12.

4.7K 249 15
                                    

Siedziałam przed telewizorem w piątkowe popołudnie z wrażeniem, że o czymś zapomniałam. Zerwałam się z kanapy gdy przypomniałam sobie o spotkaniu z Alexem. Miałam pół godziny. Wspięłam się po schodach do swojego pokoju i zaczęłam zastanawiać się w co się ubrać. W jeansach nie wypadało, ale nie chciałam się też zbytnio stroić. Zdecydowałam się na zwykłą czarną sukienkę, kurtkę jeansową i standardowo trampki. Pociągnęłam rzęsy tuszem, nie miałam w zwyczaju się malować, jedynie czasem podkreślałam oczy, jak pamiętałam. Moja babcia zawsze powtarzała mi, że jestem naturalnie śliczną dziewczyną i nie potrzebuje żadnych kosmetyków. Tak czy siak nie miałam pojęcia jak używa się połowy z nich.
Gdy zeszłam na dół jakiś samochód akurat podjechał pod dom. Była punktualnie osiemnasta. Zgarnęłam telefon z blatu i wsadziłam do niewielkiej czarnej torebki.
Zakluczyłam drzwi i ruszyłam w kierunku czarnego audi. Alex widząc, że idę wysiadł z samochodu i wyszedł mi na przeciw. Miał na sobie czarne spodnie i koszulę w kratkę.
-Cześć.-Rzuciłam.
-Cześć. Ślicznie wyglądasz.-Uśmiechnął się. Wręczył mi pomarańczowego goździka obwiązanego wstążka.-I to dla ciebie.
-O dziękuję i dziękuję.-Uśmiechnęłam się.
-Mam nadzieję, że lubisz goździki. Róże są trochę przereklamowane.-Zaśmiał się.
-Też tak uważam. Jeszcze raz dziękuję.
Odprowadził mnie do drzwi pasażera i otworzył je dla mnie. Poczekał aż wsiądę i zamknął je po czym ruszył aby wsiąść do samochodu. Muszę przyznać, że zrobił na mnie wrażenie. Nikt wcześniej się tak dla mnie nie starał.
Rozejrzałam się po wnętrzu samochodu.
-Czy to jest R8?-Zapytałam, gdy przekręcał kluczyk w stacyjce.
-Tak.-Odpowiedział z lekkim zdziwieniem.-Dostałem na urodziny, od rodziców.
-Wow. Pewnie odkładali na niego pół życia.-Rzuciłam. Nic nie odpowiedział.

Kilkanaście minut później byliśmy pod kinem. Tak jak wcześniej, Alex otworzył mi drzwi. Zapłacił również za bilety. Nie chciałam nadużywać jego uprzejmości więc w bufecie kinowym wzięłam tylko coś do picia. Zajęliśmy miejsca i akurat zaczął się w film, a w zasadzie dwudziestominutowe reklamy.
Jakoś w połowie filmu poczułam wibracje w mojej torebce. Dyskretnie wyjęłam telefon. Na szczęście jasność ekranu była ustawiona na minimum. Dostałam smsa.

Theo: Wpadniesz wieczorem?
Ja: Zastanowię się.

Odpisałam i schowałam telefon do torebki. Zawibrował potem jeszcze dwa razy, ale już nie sprawdziłam. Skupiłam się na filmie. Generalnie był dobry, ale nie jakoś specjalnie straszny. Zakończenie było dosyć dziwne. Miałam wrażenie, że Alex dwa razy podczas filmu, chciał mnie chwycić za rękę. Wydawał się być nieśmiały.

Po filmie chłopak zaproponował mi spacer. Poszliśmy wzdłuż głównej ulicy a potem wstąpiliśmy do parku.
-Jak już rozmawiamy o filmach, masz jakiś swój ulubiony?
-Hm...-Zastanowiłam się.-Jestem fanką Gwiezdnych Wojen.-A ty?
-Szybcy i Wściekli, zdecydowanie.
-O! Też uwielbiam te filmy, jak byłam mała często oglądałam je z wujkiem.
-Serio? Która część jest twoim zadaniem najlepsza?-Dopytywał. W końcu znalazłam temat, na którym Alex się rozgadał.
-Druga, piąta i szósta, nie umiem wybrać jednej.
-Jak dla mnie wszystkie są świetne. Kojarzysz ten srebrno-niebieski samochód z początku drugiej części?
-Oczywiście, Nissan Skyline to przecież kultowy samochód serii. Zresztą tak jak pomarańczowa Supra czy Dodge z pierwszej części.
-Muszę przyznać, zaskakujesz mnie Emily.-Zaśmiał się.-Oczywiście pozytywnie.-Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.-I powinnaś się częściej uśmiechać.-Podjął.-Uroczo wtedy wyglądasz.
-Dziękuję.-Mimowolnie znów się uśmiechnęłam.
Usłyszałam dźwięk telefonu. Bynajmniej nie był to mój dzwonek. Alex sięgnął do kieszeni i wyjął czarnego iphone'a.
-Przepraszam, muszę to odebrać.-Powiedział po czym odszedł kawałek dalej żeby porozmawiać. W tym czasie ja postanowiłam sprawdzić swój.

Theo: Jak to się zastanowisz?
Theo: Zastanowiłaś się już?
Theo: Emily, nie baw się moimi uczuciami.
Ja: Ty nie masz uczuć. Poza tym jakbyś zapomniał mam randkę.
Theo: Nie zapomniałem. Miałem nadzieję, że cię wystawi i przyjdziesz do mnie się pocieszyć.
Ja: Dzięki.
Theo: Sarkazm nie działa na piśmie. Ale przyjdziesz prawda? Tęsknię.
Ja: Tęsknij dalej.
Theo: Robisz się wredna. Podoba mi się. Będę czekać.

Nie zdążyłam nic odpisać, bo obok mnie znów pojawił się Alex.
-Naprawdę cię przepraszam, ale muszę już wracać. Oczywiście odwiozę cię.-Powiedział lekko zdenerwowany.
-Nic się nie stało. Nie musisz mnie odwozić, przejdę się.
-Na pewno?
-Tak, na pewno.
-Okej, w takim razie...-Zaczął lekko zakłopotany.-Dziękuję za randkę.-Powiedział nieśmiało.-Świetnie się bawiłem.
-Ja również.-Odparłam.
-Powtórzymy to kiedyś?
-Czemu nie.-Uśmiechnęłam się.
-To na razie.-Rzucił. Miał chwilę zawahania, jakby chciał do mnie podejść i się pożegnać. Zrobiłam krok w przód, żeby dodać mu odwagi. Ta jego nieśmiałość była urocza. W końcu zdecydował się i podszedł do mnie po czym pocałował mnie... w policzek. Uśmiechnął się i ruszył z powrotem w kierunku kina. Odwrócił się jeszcze na moment i pomachał do mnie. Odmachałam. Ale serio? Pocałował mnie w policzek? Co ja jestem, ciocią na imieninach?
Po tym lekko rozczarowujacym finale całkiem przyjemnej randki znów sięgnęłam po telefon. Zobaczyłam nieodebrane połączenie od Hayden.
Oddzwoniłam do niej.
-Hej Em.-Odezwał się jej głos w słuchawce.-Przepraszam, zapomniałam, że masz randkę.
-Nic się nie stało.-Zapewniłam ją.-W zasadzie jestem już po.
-I jak było?
-Całkiem fajnie. Ale chyba nie dzwoniłaś żeby mnie o to pytać?-Wysnułam.
-Masz rację. Wybieramy się z Liamem do Masona, pograć w gry i takie tam, idziesz?
-Teraz?
-Zaraz będziemy wychodzić, moglibyśmy cię zgarnąć po drodze.-Zaproponowała.
-No dobra, jestem w mieście, przy głównej.
-Będziemy za dziesięć minut.
-Okej, do zobaczenia.
_________________________
Taki ładny mamy dzień *nie do końca bo u mnie padało* to postanowiłam, że dodam krótki rozdział 😊
Następny postaram się wstawić jak wybije 1000 wyświetleń, już niewiele brakuje 💗

Don't Let Me Down | Theo Raeken Där berättelser lever. Upptäck nu