• 14 •

405 50 12
                                    

Zamknęłam oczy czując przyjemne zimno spływającej po mnie wody. Każda kropla dawała ukojenie mojemu rozgrzanemu ciału. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyciągnęłam ręce do góry, powoli je prostując. Opuściłam jedną z dłoni i opuszkami palców przesunęłam po moim obojczyku. Zaczesałam mokre włosy od głowy do karku, by pozostały nieruchomo. Chciałam w pełni oddać się chwili relaksu. Lub wieczności. Mój oddech z niewiadomej przyczyny przyspieszył. Nagły niepokój rósł powoli w mojej głowie. Czułam coś podejrzanego w moim otoczeniu. Coś, o niewiarygodnie chłodnym spojrzeniu. Woda spływająca szybko po mojej skórze przestała być kojąca. Zaczęłam się trząść. Otworzyłam oczy czując nagły zawrót głowy. Wyciągnęłam prawą rękę przed siebie chcąc oprzeć się o cokolwiek, co dałoby mi podporę, jednak na próżno. Upadłam ciężko na kolana, które natychmiast się rozsunęły. Rozejrzałam się. Wokół mnie panowała ciemność. Mrok oblewał całe ciało. Panicznie zaczęłam szukać źródła opadającej wody. Nie widziałam nic. Dotknęłam śliskiej ziemi, po omacku szukając czegoś, co dałoby mi jakiekolwiek poczucie orientacji. Nic się nie zmieniało. Pustka, niepokój, lęk, zimno. Podciągnęłam kolana do klatki piersiowej i owinęłam je ramionami. Niepokój, lęk, zimno i pustka. 

AtelierWhere stories live. Discover now