XXXI

476 46 6
                                    

Chwile posiedzieliśmy w ciszy, w końcu ruszyłam. Kaszlnęłam chcąc zwrócić na siebie jego uwagę - poskutkowało.

- Podwieźć Cię gdzieś? - zapytałam, skręcając pojazdem w prawo.

- Możesz jechać prosto do siebie, chłopcy po mnie przyjadą, tylko podaj adres. - Powiedziałam chłopakowi adres. 

Atmosfera jest trochę dziwna, nikt nie chce się odezwać. Nie lubię takiej ciszy. 

- Włączyć radio ?

- Tym włączysz radio - Powiedzieliśmy w tym samym momencie, na co się zaśmialiśmy. - wow, aż tak sztywno? - dodałam ze śmiechem. 

Blondyn włączył radio, zaczął skakać po stacjach i zatrzymał się na Sydreo FM. Akurat leciała piosenka jakiegoś zespołu, który Luke widocznie lubi, bo zaczął wystukiwać rytm na swoim kolanie i cicho śpiewać.

- Nieźle śpiewasz. - Powiedziałam, stając na czerwonym świetle. 

- To nie śpiew. - usłyszałam, na co spojrzałam na niego z uniesioną brwią.

- To niby co? Płacz? - zaśmiałam się cicho.

- Tak 

- To dlaczego płaczesz? - pokręciłam głową, czasem czuje się jakbym rozmawiała z dzieckiem. Ruszyłam dalej. Jeszcze dwa zakręty i będę w domu. Marzę o gorącej kąpieli. 

- Tęsknię za Twoimi ustami - Powiedział, 

- o boże, serio to powiedziałeś? - zapytałam i zaczęłam się śmiać.

- No co? - dołączył do mnie

- To jest cholernie słabe blondasku - Powiedziałam i w końcu udało mi się zaparkować. Miałam mały problem, bo wieczorem biega tutaj dużo kotów i zawsze boję się, że któregoś rozjadę, a tego sobie nie wybaczę. 

- Ale powiem Ci co jest we mnie twardego - zaczął, spojrzałam na niego 

- Czas wrócić do domu chłopczyku - stuknęłam go w głowę i wysiadłam.

- Chłopczyku? Jestem mężczyzną Twojego życia Em - Usłyszałam. 

- Czasem warto się zamknąć Lucas - zaczęłam iść w stronę klatki, wcześniej zamykając samochód.

- Niby czemu? - podbiegł do mnie i zarzucił na mnie swoją rękę. Moja głowa znajdowała się centralnie przy jego paszce.

- Im mniej wiesz, tym dłużej żyjesz. - Uciekłam z jego objęć. 

- Patrzcie jaka niedostępna się zrobiła - Powiedział i położył dłoń tam gdzie ma serce. 

Stanęłam, otwierałam już usta, ale poczułam, że zaczyna padać. Ponownie zaczynałam otwierać usta, lecz zaczęło mocniej padać, na co zaczęliśmy biec do klatki. Miałam obcasy więc mi było trudniej. Luke widząc, że biegnę jak słoń, przerzucił mnie przez ramię i po chwili staliśmy w klatce. 

- Wszystko mi przerywa jak chcę coś powiedzieć - westchnęłam i przetarłam twarz dłonią, pozbywając się z niej kropel deszczu. 

- Już wiem jak będę na Ciebie mówił. - Zaczął Luke dziwnie się uśmiechając. 

- Mam się zapytać jak, czy sam powiesz? - oparłam się o drzwi. 

- Kaczuszka - powiedział po chwili i zaczął się cicho śmiać. 

- Co? dlaczego akurat tak? 

- Bo w szpilkach biegniesz jak kaczka, jak prowadzisz i ogólnie się skupiasz robisz taki dziubek, a jak całujesz to... - podniosłam dłoń, aby dać mu znać żeby skończył. Zaczęłam się śmiać.

- Za ile będą twoi przyjaciele? - zapytałam.

- A co już chcesz się mnie pozbyć? - udał urażonego.

- Może - powiedziałam, na co blondyn się schylił. 

- Wiesz, dziewczyny mi mówiły, że nie jestem zbytnio romantyczny. -Mówił cicho i patrzył mi w oczy.

- I mają rację - Potwierdziłam

- Dlaczego? - Ponownie udał, że to go zabolało. 

- Wiesz, zaczynając od tego, że zanim mnie pocałowałeś, wbiłeś mi się do auta, a wcześniej wziąłeś mnie za jakąś .... - Nie dokończyłam, bo Luke wziął mnie na ręce - Co robisz?  - zapytałam, lekko wystraszona.

- Przekonasz się. - powiedział i zaczął biec przed siebie, razem ze mną. Zaczęłam piszczeć, kiedy stanął na środku parkingu, a była makabryczna ulewa. Postawił mnie na ziemi, poprawił swoje blond włosy i pocałował mnie. Ponownie dzisiejszego dnia. Uśmiechnęłam się przez pocałunek, bo domyśliłam się o co mu chodzi. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję.

I kolejny raz nam coś przeszkodziło. A mianowicie przyjaciele Luke'a, którzy zaczęli trąbić.

- Ej kochaś, wsiadaj już - usłyszeliśmy, chłopak z trudem oderwał się ode mnie i oparł swoje czoło o moje. 

- Czy to było romantyczne? - zapytał cicho

- bardzo - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Przelotnie cmoknął mnie w czoło i pożegnał się i pobiegł do auta, a ja wróciłam do domu. 

Jeżeli zachoruję, to nie wiem co zrobię temu idiocie. - To była pierwsza myśl, kiedy widziałam jak odjeżdża. 



~*~

Ha!
Nie spodziewaliście się kolejnego rozdziału aww.

Chciałabym was zaprosić na nowe FF, tym razem o Harrym Stylesie "Trust Me" dodałam już pierwszy rozdział, to ff jest już typowo o gangach, więc mam nadzieję, że wam się spodoba i polecicie moje wypociny x

Do następnego xx

I'm Back IL.HIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz