17: Żona Śmierciojada

785 39 44
                                    


The new girl in town
Seems to dance on air
The new girl in town
She's got the coolest hair
You better tell the homecoming queen
To hold on to her crown
Or she's gonna lose it to
The new girl in town

(HAIRSPRAY: The New Girl in Town)

W redakcji „Proroka Codziennego" jak zwykle wrzało jak w ulu, gdy dziesiątki dziennikarzy przetwarzały wiadomości napływające z całego magicznego świata. Jakaś drobna rewolucja na Węgrzech, wampiryczny kryzys w Rumunii, przemyt nielegalnych substancji z Tajlandii. Wszystko to trzeba było możliwie szybko ogarnąć i wtłoczyć w wiecznie nienasyconą medialną maszynę, która dwa razy dziennie karmiła głodnych wiedzy odbiorców w czarodziejskiej Wielkiej Brytanii. Sowy fruwały nad głowami pochylonych pismaków i ich praktykantów, stukały klawisze archaicznych maszyn do pisania, skrzypiały pióra, strumienie atramentu zalewały góry pergaminów, a gdzieś na końcu korytarza redaktor naczelny bez końca wrzeszczał na jakiegoś nieszczęśnika, który zawalił deadline. Ogółem, dzień jak co dzień.

Cały ten zgiełk i rwetes nie docierał jednak do przyjemnego gabineciku, w którym właśnie znajdowała się pani Lupin. Siedziała na niewygodnym krześle, nerwowo wyłamywała palce szczupłych dłoni i ani na moment nie przestawała mówić. Stojąca przed nią kawa dawno już wystygła, a ona ciągle mówiła i mówiła, i mówiła.

– Przyjaźnimy się. Tyko tyle i aż tyle. Od lat. Wszyscy o tym wiedzą. Żadnych idiotycznych podtekstów. To Severus wpadł na ten pomysł. Wiesz przecież, że hobbistycznie zajmuje się produkcją kosmetyków. No, głównie robi to dla pieniędzy. Aż trudno uwierzyć, jaki to dochodowy interes. Tak powstało Y. Pomyśleliśmy... Sama rozumiesz, bo niby dlaczego nie? Prawda? To łatwa kasa, wystarczy tylko odpowiednio wypromować nowy zapach. Oczywiście, mieliśmy na to inny pomysł. Reklama miała się skupić wyłącznie na mnie, a perfumy wypłynąć na fali mojej popularności. Wiadomo. Severus miał do końca pozostać anonimowy, jak zwykle w takich wypadkach. Niestety, producent postawił na skandal i bez porozumienia z nami ujawnił jego nazwisko... wraz z absurdalnym komentarzem na temat naszych prywatnych spraw! I rozpętało się piekło. Nie tak miało być. Zostaliśmy wykorzystani i oszukani. Oto cała historia.

Wkładała w tę opowieść całe serce i wrodzony dar przekonywania, jednak nie mogła nie zauważyć, że zaczarowane pióro Rity Skeeter od dawna się nie porusza. Naczelna plotkara „Proroka" wpatrywała się w nią nieprzychylnie spod zmarszczonych brwi, jakby aktoreczka sprawiła jej wielki zawód.

– To nie wystarczy, Yenlla – przerwała jej wreszcie litościwie.

– Taka jest prawda. Chyba o to ci chodziło?

Niewielki gabinet nagle wydał się pani Lupin ciasny i duszny. Od podłogi do sufitu zawalały go stosy gazet – wszystkie egzemplarze „Proroka Codziennego", które zawierały teksty napisane przez absolutnie zakochaną w sobie Ritę. Rzadko je przeglądała i w zasadzie zbierały tylko kurz, ale nigdy ich nie wyrzucała. Co lepsze i ciekawsze artykułu oprawiła zresztą w ramki i pozawieszała na ścianach – oczywiście tych, których nie zakrywały regały z książkami oraz innymi materiałami redakcyjnymi. Na szczycie szafek stały klatki z sowami. Prawie wszystkie były puste, tylko dumny puchacz z seledynowym pióropuszem trzymał wartę na wypadek pilnej korespondencji.

Wciśnięta w kąt za zawalonym papierami biurkiem Rita zaśmiała się kpiąco, gryząc końcówkę zielonego pióra.

– Nie musisz mi po raz kolejny udowadniać, jak znakomitą jesteś aktorką, moja droga – powiedziała. – Wiem, że łżesz jak z nut, ale to mnie kompletnie nie obchodzi. Obiecałam, że ci pomogę, a ty w zamian zagwarantowałaś mi dobrą historię.

Żona dla Śmierciojada IIWhere stories live. Discover now