9."Popieram ją!"

3.7K 223 34
                                    

Dzisiejszy dzień postanowiłam spędzić na Wielkiej Sali. Mogłam w spokoju przeczytać książkę, bo w dormitorium nie było takiej możliwości. Susan i Hanna cały czas nawijały o Cedriku. W Wielkiej Sali mogłam również popatrzeć jak rożni kandydaci wrzucają swoje nazwiska do Czary Ognia. Niby nieciekawe zajęcie, ale co miałam lepszego do roboty?

-Patrz to Krum!

-Widzisz? Idzie Wiktor Krum!

-Jaki on odważny! – rozległy się liczne szepty na temat Bułgara zmierzającego do Czary.

Nagle moim oczom ukazał się wysoki chłopak o brązowych włosach, który tak jego poprzednik zmierzał w tym samym kierunku. Puchon wrzucił swoje nazwisko to Czary Ognia, a następnie jego przyjaciele nagrodzili to wielkimi brawami i krzykami. Postanowiłam pójść do niego.

-O hej Sara – uśmiechnął się do mnie.

-Cedrik czy ciebie do reszty powaliło?! – krzyknęłam.

-Ale o co ci chodzi?

-Wiesz jaki ten Turniej jest niebezpieczny? Ile ludzi tam zginęło?

-Oj, nie przejmuj się. Dam sobie radę – próbował mnie uspokoić.

-Ale...

-Sara, czasy się zmieniły. Gdyby to było niebezpieczne Dumbledore, by zabronił zorganizowania Turnieju, a tak nie jest. Zresztą spełniam wszystkie wymogi – zaśmiał się.

-Oby było tak jak mówisz – uśmiechnęłam się.

-Ced! Cedrik! Chodź już! – usłyszałam wołanie jego przyjaciół.

-Okej, to ja lecę. Pa.

-Cześć. – powiedziałam po czym wróciłam do mojej poprzedniej czynności czyli czytania książki.

Przez kilka minut było spokojnie. Właśnie przez kilka minut... Nagle do Wielkiej Sali wbiegli dobrze znajomi mi rudzielcy, a chwilę potem rozległy się liczne wiwaty.

-To wam się nie uda! – usłyszałam orzechowowłosą dziewczynę siedzącą niedaleko mnie.

-Popieram ją! – krzyknęłam, po czym usiadłam obok niej.

-Czyżby? – za nami umiejscowili się bliźniacy.

-No tak. Myślicie, że Dumbledore jest taki głupi? – zaczęła dziewczyna.

-Zresztą mówiłam wam już o tej linii wieku. Nie przejdziecie przez nią – dokończyłam.

-Jeszcze zobaczymy. – rzekł jeden z rudzielców.

-Do dna Fred? – zapytał drugiego.

-Do dna! – rzekł następny, po czym wypili eliksir, który ze sobą przynieśli.

Chwilę później rudzielcy przeszli przez linię wieku i wrzucili swoje nazwiska, a następnie rozległy się głośne brawa i wiaty. Wraz z orzechowowłosą patrzałyśmy na to w zdumieni. To niemożliwe, żeby im się udało. I fakt. To było niewykonalne, gdyż po chwili czara odrzuciła ich poza linię wieku, a bliźniakom urosły brody.

-To twoja wina!

-Nie bo twoja! – zaczęli kłócić się kłócić.

-Barany – mruknęłam pod nosem.

-Też tak uważam – zaśmiała się moja towarzyszka. – Jestem Hermiona, a ty?

-Sara.

-To ty jesteś ta nowa? Naprawdę jesteś spokrewniona z „szalonookim"?

-Tak ja jestem ta nowa i tak, to mój wuja. – uśmiechnęłam się.

Spędziłyśmy jeszcze chwilę na rozmawianiu. Okazało się, że mam wiele wspólnego z Hermioną. Między innymi obie kochamy książki. Powiedziała, że jeśli chcę, mogę z nią siedzieć na większości, jeśli nie wszystkich przedmiotach jakie mamy z Gryfonami. Od razu się zgodziłam. Ucieszyło mnie to. Czyżbym znalazła nową przyjaciółkę? Kto by pomyślał, że tyle dobrego spotka mnie w nowej szkole. A może to cisza przed burzą? Teraz nie mam czasu się o to martwić. Pożegnałam się z Hermioną i wyszłam z Wielkiej Sali.

Skierowałam się na błonia, ponieważ uwielbiałam tam przebywać. Na miejscu spotkałam Nevilla, siedział zamyślony.

-O czym myślisz? – dosiadłam się do niego.

-O, hej Sara. A o niczym, tak po prostu... - odpowiedział.

-Coś cię dręczy?

-Nie, ja no... Yyy...

-No mów.

-Cały czas myślę o tej sytuacji z Malfoy'em – odrzekł. – Dręczy mnie to, że sam nie umiałem sobie poradzić...

-Nie masz się czym przejmować. To naprawdę nic takiego. Wiesz jaki jest ten tleniony cymbał – odrzekłam, a na twarzy Neville'a zarysował się lekki uśmiech.

-Masz rację. Mam jeszcze jedno pytanie.

-Jakie?

-Skąd znałaś to zaklęcie? Nie pamiętam żebyśmy się go uczyli... - zapytał niepewnie.

-Moim wujem jest były auror. To chyba wiele wyjaśnia. – zaśmiałam się.

-No tak. Mogłem się domyśleć. – Odwzajemnił śmiech.

Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, po czym Neville odprowadził mnie do mojego dormitorium. To był zakręcony dzień, a niedługo ogłoszenie reprezentantów Turnieju Trójmagicznego. Jednym słowem, będzie ciekawie. 

***

Cześć!

Dziś przychodzę do was z kolejnym rozdziałem i mam nadzieje, że dobrze go przyjmiecie. 

Tak sobie myślałam, że na 1k wyświetleń można by było zrobić jakiś maraton. Na przykład 10, czy 5 dni z rzędu dodawałabym rozdziały. Co wy na to?

Dobra, już nie będę przynudzać. No to do następnego rozdziału♥

Nowy rozdział | Sara Moody [ZAWIESZONE]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang