- Dam sobie rękę uciąć, że to był Caleb - już od dobrej godziny opowiadam o całej sytuacji Isaac'owi. No co? Jestem tylko dziewczyną! czasem lepiej się wygadać nieznajomemu.
- Myślę, że przesadzasz - odpowiedział Isaac
- Cholera no patrz - wyjmuje telefon w celu pokazania mu zdjęcia z Caleb'em. Tak wcześniej widział niejakiego James'a. Wchodzę w galerie i zaczynam szukać wspólnych zdjęć. Nie ma.
- No Emily, musiało Ci się to przyśnić - zaśmiał się. - Pokazuj no już - kiedy schowałam telefon do kieszeni zaczął się głośniej śmiać. Przecież miałam z nim zdjęcia, czyżby znowu jakieś dziwne przypadki chodziły za mną? Przecież wyjechałam na trzy miesiące, miało być spokojnie. Ok może za bardzo panikuje, ale nie mogę przestać o tym myśleć.
- Emily, gryziesz marynarkę - obudził mnie rozśmieszony głos chłopaka, na co spiorunowałam go wzrokiem. Zastanawiam się czy nie zadzwonić do Luke'a. W swoim służbowym na pewno mam jego numer, bo w prywatnym go usunęłam. Otworzyłam więc małą szufladę i zaczęłam szukać telefonu. Znalazłam go, od razu go włączyłam. Kiedy telefon był gotowy do działania, zaczęłam szukać Numeru Luke'a. Nie mam. Widocznie też usunęłam. Zrezygnowana opadłam na fotel. Usłyszałam pukanie i po chwili przyszedł mężczyzna w średnim wieku i od razu podszedł do biurka Isaac'a. Kiedy Isaac przeglądał akta, olśniło mnie że tam są wszystkie dane, od adresu zamieszkania po adres e-mail. Szybko podeszłam do metalowej szafki z samymi szufladami i zaczęłam w nich szukać teczki z literami L.H. Nie wierzę, znowu pusto. Mam dość, dzisiejszy dzień jest serio dziwny. Czyżby koszmar powoli się już zaczynał?
ZACZYNAMY MARATON
Widziałam, że nie za bardzo podoba wam się nowa okładka 😂 i co ja biedna mam teraz zrobić? 😭
Uznajemy, że maraton będzie miał dodawane rozdziały co godzinę, no liczmy, że dzisiaj pojawią się 2 może 3 rozdziały, jutro będzie ich trochę więcej czyli z 6
(liczę z 6 bo wstanę gdzieś o 10 a o 16 zakończymy maraton x)
