42."A tak. Pięknie wyglądasz Saro."

2.3K 166 30
                                    

Informacje pod rozdziałem!

Wczoraj wraz z Harry'm, Hermioną oraz resztą Weasleyów odwiedziłam ojca rudzielców w szpitalu. Nie był w aż takim złym stanie – było lepiej niż się spodziewałam. Porozmawialiśmy trochę z nim. Był bardzo wdzięczny mnie i Harry'emu, za to, że poinformowaliśmy wszystkich o tym wydarzeniu, jednak nie wiedziałam w jaki sposób, jak to się stało, że o wszystkim wiedzieliśmy. Odpowiedziałam mu szczerze, że sama nie wiedziałam jak to było możliwe.

Po kilku dniach pan Artur został wypisany ze szpitala Świętego Munga i wszyscy razem mogliśmy spędzić święta.

***

Od rana na Grimmauld Place 12 panował chaos. Pani Weasley krzątała się po kuchni piekąc różne ciasta. Kobieta zaczynała przygotowywać również kolację świąteczną – naprawdę ją podziwiałam, ja nie byłabym w stanie robić tyle rzeczy na raz. W salonie Harry i Ron ubierali choinkę, zaś bliźniacy próbowali ogarnąć wszelkiego rodzaju ozdoby jednak im to niezbyt dobrze szło... Na górze Hermiona oraz Ginny sprzątały pokoje. Pan Artur odpoczywał w kuchni, gdyż nie był w stanie za bardzo pomóc w świątecznych przygotowaniach.

Szczerze, to nie wiedziałam co mam ze sobą robić. Pomóc Harry'emu i Ronowi, bliźniakom, dziewczyną na górze czy pani Molly?

Po czasie podjęłam decyzję i szłam zdecydowanym kierunkiem kuchni, kiedy usłyszałam dźwięk rozbijającego się szkła – Fred i George zbili kolejną ozdobę. No proszę, mieli przecież tylko udekorować salon...

Spojrzałam na panią Weasley, która sama wszystko świetnie ogarniała, więc postanowiłam pomóc bliźniakom.

-Nie wierzę, że nie dajecie sobie z tym rady – rzekłam.

-Myślisz, że to takie łatwe? – zapytał George.

-No pewnie, nie raz ozdabiałam dom z rodzicami – po wypowiedzeniu ostatniego słowa mój uśmiech opadł.

-Co jest? – zapytał Fred. No tak, przecież nikomu nie powiedziałam o tym co się dowiedziałam od wuja Alastora, a było to już dawno temu...

-Chciałabym wam powiedzieć – odparłam.

-To czemu tego nie zrobisz?

-To nie jest takie łatwe.

-W takim razie będziemy czekać – uśmiechnął się Fred.

-Dziękuje – uśmiechnęłam się. - To co bierzemy się do roboty?

-No jasne – powiedzieli jednocześnie.

-Od czego zaczynamy? – zapytał George.

-Najpierw trzeba to wszystko rozplątać – oznajmiłam i od razu wzięliśmy się do pracy.

Fred o mało co nie zepsuł lampek świątecznym, a George stłukł już nie jedną ozdobę. Po czasie udało nam się wszystko rozplątać.

-Co teraz? – zapytał Fred.

-George, ty zawieszasz łańcuchy i lampki na kominku i pod sufitem i... gdzie tam chcesz, tylko żeby to jakoś wyglądało – rzekłam.

-Tak jest – odparł rudzielec i wziął się do roboty.

-A ty Fred, zajmiesz się ustawianiem wszystkich ozdób, którą są wykonane ze szkła i całą resztą.

-To znaczy? – zapytał się mnie chłopak.

-Zajmujesz się kruchymi ozdobami i skarpetami świątecznymi.

-A ty?

-Ja zajmę się obrusami i udekoruje pokoje na górze.

Nowy rozdział | Sara Moody [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz