Dłuższa rozłąka

13.9K 651 312
                                    

Musiałaś pilnie wyjechać do babci, która trafiła do szpitala. Nie było to nic poważnego, ale razem z rodzicami przenocowaliście w hotelu. W szkole nie było Cię pięć dni. 

Midorya Izuku

Midorya siedział przy biurku i zbierał informację o nowym bohaterze do swojego notatnika. Na pierwszy rzut oka, wszystko było dobrze, jednak po dłuższym przyglądaniu się mu, nawet ślepy dostrzegłby, że coś jest nie tak. Starał się coś napisać od godziny, jednak nie mógł zebrać myśli. Co chwilę przyłapywał się na cofaniu się dwie kartki wstecz, gdzie swoją stronę miała "(Imię). Odkąd Ochaco dała znać, że nie będzie jej do końca tygodnia, jego myśli cały czas krążyły wokół jej osoby do tego stopnia, że nie potrafił skupić się na prostym zadaniu. Jego organizm także nie za dobrze sobie radził. Izuku tylko podczas treningu z All Might'em potrafił wyzbyć się rozpraszających myśli, więc zaczynał robić to aż za często, przetrenowując organizm. 

Westchnął i położył się na biurku, cały czas wpatrując się w stronę, na której grałaś pierwsze skrzypce. Zamknął oczy i odpłynął w świat wspomnień. Zawsze byłaś dla niego miła, spędzałaś z nim dużo czasu, akceptowałaś takiego jakim jest. Czemu dopiero teraz, gdy Cię nie było, odkrył swoje uczucia, względem Ciebie?

Bakugou Katsuki

Wybuch, cisza, wybuch, cisza. To właśnie cały czas słyszeli ludzie, którzy przechodzili koło plaży. Wszystkie zakochane pary pouciekały, gdy tylko widziały Bakugou, który wyżywał się na piasku, co chwilę wysadzając go w powietrze. W końcu usiadł na ziemi, pozwalając, by woda przemyła jego bose stopy. Oddychał ciężko, a po jego twarzy spływały stróżki potu.

Od pięciu dni nie mógł się skupić. W szkole, choć otaczało go mnóstwo kretynów, czuł się samotny. Brakowało mu tej jednej, irytującej osóbki, która gdzieś miała jego humory. Midorya wkurzał go bardziej niż wcześniej, a "Kacchan" z ust kogokolwiek nie brzmiał tak... przystępnie, jak z ust pewnej osóbki. 

Katsuki położył się na piasku i prychnął. Kiedy aż tak bardzo się od Ciebie uzależnił?

Todoroki Shoto

Todoroki był jeszcze cichszy niż zwykle. Chodził zamyślony, wpadał na ludzi w korytarzu, doszczętnie ignorował większość listów miłosnych, a na kawiarnię, w której ostatnio tak często bywał, nie mógł patrzeć. 

Trwało tak od pięciu dni. 

Wszystko mu się z Tobą kojarzyło. Teraz dostrzegł wadę chodzenia z Tobą na spacery. Kwiat po drodze, którego powąchałaś, drzewo, o które oparłaś się, gdy coś weszło Ci do buta, kot siedzący na płocie, zazwyczaj syczący na Waszą dwójkę. Mimo usilnych prób odwrócenia uwagi od Twojej nieobecności, nic nie pomagało. Jedynie sen dawał jakiekolwiek ukojenie, i to nie zawsze. Procent na to, że mu się przyśnisz, był o wiele większy, niż ostatnimi czasy. 

Gdy tylko wrócisz, nie pozwoli, byś jeszcze kiedyś pojechała na tak długo, a przynajmniej nie bez jego zgody.

Tokoyami Fumikage 

Czarnowłosy stał prosto, nie ruszając się od pięciu minut. Intensywnie wpatrywał się w drzewo, jakby mając nadzieję, że za chwilę wychyli się stamtąd ręka i pomoże mu wejść. Usiądzie obok Ciebie i zacznie słuchać, co wydarzyło się w świecie dziewcząt ostatnimi czasy. 

Nie przepadał za rozmowami, towarzystwo dobierał roztropnie, jednak to, jak bardzo czuł się teraz samotny, zupełnie przeczyło jego charakterowi.

W końcu zdecydował się wejść na drzewo. Nie przejmował się tym, że było dziś zimno, a w dodatku zbierało się na deszcz, że zimny wiatr podrywał w górę jego pióra, a pod koszulę wdarło się zimno. 

Usiadł tam, gdzie Ty zawsze siedziałaś i dopiero teraz poczuł, jak bardzo go zmieniłaś. Udzielał się więcej w klasie i przestał być takim samotnikiem.

-Coś ty ze mną zrobiła, (Imię)?- wyszeptał i pozwolił, by wiatr porwał jego słowa z nadzieją, że do Ciebie dotrą. 

Iida Tenya

Spóźnił się. On, przewodniczący klasy 1-a, pochodzący z bohaterskiej rodziny, zawsze przygotowany i przewrażliwiony na punkcie czystości, Iida Tenya się spóźnił. Co najgorsze, spóźnił się przez Ciebie. Może nie konkretnie, ale sen, jaki z Tobą miał, skutecznie zagłuszył jego budzik i musiał lecieć na łeb na szyję. 

W ogóle, odkąd zniknęłaś, czuł się jakiś pusty. Nawet aż tak nie gestykulował. Owszem, miał z kim rozmawiać, ale Midorya nie był Tobą. Nie miał tych (kolor) włosów, które tak ochoczo kiwały się, gdy razem rozmawialiście, nie mogąc utrzymać się na miejscach i chodząc po korytarzach. 

Mimo wszystko, wiedział kiedy wrócisz, od Tsuyu, której wcześniej przekazałaś informacje o Twoim nagłym wyjeździe. Budzik odliczający czas do poniedziałku, był najczęściej używaną funkcją na telefonie, jaką odpalał ostatnimi czasy. 

Ochaco Uraraka

Czuła się dziwnie. Nie miała pojęcia czemu, ale kupiła Twój ulubiony smak żelków, choć wolała inne. Chodziła z nimi po mieście, raz po raz spożywając po jednym, jakby próbując zwabić Cię na ich zapach. Gdy się skończyły, z przykrością stwierdziła, że nie dało to oczekiwanych efektów. 

Odkąd wyjechałaś, dzwoniła do Ciebie co jakiś czas. Właściwie, rozmawiałaby z Tobą cały czas, ale nie chciała wyjść na psychopatkę. 

Nogi Ochaco poniosły ją tam, gdzie pierwszy raz się spotkałyście. Uratowała Ci wtedy loda od niechybnego rozpaćkania się na ziemi. Uśmiechnęła się na to wspomnienie, by za chwilę znowu chodzić tam i z powrotem, nie ukazując na twarzy żadnych emocji. Pragnienie by się do Ciebie choć na chwilę przytulić, bolało jak diabli.

Aizawa Shota

-Koniec lekcji- mruknął, a uczniowie wyszli z sali. 

Od paru dni, na jego lekcjach u klasy 1-a było zbyt cicho. Gdzie podziała się (imię)? Było pierwszą myślą, która nawiedziła jego umysł i ogarnęła, że nie ma Cię w ławce. W schronisku także Cię nie było, a gdy dostał e-maila od Twojej mamy o usprawiedliwienie nieobecności na następne dni, nie czuł żadnych uczuć. Żartuję. Chciałby, żeby tak było. Zamykał się w śpiworze na dłużej, niż powinien, a ocenianie sprawdzianów czy kartkówek stało się jeszcze bardziej uciążliwe. Chodził spać o ósmej, a wstawał później niż zwykle. 

Z każdą kolejną minutą, pluł sobie w brodę, że dał Ci się tak omotać. Bardzo chciał to powstrzymać, jednak uczucie, jakie żywił w Twoją stronę, stawało się jeszcze bardziej nieznośne, gdy próbował je zgłuszyć. Był nauczycielem, pedagogiem, bohaterem, a nie umiał poradzić sobie z pewną, nieznośną uczennicą. 

Yagi Toshinori

-Carolina Smash!- krzyknął, po czym pokonał kolejnego złoczyńcę tego dnia. Nawet nie patrząc na fanów i dziennikarzy, odbiegł na bezpieczną odległość. Prawie skończył mu się czas. Nie powinien tak ryzykować, a mimo wszystko, robił to. Próbował wszystkiego, by odwrócić swoją uwagę od Twojej nieobecności. Nie mógł usiedzieć w pokoju nauczycielskim, gdyż oczyma wspomnień widział, jak pomagasz mu w segregowaniu dokumentów. Jak unosiłaś jedną brew, gdy coś Ci nie pasowało i gdy uśmiechałaś się, podczas Waszych pogawędek. 

Zakaszlał krwią. Gdybyś teraz go widziała, na początku zganiłabyś go za to, że znowu się naraża, a następnie wyjęła chusteczkę, otarła krew, zaprowadziła do szkoły... ech. Taka młoda, niedoświadczona dziewczyna, a tak bardzo zawróciła mu w głowie.

Z tego co słyszał od Aizawy, wrócisz w poniedziałek. Do tego czasu postara się stłumić te uczucia. 

-Będzie trudno- mruknął, spoglądając w niebo. 

~~~~~~~~~~~

Powiedzcie mi, czy taka częstotliwość rozdziałów nie jest zbyt... no, nie ma tego za dużo? To znaczy, mi pisze się bardzo dobrze, ale nie wiem, czy Wam to pasuje XD
Ma być rzadziej, czy tak jest w porządku?

Boku no Hero Academia - Scenariusze [PL]Where stories live. Discover now