Rozdział 14

5.6K 533 290
                                    

Znowu to słyszałem. Znowu poczułem ból w okolicy serca. Znowu chciałem go pocieszyć. Teraz już nie mógłem stchórzyć i iść sobie spokojnie do pokoju. Dręczyłyby mnie wielkie wyrzuty sumienia. Najwyżej sie wścieknie i mnie stamtąd wywali jakimś zaklęciem. Ale nie mogę go tak zostawić. Podszedłem do drzwi i lekkim zawachaniem, delikatnie je otworzyłem. Przybliżyłem się powoli do Ślizgona.

- Dra-aco? -wyjąkałem cicho. Nie chciałem w takiej sytuacji zwracać się do niego po nazwisku.

- Czego chcesz Potter? - warknął ocierając łzy i przybierając tak dobrze znaną maskę obojętności. Wyglądał tak samo jak sobie go wyobrażałem. Pod tymi błękitnymi jak morze oczami, widziałem coś więcej niż złość. Żal, smutek i bezradność. Choć tak smutne, były piękne.

- Draco, nie przyszedłem się kłócić. Co się dzieje? - zapytałem.

- Co cię to obchodzi? I tak nie zrozumiesz...

- Po prostu powiedz. - W tej chwili na stało coś czego się kompletnie nie spodziewałem. Blondyn wtulił się w moją klatkę piersiową jak pięcioletni chłopiec.

- Proszę, błagam, pomóż mi - mówił między cichym szlochem. Dosłownie znieruchomiałem. Z chwilą gdy mnie przytulił, ogarnęło mną miłe ciepło. Nie tylko zewnętrzne.

- Spokojnie, będzie dobrze. - Miałem wielką potrzebę by go pocieszyć. Chciałem żeby przestał płakać. Nie obchodziło mnie to, że łzami moczy mi już wyschniętą po deszczu koszulę. Nie obchodziło mnie nic oprócz niego. Dlaczego? Sam nie wiem. Czasami tak po prostu jest, że nie wiesz po co to robisz, ale masz świadomość, iż ta rzecz jest słuszna. Niekiedy, mózg po prostu się wyłącza. Wtedy chcesz żyć chwilą i słuchać jedynie serca. Słuchać, tego większego pragnienia, które jest silniejsze od logicznego myślenia. Silniejsze od wszystkiego innego. Lecz czy to co wydaje się słuszne, jest dla nas najlepszym rozwiązaniem? Tego jeszcze nie wiem. Nawet nie jestem pewien czy chcę się dowiedzieć. Jedynym czego mam pewność, jest to, że jak jestem blisko tego Ślizgona, czuję się po prostu lepiej z całym otaczającym mnie światem. Dlatego jestem teraz z nim. Dlatego teraz go przytulam w opuszczonej łazience. Dlatego, że po prostu chcę być w tym miejscu. Siedząc na chłodnych kafelkach między kranami. Może to nie było jakieś przytulne miejsce, ale najlepsze w jakimkolwiek jak na razie byłem. Ponieważ był tu ze mną blondyn o pięknie połyskujących, niebieskich oczach. Tylko czy on czuł to samo, czy najzwyczajniej był na skraju załamania i dlatego to robił? Tego też nie chcę w tej chwili wiedzieć. Teraz nic się nie liczy, oprócz tego, że jest koło mnie. Czy to można nazwać egoizmem, że bardziej myślę o sobie niż o nim w takiej chwili? Raczej nie. Mam nadzieję.

- Potter? - odezwał się cicho, już lekko uspokojony.

- Tak?

- Przytulaj mnie częściej. - Uśmiechnąłem się na te słowa.

- Spróbuję - odparłem. Ten na te słowa wtulił się jeszcze bardziej i zacisnął ręce wokół mnie tak jakby się bał, że za chwilę ucieknę. Niedługo potem Ślizgon zasnął. Wyglądał tak niewinnie gdy spał. Nie chcąc go budzić, delikatnie się podniosłem z nim w ramionach. Był lżejszy niż myślałem, jednak dla mnie to i tak było dużo. Kiedy już byłem w jego sypialni, położyłem go na łóżku. Gdy już miałem zamiar niechętnie wyjść, bo patrzenie się na niego należało z pewnością do przyjemnych rzeczy, ten złapał mnie za rękę.

- Zostań - powiedział cicho. Ucieszyłem się z tej prośby. Machnięciem różdżki przybliżyłem jakiś fotel bliżej Draco i na nim usiadłem. Rozłożyłem się jak tylko najwygodniej mógłem jak na standardy tego siedzenia. Po czym nadal trzymając blondyna za rękę oddałem się w objęcia Morfeusza.

O lel nawet się nie spodziewałam, że tak szybko dodam rozdział xd Serdeczne podziękowania ode mnie dla mojej korektorki MoanyQ ^^

Because I Love You. | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz