27: Po ciemnej stronie

800 35 40
                                    



Dying is easy it's living that scares me to death
I could be so content hearing the sound of your breath
Cold is the colour of crystal the snowlight
That falls from the heavenly skies
Catch me and let me dive under
For I want to swim in the pools of your eyes
(ANNIE LENNOX: Cold)

Kłopotliwą sprawą Remusa Lupina zajęto się wyjątkowo zgrabnie i dyskretnie. Natychmiast odsunięto od niej początkującego aurora Harry'ego Pottera, bo afera mogła nie tylko zaszkodzić im obu, ale również sprowokować oskarżenia o specjalne względy wynikające z prywatnych związków łączących szefa Fundacji Pełni Księżyca (aktualnie zdelegalizowanej) z Wybrańcem (i jednocześnie ulubieńcem magicznej Wielkiej Brytanii). Aresztowanie przebiegło bardzo sprawnie, a Lupin nie stawiał oporu. Ostatecznie to on sam sprowadził aurorów do swojego domu, gdy tylko skrzaty Yenlli zaalarmowały go o grożącym niebezpieczeństwie. Nie miał pojęcia, że w tym samym czasie aktywowały się dwa pozostałe ładunki, a budynek, z którego przed momentem się teleportował, właśnie płonął. Nie zdążył tam wrócić i zapoznać się ze szkodami. Gdy specjalny oddział antyczarnomagiczny usunął z jego posiadłości ostatnie ślady Krzesiwa, Lupin został odprowadzony z miejsca zdarzenia i osadzony w ministerialnym areszcie – szczęśliwie umieszczonym w północnym skrzydle, z dala od trzeciej detonacji, która zmiotła z powierzchni ziemi czarodziejskie archiwum. Miejsce izolacji świadczyło zresztą o tym, że Lupin faktycznie cieszył się specjalnymi względami. Mógł przecież trafić do Azkabanu.

Yenlla wpadła w histerię, kiedy usłyszała, że jej mężowi grozi oskarżenie o zdradę stanu.

– To był zamach! Zamach na nas oboje!

Kingsley Shacklebolt nie patrzył na nią, zajęty zakładaniem magicznych kajdanek na nadgarstki Remusa.

– Gdyby ładunek znalazł się wyłącznie w waszym domu, to owszem. Jednak po wybuchu w ministerstwie magii wszystko się skomplikowało. Teraz to sprawa wagi państwowej.

– Ale kto? Kto mógł to zrobić?! – krzyczała Yen, a skoro nikt się nie odezwał, sama udzieliła sobie odpowiedzi: – Wasyl...

Szef departamentu aurorów ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył.

– Tego właśnie staramy się dowiedzieć.

– Czy on również został aresztowany?

– Droga pani Lupin. – Shacklebolt stracił cierpliwość. – Nie ma go w Wielkiej Brytanii i prawdopodobnie nie odwiedzał jej w ciągu kilku ostatnich tygodni. Śledztwo jest w toku, ale już na tym etapie możemy z całą pewnością stwierdzić, że nie była to robota z zewnątrz.

– Co? Jak to? – dopytywała oszołomiona Yenlla.

Spojrzała na Remusa, który wydawał się pokonany, wręcz przygnieciony ogromem nieszczęścia.

– Ktokolwiek podłożył ładunek, dobrze znał ministerstwo – wyjaśnił Kingsley, wyprowadzając aresztowanego z bezpiecznego już domku marzeń. – Sugeruję na przyszłość rozsądniej dobierać sobie przyjaciół.

Lupin przesiedział w areszcie cały piątek i sobotę. W tym czasie wszystkie oddziały kryzysowe ministerstwa magii były zajęte usuwaniem skutków zamachu. Dopiero w niedzielę ponownie odwiedził go Shacklebolt i zadał jedynie kilka rutynowych pytań.

– Ile ofiar? – chciał wiedzieć Remus, z którym nikt do tej pory nie rozmawiał. – Powiedz mi.

– Trzy trupy, wyłącznie w fundacji – odpowiedział z namysłem Kingsley. – Można powiedzieć, że to szczęście w nieszczęściu. W ministerstwie obyło się wprawdzie bez ofiar śmiertelnych, lecz i tak wyszła z tego krwawa łaźnia. Rannych wciąż liczymy. W Świętym Mungu ciągną na dwudziestoczterogodzinnych zmianach.

Żona dla Śmierciojada IIWhere stories live. Discover now