ROZDZIAŁ I

81 6 0
                                    

- Możemy się gdzieś zatrzymać? Jestem głodna i muszę do toalety. - poprosiłam rodziców. Siedzenie kilka godzin w samochodzie to udręka, a mieliśmy jeszcze połowę drogi przed sobą.
- Daj spokój Sophie. Jesteś już duża, wytrzymaj. Niedługo będziemy na miejscu.
- Ale ja muszę do toalety... - musiałam poprawić trochę makijaż ale głodna byłam strasznie.

- Sophie ma rację. Jedziemy już tyle czasu i też jestem zmęczony, a jeszcze dużo kilometrów przed nami. Z chęcią napije się dobrej, gorącej kawy i rozprostuje trochę kręgosłup. - poparł mnie tata. Zawsze z nim miałam lepszy kontakt niż z mamą.

Kilka minut później zatrzymaliśmy się na jakieś stacji benzynowej. Rodzice poszli kupić napoje a ja poszłam do toalety. Popatrzyłam w lustro i zobaczyłam moje długie, potargane czarne włosy. Rozczesałam je i poprawiłam makijaż wokół moich niebieskich oczu. Teraz wyglądałam dużo lepiej. Zauważyłam, że drzwi się otworzyły i wszedł wysoki chłopak, może trochę starszy ode mnie. Widać po jego minie, że go zamurowało i nie wiedział co robić.

- Emm... Bolało, jak spadłaś z nieba? - powiedział do mnie po chwili z większą pewnością siebie i cwaniackim uśmieszkiem. Zaśmiałam się pod nosem.

- Sorki, nie lecę na takie tanie podrywy. - zabrałam torebkę, zarzucałam włosami i wyszłam z pomieszczenia. 

Przy kasie poprosiłam mamę jeszcze, by kupiła mi dużą paczkę żelków i colę. Nie lubiła gdy jadłam takie, jak to ona mówiła „świństwa". Po kolejnych godzinach jazdy byliśmy na miejscu. Nie mieliśmy kłopotu ze znalezieniem odpowiedniego domu. Nie znajdował się on w samym centrum miasta, ale i tak w tej dzielnicy dużo się działo i widać po niej, że mieszkali tu raczej bogatsi ludzie. Nasz dom był ogromny, miał wielki trawnik, basen i duży podjazd. Wszędzie było zielono i na sam widok z zewnątrz, uśmiech napłynął mi na usta. Zdawałam sobie sprawę, że za kilka lat gdy rodzice znowu będą chcieli opuścić to miasto, ja mogę tu zostać. Wtedy cała ta posiadłość będzie moja. 

- Nie wierzę, że miałeś tyle pieniędzy by kupić ten dom. - stwierdziłam i popatrzyłam na mojego tatę.
- Nooo... Prawda, nie dużo za niego zapłaciłem bo znaczną część zapłacili mi za nią z pracy. To taki jakby prezent za ostatni film, który dla nich okazał się bombą pieniężną.

Gdy wyciągnęłam moje walizki z samochodu i stanęłam przed drzwiami czułam podekscytowanie, co jeszcze zastanę w środku. Otworzyłam drzwi. Zauważyłam piękny biały hol, w którym wszystko aż lśniło z czystości. Zostawiłam walizki z boku pod ścianą i poszłam się rozejrzeć. Była tam perfekcyjnie wyposażona kuchnia, basen. Czyli mieliśmy tutaj dwa baseny!
Dalej był duży salon gdzie z pewnością zmieściło by się z 50 osób, sypialnia rodziców, mój pokój, moja prywatna łazienka i własna garderoba.

 To wszystko wyglądało jak w bajce. Nawet nie zorientowałam się, kiedy do mojego pokoju weszli rodzice.

- Ach... - westchnęłam i rzuciłam się plecami na łóżko z szeroko rozłożonymi rękami.
- Podoba Ci się? - rzekła mama.
- Tato, jak ja uwielbiam twoja pracę.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Szkoła... Mimo, że wszyscy na nią narzekają to i tak do niej chodzą. Gdyby nie ona, to nie spotkalibyśmy ludzi, którzy stali się naszymi przyjaciółmi. Ja osobiście wolałabym zostać w mojej starej szkole, no ale cóż... Takie upodobania rodziców. 200 metrów przed szkołą dało się już usłyszeć i zobaczyć naprawdę spory tłum uczniów. Jedni się cieszyli, że się spotykają ze znajomymi, a drudzy są źli, że znowu muszą wstawać rano i się uczyć. Wyciągnęłam z torebki moje ulubione okulary przeciwsłoneczne i przeczesałam włosy palcami. Spojrzałam na grupkę osób stojących niedaleko mnie i nawet nie zauważyłam, jak wpadł na mnie jakiś chłopak.

Don't be afraid to loveWhere stories live. Discover now