Wspólne spędzanie czasu

16K 721 905
                                    

Izuku Midorya

Był piątek. Właśnie skończyły się lekcje, a Ty wracałaś do domu tylko po to, by odłożyć plecak, wziąć pieniądze ze skarbonki i polecieć na długo wyczekiwany przez Ciebie film.

Do kina dotarłaś w ekspresowym tempie. Twoi znajomi albo nie interesowali się tym gatunkiem filmu, albo nie mieli czasu, dlatego postanowiłaś, że pójdziesz, choćby świat się walił!

I takim oto sposobem wylądowałaś sama, pośród obcych ludzi. Sama, ale szczęśliwe, zaczęłaś zajadać popcorn jeszcze na reklamach, a następnie dziwiłaś się, czemu nie zostało Ci na film. No cóż, tak już bywa.

Gdy zostało pięć minut do rozpoczęcia, na salę weszła jeszcze jedna osoba. Nie interesowała Cię, pośród tylu ludzi, ciężko było wyłapać kogokolwiek ciekawego, ale jednak gdy usiadł obok Ciebie, spojrzałaś się na tę osobę. Zielone oczy także wpatrywały się w Twoją stronę?

-Midorya-kun?- spytałaś, nie wierząc w ten przypadek.

-(Nazwisko)-san?- widocznie także nie mógł w to uwierzyć. Jego szeroko otwarte oczy mówiły wszystko.

-Ty też przyszedłeś na (Tytuł filmu)?- Było to raczej stwierdzenie.

-Tak, czekałem na niego od obejrzenia trailer'u- uśmiechnął się, na co odpowiedziałaś tym samym.

-To widzę, że mamy ze sobą wiele wspólnego- wyszczerzyłaś się. Długo jednak nie porozmawialiście, gdyż film w końcu zaczął lecieć na wielkim ekranie. Czasem szeptaliście do siebie uwagi na temat niektórych scen, ale na końcu obydwoje byliście w dobrych humorach. Z racji tego, że do autobusu mającego przywieźć Cię do domu zostało półtorej godziny, postanowiłaś wybrać się do kafejki. Izuku, nie mając w domu nic to roboty, towarzyszył Ci, a nawet odprowadził na przystanek. Dawno nie miałaś tak fajnego popołudnia, a przynajmniej nie z chłopakiem.

-Musimy wybrać się jeszcze na jakiś film- powiedziałaś, wchodząc do autobusu. Policzki zielonowłosego przybrały różowawy kolor, ale przytaknął. Pokiwałaś mu, a następnie usiadłaś na jakimś wolnym miejscu, myśląc o chłopku, który ładnie wrył się w Twoją pamięć.

Katsuki Bakugou

-Kachchan, Kacchan, Kacchan- recytowałaś niczym wierszyk, idąc za blondynem będącym na skraju wytrzymałości. Była długa przerwa, a jako cel na nią, zdecydowałaś się sprawdzić jak bardzo słabą wytrzymałość on posiada- Kacchan- wyszeptałaś mu do ucha.

-Aaa! Zostaw mnie, głupia!- krzyknął w końcu i stanął w miejscu.

-He he, tak myślałam, że kiedyś pękniesz- powiedziałaś, uśmiechając się zwycięsko. Prychnął, obrócił się na pięcie i poszedł na dwór.

-Hej, Kacchan jest całkiem słodkie, nie sądzisz?- kontynuowałaś swój monolog, nie odstępując go na krok. W końcu dał sobie spokój z ucieczką i usiadł pod drzewem.

-Głowa mnie boli od twojego gadania- warknął. Usiadłaś obok niego.

-Ktoś musi zajmować twój wolny czas. Bądź co bądź, jestem jedyną dziewczyną, która cię w miarę lubi- pokazałaś mu język.

-Khe, jak już będę bohaterem numer jeden, to takich jak ty będzie tysiące- mruknął, odwracając głowę w stronę przeciwną do Twojej.

-Kacchan, popatrz się na mnie na chwilkę.

-Po co?- spytał, ale odwrócił głowę. Wtedy szybko ujęłaś go za dwa policzki i pociągnęłaś. Gdyby nie jego czerwone, pełne żądzy mordu oczy, uznałabyś, że jest całkiem słodki.

Boku no Hero Academia - Scenariusze [PL]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt