XXVIV

531 62 6
                                    

Koniecznie dajcie znać w komentarzach, czy wam się spodobał ten rozdział ♥

Szłam w stronę dwóch osób. Dwóch młodych kobiet. Jedna siedziała z twarzą schowaną w swoich dłoniach. Czyżby zerwanie z chłopakiem? - pomyślałam.

-Witam, jestem Emily, dzisiaj będę was obsługiwać. Co podać? - zapytałam nie jąkając się I z wielkim uśmiechem.

 -Hej, poprosiłabym dwie małe pizze pepperoni - Odpowiedziała mi szatynka, która podnosiła dłoń.

-I coś z procentami proszę - Blondynka pokazała swoją zapłakaną, lecz nadal piękną twarz.Może jednak nie - powiedziałam I uśmiechnęłam się pocieszająco.

-Też jej to mówię - Powiedziała szatynka. - Proszę nie przynosić alkoholu - powiedziała ciszej, pokiwałam głową I skierowałam się do okienka gdzie podaję kartkę z zamówieniem.

Nie zapisywałam, jak wyglądają te dziewczyny, bo poradzę sobie z odnalezieniem ich. Ponownie stanęłam przy blacie I rozglądałam się po Sali. Nie muszę sprzątać pustych talerzy, bo tym zajmują się inne osoby. Przygotowałam już tacę na pizze I położyłam na tacy paczkę chusteczek, która leżała na barze. Zapłacę za nie, w końcu to nie majątek.

Ludzie przechodzili obok lokalu, patrząc co się dzieje. Luke nie siedział przy barze, zniknął gdzieś. Zaczęłam się rozglądać, lecz mężczyzna zawołał mnie po zamówienie. Szybko mu to poszło. Postawiłam dwa średniej wielkości, okrągłe talerze z pizzą, na wcześniej przygotowanej tacy.

Teraz się modlić, aby żadne dziecko nie wpadło mi pod nogi, bo nie chcę płacić dodatkowo za pizze, której nie zjem I nie chcę robić problemów Bett.

Sprawnie omijałam stoliki, żadne dziecko nie przebiegało, na szczęście.

Proszę - Powiedziałam z uśmiechem I zaczęłam stawiać kobietom pizze, sosy I sztućce. Kiedy już wszystko postawiłam, podsunęłam blondynce chusteczki.

-Żadna kobieta nie powinna płakać, przez mężczyznę, a jeżeli już to robi, to wiadomo, że to nie prawdziwy facet. - Powiedziałam schylając się do niej I lekko się uśmiechając. Kobieta delikatnie odwzajemniła uśmiech I podziękowała cicho.

Odeszłam od stolika I zauważyłam Luke'a ponownie przy barze.

-No hej, chyba się zgubiłeś - Powiedziałam kiedy byłam tuż za nim. 

-Byłem w toalecie, wybacz, że nie krzyknąłem, żebyś poszła ze mną. - Powiedział to tak poważnie, że byłam pewna, że by tak zrobił. Blondyn zaczął się śmiać na co odetchnęłam z ulgą I dołączyłam do niego.

-Mało zabawne - Powiedziałam I spojrzałam na zegarek. Jeszcze 20 minut pracy? Tak szybko zleciało?

-Jakoś się śmiałaś. - uderzył mnie lekko w ramię.

- Bo wyobraziłam sobie miny tych ludzi - wskazałam na całą salę.

-Czyli było śmieszne - odpowiedział dumnie 

-No po części tak, bo wyobraź sobie jakbyś tak powiedział, spojrzenia skierowane w Twoją stronę, a ja Ci odmawiam mówiąc "Jesteś dużym chłopcem, a rączkami umiesz działać" - Usłyszałam śmiech Luke'a. To chyba najpięknieszy śmiech jaki słyszałam.

-Hej Emi, już możesz si€ę przebrać I usiąść do stolika, Luke już złożył zamówienie, więc nie masz dużo czasu. - Przed barem pojawiła się Bett. - I hej, dobrze CI poszło, serio - Dodała klepiąc mnie po ramieniu, kiedy byłam obok niej.

I'm Back IL.HIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz