43."Co to za cudo?!"

1.9K 128 39
                                    

Paczka nie była duża, opakowana w biały ozdobny papier ze śnieżynkami oraz przewiązana srebrną wstążką z kokardą w takim samym kolorze. Szybko rozdarłam papier, po czym zajrzałam do środka prezentu. Dostałam coś, czego nigdy bym się nie spodziewała. Otrzymałam srebrną bransoletkę oraz dołączone do kompletu zawieszki: serce, testrala, miotłę, różdżkę, feniksa i kociołek. Pod biżuterią była także książka, którą od dawna chciałam przeczytać oraz coś co zszokowało mnie najbardziej. Mały, słodki... pufek. Ale chwila. Jak? Jak to biedne zwierzę wytrzymało w paczce bez tlenu? A no tak. Magia... Czarodzieje znajdą sposób na wszystko.

Był jeden problem. Prezent nie był podpisany. Ale ja, jak to ja muszę się dowiedzieć od kogo to. Mogę wyeliminować wszystkie osoby obecne na wigilii, gdyż od już podarunki otrzymałam. Cedrik też odpada, wujek również. W takim razie to musi być ktoś z Hogwartu. Możliwe, że to ktoś z mojego roku, bo raczej nie nauczyciel. Kto by od tak przysyłał uczniom prezenty? Mogłabym się w sumie pokusić o stwierdzenie, że to Hagrid, gdyby nie bransoletka i książka. W trakcie mojego intensywnego rozmyślania o nadawcy tej paczki mój pufek cały czas się na mnie patrzył swoimi wielkimi, okrągłymi szarymi oczami. Od razu go pogłaskałam, po czym przytuliłam. Widocznie mu się to spodobało, gdyż zamruczał.

Teraz kolejne pytanie. Jak ja nazwę tą cudowną, kremową kulkę? Boże, chyba trochę przesadzam... Toć to zwykłe zwierzę. No dobra, ale testral to też zwierzę. Postawcie je obok siebie: pufka i testrala. Widzicie różnice? No właśnie, tu nie ma porównania.

Ciekawiło mnie jeszcze jak zareaguje Tris na nowego przyjaciela. Gdy wrócę do Hogwartu to niemal od razu ich zapoznam, bo moja sowa w okresie świątecznym została w sowiarni. Mam nadzieję, że to spotkanie nie skończy się tragicznie...

-Hej, Sara – nagle do pokoju wpadła Ginny. – Idziesz na dół?

-No zaraz zejdę, bo... – nie dane było mi dokończyć, gdyż rudowłosa przerwała moją odpowiedź.

-O MÓJ BOŻE! Co to za cudo? – wykrzyknęła, po czym zabrała mi pufka i zaczęła się do niego przytulać, a ja wybuchłam śmiechem. – Nie śmiej się, tylko mów skąd go masz.

-No już dobrze – próbowałam się uspokoić. –Dostałam to „cudo" – zrobiłam cudzysłów w powietrzu. – w tej oto paczce – wskazałam na pudełko.

-Ale chwila... On się nie udusił?

-Też się zastanawiałam, jak to było możliwe, ale no wiesz... W końcu żyjemy w świecie czarodziei i nie ma rzeczy niemożliwych.

-No też racja, a od kogo to?

-Tego już nie wiem.

-Jak to?

-No po prostu. Nie było kartki, żadnego podpisu.

-A coś jeszcze dostałaś?

-Książkę i bransoletkę – rzekłam, po czym pokazałam Ginny pozostałe prezenty.

-Może to od Cedrika? – zapytała się rudowłosa.

-Nie, od niego już dostałam prezent.

-To może w takim razie masz jakiegoś tajemniczego wielbiciela? – rzekła, po czym śmiesznie poruszyła brwiami nadal głaszcząc pufka.

-Bardzo śmieszne – powiedziałam, a następnie rzuciłam w nią najbliższą poduszką.

-Ej, bo stanie mu się krzywda! – krzyknęła rudowłosa, a ja ponownie zaczęłam się śmiać.

-Dobra, połóż go gdzieś i zejdźmy na dół – oznajmiłam.

-Biorę go ze sobą.

-Jak tam wolisz.

Nowy rozdział | Sara Moody [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now