-Kiedy wy się w końcu pogodzicie? – rzekła Ginny. – To już się robi męczące.
-Zgadzam się z tym, zawsze się dogadywaliście, a teraz? – dopowiedziała Hermiona.
-No wiecie... Znaczy... - rozpoczęłam.
-No co? – zapytała rudowłosa.
-Wczoraj jeszcze byłam przekonana, że uda nam się pogodzić i w ogóle.
-No to dlaczego nadal ze sobą nie rozmawiacie? – zapytała Miona, a ja wszystko im opowiedziałam. Znaczy od fragmentu po rozmowie z wujem do sytuacji na schodach. Pominęłam fragment o rodzicach, Na razie nie jestem gotowa, by komukolwiek to powiedzieć... Ale kiedyś będę musiała to zrobić.
-Poważnie nawrzeszczał na ciebie za to, że płakałaś?! I to nie przez niego?! – burzyła się Ginny. – Wiedziałam, że jest nienormalny, ale nie, że aż tak!
-Ginny... Weź może trochę ciszej? No wiesz, nie chce, aby ktoś tu zaraz przyszedł – rzekłam.
-Popieram – powiedziała Miona. – A właśnie, Sara. Skoro nie płakałaś przez Freda, to dlaczego?
-Hermiono, ja, ja... Na razie nie chcę o tym rozmawiać. Powiem wam kiedyś o co chodziło, lecz jeszcze nie teraz, ale obiecuję, że powiem.
-No to trzymamy cię za słowo.
-Dziewczyny, może zniesiemy już nasze kufry na dół? Jest już po dziesiątej, zaraz będzie trzeba udać się na peron. – zasugerowała rudowłosa, a ja wraz z Mioną się zgodziliśmy, po czym zniosłyśmy nasze pakunki na dół.
-Sara, denerwujesz się? – zapytała nagle Miona.
-Czym?
-W tym roku są SUM-y!
-A no tak... No wiesz, jakoś nie szczególnie, ale pewno zacznę jakiś miesiąc przed. To u mnie normalka.
-A co się stanie jak ktoś nie zaliczy SUM-ów? – zapytała Ginny.
-Tego nie wiemy, ale muszę zapytać się McGonagall – odpowiedziała Hermiona. – Rozważałam nawet to czy nie wysłać do niej sowy z prośbą o dodatkowe lekcje z transumatcji...
-Daj spokój Hermiono, przecież z tego co wiem od chłopaków to jesteś z tego najlepsza! – rzekłam, po czym coś mi się przypomniało. No tak, sowa, Grzanka, znowu zapomniałam! – A teraz przepraszam na chwilkę zaraz wracam – dopowiedziałam i popędziłam na górę.
Byłam już dosłownie pięć metrów przed naszym pokojem, kiedy zauważyłam jak wychodzi z niego Harry.
-Och, witaj Saro. – rzekł lekko zmieszany. Co on tam robił? Ale zaraz otrzymałam odpowiedź na to pytanie, gdyż zza siebie wyciągnął klatkę z sową, moją sową. – Nie bądź zła, ja po prostu usłyszałem jakieś pohukiwanie no i wszedłem do środka. Pomyślałem, że mogłaś zapomnieć z tego całego zamieszania i ją wziąłem.
-Dziękuje ci Harry, akurat po nią wracałam. I tak, mogłam zapomnieć... Zresztą zdarza mi się to dość często – zaśmiałam się, co odwzajemnił. Następnie wspólnie udaliśmy się na dół.
W salonie byli już wszyscy oprócz bliźniaków, oni zawsze muszą się spóźniać. Po kilku minutach rudzielcy dołączyli do naszej grupy i wszyscy udaliśmy się na peron, dosłownie wszyscy. Z nami byli państwo Wealsey, mój wuja, Remus, Tonks i nawet Syriusz, tyle, że w postaci psa.
Czekaliśmy właśnie na pociąg kiedy Lupin poprosił mnie na bok.
-Słuchaj Saro, mam coś dla ciebie i to jest dość wartościowe – zaczął, a po chwili z kieszeni wyciągnął srebrny wisiorek z zawieszką przedstawiającą feniksa. – Należał do twojej matki. Był dla niej bardzo ważny, dostała go od twojej babci, a ona od twojej prababci. Wisiorek ten był przekazywany z pokolenia na pokolenia, ale wiesz z jakich przyczyn twoja mama nie mogła ci go przekazać, więc ja to zrobię.
YOU ARE READING
Nowy rozdział | Sara Moody [ZAWIESZONE]
FanfictionNazywam się Sara Moody. Tak, ta Moody. Bratem mojego ojca, a moim wujem jest sam Alastor Moody. Jestem czarownicą półkrwi uczęszczającą do Beauxbatons. Moje życie nie jest jakieś super kolorowe. Moi rodzice poświęcają się pracy, przyjaciół nie mam...