14."Mówiłem ci, że pożałujesz"

3.1K 219 23
                                    

Maraton 4/10

-Patrz jak łazisz! - usłyszałam Malfoy'a - Ooo, to ty! Czemu mnie to nie dziwi? Co robisz o tej porze na zamku?

-Miłe przywitanie Malfoy. I nie będę ci się z niczego tłumaczyć - powiedziałam.

-Groźnie ci powiem - uśmiechnął się wrednie.

-A ty co? Nie masz ze sobą swoich popychadeł?

-Być może...

-Dobra, złaź mi z drogi.

-A może nie? - powiedział, po czym przygwoździł mnie do jednej ze ścian.

-Ty tleniona fretko ja mówię poważnie. Przepuść mnie - warknęłam.

-Zastanowię się - znów ten jego uśmieszek.
-Malfoy puszczaj mnie! - krzyknęłam.

-Nie - powiedział po czym swoje ręce umiejscowił po obu stronach mojej głowy uniemożliwiając mi tym ucieczkę.

-Chyba coś mówiłam - rzekłam, a następnie twarz blondyna znalazła się niebezpiecznie blisko mojej.

-Ja chyba też i to już dość dawno. Mówiłem ci, że pożałujesz.

-Błagam, Malfoy! Tobie naprawdę tak bardzo przeszkadza, że przez PRZYPADEK na ciebie wpadłam?!

-Przez przypadek powiadasz...

-No chyba nie specjalnie - powiedziałam.

-No wiesz, może tak bardzo urzekł cię mój urok i to wszystko zaplanowałaś - stwierdził na co ja prychnęłam śmiechem.

-Prędzej Snape umyje włosy, niż ja się tobą zainteresuje.

-Czyżby? - rzekł, a nasze twarze dzieliły dosłownie milimetry.

Nagle coś, a raczej ktoś odciągnął blondyna ode mnie, a ten leżał na ziemi. Nie ukrywam, że trochę się zlękłam, ale cóż. Kto by nie był przerażony w takiej sytuacji?
Nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam jak osłupiała i wpatrywałam się w ścianę przede mną. Kątem oka zauważyłam jak ten nadęty arystokrata zaczyna uciekać.

-Nic ci nie jest? - dotarł do mnie jakiś głos, a przed sobą zobaczyłam Cedrika.

-Nie, ale jak mnie znalazłeś? - zapytałam.

-Patrolowałam właśnie sąsiedni korytarz, i nagle usłyszałem jakieś krzyki.

-Dzięki, ale naprawdę dałabym sobie radę sama.

-Zdecydowanie... Zwłaszcza po tym jak Malfoy przygwoździł cię do ściany - zaśmiał się.

-Ja tylko czekałam na odpowiedni moment. No wiesz, żeby go zaskoczyć i w ogóle...

-Tak, wmawiaj sobie wmawiaj. Gdyby nie ja to wolałbym nie wiedzieć jakby to się skończyło.

-Tak, tak już. Dobra, powiedzmy, że masz rację. W końcu głupszym się ustępuję - zaśmiałam się, na co Cedrik zmierzwił moje włosy.

-Jesteś niemożliwa - uśmiechnął się. - W sumie jest dosyć wcześnie, a ja już sprawdziłem korytarze, więc co powiesz na to aby wyjść przed zamek czy coś...?

-Z miłą chęcią. - odpowiedziałam.

Całą drogę wygłupialiśmy się i żartowaliśmy. Cieszyłam się, że mam takiego przyjaciela. Większość dziewczyn w szkole uważa Cedrika za „szkolnego przystojniaka", jednak ja tak nie sądzę. Dla mnie jest kimś wyjątkowym. Osobą, której mogę zaufać, z która mogę pogadać, ale musze przyznać, że brzydki nie jest.

-To co powiesz - zapytał brunet siadając pod drzewem, po czym ja zrobiłam to samo.

-Nic ciekawego się nie dzieje. Dość dawno nie rozmawialiśmy - powiedziałam.

-Fakt - zaśmiał się. - Wiesz, teraz jest nie małe zamieszanie wokół tego całego Turnieju... Za dwa miesiące ostatnie zadanie. - i po tych słowach przypomniał mi się mój sen. A co jeśli jest proroczy? Mam powiedzieć o nim Cedrikowi? Chyba tak. Lepiej tak zrobię i to zaraz.

-Cedrik.

-Tak?

-Ja muszę ci coś powiedzieć.

-Mam się bać? - zaśmiał się.

-Raczej nie, a w sumie to tak - rzekłam, a brunet się przeraził.

-O co chodzi? - zapytał.

Opowiedziałam Cedrikowi całą treść mojego snu. Dokładnie i ze szczegółami. Wiedział, że nie żartuje. Można było to poznać po moim głosie i mimice.

-Obiecuj, że będziesz uważać na Turnieju - powiedziałam.

-Sara... Nic mi się nie stanie - pocieszał mnie Cedrik.

-A jeśli? To co będzie? Nie wybaczę sobie tego.

-To nie będzie twoja wina.

-Ale jak to się spełni? Jak ten sen okaże się prawdziwy to będzie moja wina. Bo to ja o wszystkim wiedziałam.

-Sara...

-Jeśli wszystko będzie się zapowiadało jak w tym śnie, to pozwól Harry'emu dotknąć tego pucharu. On sobie poradzi.

-Czyli sądzisz, że ja nie? - zaśmiał się.

-Jeny, Cedrik! Ty nawet w takiej chwili potrafisz żartować?

-Spokojnie, to tylko sen. Jest granica, między rzeczywistością, a fantazjami...

-No w sumie racja - wysiliłam się na sztuczny uśmiech.

-Oj, już się nie smuć. To był zły sen, a ja jestem tu z tobą. Tu i teraz. - uśmiechnął się, po czym mnie przytulił.

***
Hej,
I jak wam się podoba kolejny rozdział? Mam nadzieję że jest w miarę okej xd
To do następnego💓

Nowy rozdział | Sara Moody [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now