• 8 •

569 63 5
                                    

W pokoju czekała na mnie kolejna niespodzianka. Na parapecie siedziała dziewczyna. Krótkie czarne włosy i mocny makijaż. Podarte jeansy, czerwona koszula w kratę, skórzana kurtka i czarne trampki.

— To ty jesteś ta nowa. — powiedziała zakładając ręce

Westchnęłam głośno. Oparłam się plecami o drabinę łóżka piętrowego i skinęłam głową.

— Słuchaj, nie zamierzam cie gnoić czy coś. — kontynuowała — Wiesz dlaczego? Bo jesteś jedną z nas. Anislee. — wyciągnęła w moją stronę dłoń z mnóstwem metalowych pierścionków. Podałam jej swoją.

— Castrid.

— Opowiadali mi o tobie — machnęła głową w stronę Patricka i Morgany — Ja panuję nad elektrycznością.

— Wiesz, rządzi piorunami i żarówkami a jej ojciec, Zeus, załatwił jej tu fuchę — wtrąciła się Morgana

— Stul pysk — syknęła przez ramie Anislee, na co dziewczyna prychnęła

Podeszła do mnie bliżej i nabrała na palec moje włosy.

— Powodzenia dzisiaj w nocy — szepnęła do mnie z szyderczym uśmiechem

Momentalnie tętno mi przyspieszyło i przeszły mnie dreszcze. Dziewczyna wyszła, a ja usiadłam na podłodze, bo nogi zrobiły mi się jak z waty. Nie wiedziałam czego się właściwie tak bałam, ale miałam złe przeczucia. Patrick położył się na łożku, a Morgana usiadła koło niego cały czas coś nucąc. Odetchnęłam głęboko i zamknęłam oczy, próbując wprawić swój organizm w spokój. Dopiero teraz usłyszałam delikatne stukanie kropli deszczu o okno. Podniosłam powieki i podeszłam do szyby. Na zewnątrz było szaro i ponuro. Na ziemi płynęły strumienie wody, ograniczane przez błoto. Drzewa szumiały cicho, gubiąc ostatnie liście i zapadając w stan uśpienia. Widziałam ptaki odlatujące w nieznane mi miejsce, chcące przetrwać mroźne miesiące w ciepłej i pełnej jedzenia krainie błogości. Chciałabym wyjsć teraz na spacer razem z Joshuą. Tęskniłam za nim, byłam ogromnie ciekawa co się teraz z nim dzieje. Ciemny kosmyk moich włosów wysunął się zza ucha i przysłonił lewe oko. Spuściłam głowę chcąc zapomnieć o wszystkim i być spokojną. Jak ptaki.

Witam
Aktualnie jestem chora i mam w łóżku sporo czasu na myślenie o opowiadaniu. Możliwe, że rozdziały będą pojawiać się szybciej, jeśli komuś na tym zależy, ale nic nie gwarantuję. Piszcie co sądzicie o rozdziale,
Pozdrawiam
Blessed Peas

AtelierWhere stories live. Discover now