- Usiądziesz? - wskazała fotel na przeciwko siebie i uśmiechnęła się lekko. Uniosłam brew nie spodziewając się tak miłego powitania.

- Stało się coś? Stałam się być jak najszybciej, mam nadzieję, że nie zrobiłam nic źle - wyrzuciłam z siebie w nerwach siadając na wskazanym przez nią siedzeniu. Kobieta widząc moje zdenerwowanie zaśmiała się lekko i pokręciła głową. Zmierzyłam ją wzrokiem i zauważyłam, że znów była ubrana na czarno i tym razem również nie zdjęła kurtki. Jej włosy były spięte co chyba było jej ulubioną fryzurą w pracy, praktyczną no i nie przeszkadzała. Nie mogłam powiedzieć tego o sobie bo w porównaniu do niej wyglądałam okropnie.

 Policzki zarumieniły mi się nieco bo ciągle wracałam myślami do tamtego wieczoru i oczywiście nie umknęło to jej uwadze

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

 Policzki zarumieniły mi się nieco bo ciągle wracałam myślami do tamtego wieczoru i oczywiście nie umknęło to jej uwadze.

- Po pierwsze, nic się nie stało. Chciałam się z Tobą po prostu napić kawy i pogadać. A po drugie, czemu się rumienisz? - zapytała z wyraźnym zainteresowaniem. Mruknęłam coś w odpowiedzi i wzięłam filiżankę, którą mi wskazała.

- Więc, jak Ci się podoba w Jauregui Models? - zapytała oficjalnym głosem i objęła wszystko ręką a potem roześmiała się dając do zrozumienia, że był to żart. 

- Byłoby doskonale gdyby taka jedna modelka nie zapraszała mnie wciąż do swojego gabinetu i nie odrywała mnie od pracy - zażartowałam na co obie się zaśmiałyśmy. - A tak zupełnie szczerze mówiąc, ta praca to spełnienie moich marzeń. Nawet nie wiesz ile czekałam aby pracować w takim miejscu. Wszystko jest idealne nawet wtedy gdy nie jest idealne, rozumiesz o co mi chodzi? 

- Oj rozumiem - mruknęła nie wiedzieć czemu spoglądając w moje oczy. Rozmowa ciągnęła się i rozmawiałyśmy na różne tematy, nie tylko o pracy. Chociaż dowiedziałam się co skłoniło Lauren do pracy tutaj i czy jej się podobało to dowiedziałam się również co lubi jeść i inne takie pierdoły. Czas minął mi naprawdę dobrze i nie zauważyłam, że było już po czternastej. Miałam wyrzuty sumienia, że przegadałam tyle z Lauren ale zapewniła mnie, że o 14:00 i tak każdy miał już kończyć bo odbywać się tu będzie jakaś konferencja.

- Więc skoro i tak już musimy iść a jest już ta godzina to może pójdziemy na obiad? - zaproponowała.

- A ty nie musisz być na tej konferencji? - odpowiedziałam zdziwiona bo myślałam, że jest tu wysoko postawiona i musi pojawiać się na tego typu rzeczach.

- Teoretycznie, muszę. Ale jeśli się nie pojawię to nic złego się nie stanie. Mają przecież moją matkę - uśmiechnęła się więc zgodziłam się na wyjście z nią i ruszyłam do szafki po płaszcz, który dzisiaj ubrałam. Chciałam ruszyć do swojego samochodu ale Lauren złapała mnie za łokieć i pokierowała do swojego Mercedesa. 

- A co z moim autem? - jęknęłam. Nie mogłam go zostawić tutaj, musiałam jakoś dojechać jutro do pracy.

- Po obiedzie przywiozę Cię tutaj i nim wrócisz do domu - zaśmiała się i włączyła radio by nie jechać w ciszy. Nuciła cicho piosenki a ja przyglądałam się jej pięknemu profilowi. 

model // camren ff (zawieszone do odwołania)Where stories live. Discover now