego pokoju. Postawiłam go na stoliku i wstawiłam do niego kwiaty. Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w niego cały czas nie dowierzając. To bardzo miły i uroczy gest, ze strony tej osoby, która mi go podarowała.

Po ciężkim dniu, miałam ochotę się zrelaksować. Ubrałam strój kąpielowy i poszłam popływać w basenie. To ogromny plus mieć swój własny basen i nie dzielić go z nikim. Uwielbiałam pływać, więc spędziłam długą godzinę w wodzie. Po powrocie do pokoju poszperałam  w internecie, w celu znalezienia jakiś informacji potrzebnych do projektu z chemii. Strasznie dużo było tych wiadomości, sama zapewne nie dam sobie z tym rady. Muszę pogadać z Andrew, bo inaczej polegnę bez niego.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Następnego dnia postanowiłam z nim o tym porozmawiać i już przed lekcjami chciałam go znaleźć, jednak to było niemożliwe, ponieważ go nie było.

- Hej Sophie! - usłyszałam za swoimi plecami głos Cassie. Był z nią Simon, Emma i Gabe. Jak zwykle, nigdy nie mogłam być sama. Zawsze mnie otaczali i nawet na sekundę nie opuszczali.
- A hej wam, widzieliście gdzieś może Andrew? - spytałam ich ściągając moją ulubioną parę okularów przeciwsłonecznych z nosa.
- Tego z Twojej klasy? - odpowiedział pytaniem na pytanie najstarszy z naszej paczki.
- Tak. Wiesz, gdzie mogę go znaleźć?
- Nie. A po co szukasz tego ćpuna? - zadał mi kolejne pytanie.

- Musimy zrobić razem projekt na chemię i muszę... Dlaczego "ćpuna" ? - zaciekawiłam się tą wypowiedzią Simona.
- No przecież on ćpa, nie wiedziałaś o tym? - uniosłam brwi ponieważ nie miałam o niczym pojęcia.
- Nie. Zresztą, nie pomyślałabym, że on ...
- Uwierz, nikt z nas by tak nie myślał, dopóki go nie przyłapali. - tym razem stwierdził Gabe.
- Że co? - dalej drążyłam temat, ponieważ bardzo mnie to zaciekawiło.

Że też akurat musiałam na niego trafić i razem z nim robić ten projekt. Tym razem Cassie zaczęła mi opowiadać tę historię.

- No tak, kiedyś wyszedł na lekcji do toalety i długo nie wracał. Nauczycielka się zaniepokoiła i wysłała dwóch chłopaków, żeby sprawdzili, czy coś się mu nie stało albo czy nie uciekł. Zobaczyli go jak siedzi w jednej z kabin i wstrzykuje sobie jakiś narkotyk. Nie wiedzieli co zrobić i poszli zawiadomić nauczycielkę, a ta od razu poszła z nim do dyrektorki. Ponoć miał przerąbane i dostał naganę w postaci pracy społecznych, chociaż tak naprawdę nikt nie wie co mu mówili, bo w gabinecie był tylko on i dwie babki więc...

Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Chłopak wydawał się spokojny, mimo że prawie z nikim nie rozmawiał.
- Dlatego pewnie śpi na lekcjach i odsuwa od siebie ludzi. Nie ufa im i ma schizy po amfie. - po tych słowach wszyscy się zaśmiali.

Akurat wtedy przeszedł obok nas Andrew. Brunet popatrzył na nas spod byka.
- O proszę, akurat idzie narkoman. Możesz z nim sobie poplotkować. - stwierdził Simon i znowu wybuchnął śmiechem.

Ja tylko patrzyłam na chłopaka. Czułam się, jakby moje nogi zostały wmurowane w ziemię. Otrząsnęłam się dopiero, gdy Emma powiedziała, że zaraz zabrzmi dzwonek na lekcję.

Cały dzień o niczym innym nie myślałam, tylko o tym, co wcześniej powiedzieli mi nowi znajomi. Za każdym razem, gdy miałam podejść do Andrew przypominałam sobie o tym, że bierze narkotyki. Nie chcę mieć do czynienia z takimi ludźmi, ale przecież z drugiej strony, wcale nie muszę się z nim od razu zaprzyjaźnić. Po prostu, mamy razem zrobić projekt i tyle. Może nic się nie stanie.

Don't be afraid to loveWhere stories live. Discover now