I

884 62 4
                                    

Po kilkunastu godzinach znowu przechodziłam wąskim tunelem. Bardzo się cieszę, że zobaczę w końcu ojca. Kiedy wyszłam już z budynku i poczułam bardzo znane i ciepłe mi powietrze na swojej skórze, przypomniały mi się chwilę spędzone z Caleb'em. Poczułam lekkie ukłucie w sercu. Kochałam go, nadal kocham. Dużo osób mówiło mi skoro go kochasz to jedź do niego i mu to powiedz. Żeby to było takie łatwe. Caleb ma już swoją drugą połowę. Z tego co się dowiedziałam od niego to mają wielkie plany wobec siebie. Czemu nie mogę być ja na miejscu tej kobiety?

Po 30 minutach dotarłam pod bardzo znany mi budynek. Budynek w którym pracuje. W którym pracował Caleb. Emily przestań o nim myśleć. Westchnęłam głęboko i pchnęłam masywne drzwi. Nic się nie zmieniło. Kiedy szłam w stronę biura ojca, każdy pracownik ciepło mnie witał. To chyba pierwszy raz kiedy tak się ze mną witają. Czy to jakiś dzień dobroci dla zwierząt?
Przechodziłam obok swojego biura, odruchowo weszłam do niego. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam czerwoną plamke na dywanie. Powoli podeszłam. Ktoś tu musiał coś wylać. Ci ludzie nic nie umieją uszanować. Za to na biurku leżą papiery. Nie są one stare. Są najnowsze. Przyszłych spraw. Zmarszczyłam brwi i zaczęłam przeglądać akta.

- Przepraszam, co Pani tu robi? - usłyszałam męski głos, szybko się odwróciłam w jego stronę.

- Raczej to ja powinnam się o to zapytać - odpowiedziałam podpierając się o biurko.

- To moje biuro, dlatego mogłaby Pani już stąd wyjść. - Odparł dość niemiłym tonem, co mi się nie spodobało. Dlatego nacisnęłam na guzik, który przywoływał zazwyczaj mojego ojca. Zawsze go używam jak nie daje sobie z czymś rady.

- Co Pani robi?! Niech Pani stąd natychmiast wyjdzie bo zawołam ochronę.

- Śmiało, zobaczymy kogo wyrzucą - zaśmiałam się cicho, ten facet nie jest świadomy z kim rozmawia.

Słyszę ciężkie kroki i po chwili Matthew Johnson we własnej osobie stoi w drzwiach i patrzy na mnie z otwartymi oczami.

- O dobrze, że Pan jest... - Zaczął

- hej Tato - podbiegłam do ojca i mocno go przytuliłam, kątem oka widziałam zmieszany wyraz twarzy u mojego nieprzyjaciela. - Jeszcze nic nie mów, pogadamy o wyjeździe później, aktualnie chce wiedzieć co ten Pan tutaj robi?

- Emily kochanie, to jest Isaac Kliffton. Kiedy ciebie nie było to on zajmował Twoje miejsce. - Widziałam jak patrzył na chłopaka i na mnie nie wiedząc co ma z nim zrobić. - Emily córeczko, oto jest Twój partner Isaac, będzie robić dokładnie to co Ty, będziecie dzielić się sprawami i takie tam, Isaac jest świetny w tym co robi, dlatego szkoda mi go wyrzucać. Mam nadzieję, że będzie wam się dobrze pracowało.

Stałam jak wryta, mam partnera. Ale ja nie chcę go mieć, Isaac znajdzie sobie pracę gdzie indziej, albo chociaż na innym dziale. Spojrzałam na niego.
Czy mam dać mu szansę?

I'm Back IL.HIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz