Rozdział Trzydziesty Siódmy

1.4K 123 35
                                    

Tia, wbiła koleżanka i przez przypadek zaspojlerowałam wam rozdział xD

Spk, już jestem

Charlie

Podbiegłem do bruneta i złapałem go pod ramiona. Ściągnąłem chłopaka z łóżka na podłogę i usiadłem na nim lekko powyżej krocza. Zacząłem go łaskotać, a ten począł się wyrywać. Przesunąłem się na nim niżej, a nasze podbrzusza zwariowały. Brakowało nam tego. Schyliłem się i składałem mokre pocałunki na jego szczęce. Sunąłem wzdłuż niej, aż zatrzymałem się na jego czułym punkcie. Przyssałem się i pod koniec polizałem to miejsce i dmuchnąłem w nie. Chłopak cicho pojękiwał, a ja czułem dumę, że doprowadzam go do takiego stanu. Sam byłem w raju. Na chwilę przestałem robić cokolwiek i zatraciłem się w oczach szatyna. Ten wyłapał sytuację i przejął inicjatywę. Wszystko działo się tak szybko. Od razu przeszliśmy do sedna co, nie powiem, strasznie mnie ekscytowało. Skupiliśmy się na dokładności. Każdy ruch był delikatnym pchnięciem Leo z mocnym uderzeniem. Dźwięki rozchodziły się po całym pokoju. Pod koniec nasze oddechy były już bardzo głośne. Szatyn wręcz leżał na moich plecach i ręką delikatnie stymulował moje jądra. Doszliśmy do spełnienia po jakichś piętnastu minutach i okryliśmy się delikatnie kołdrą. Czułem się rajsko. Jedyna miłość mojego życia delikatnie wtulona w moją pierś. Chłopak delikatnie otulił mnie ręką w pasie i zasnął. Ja zaś, mimo uporczywej senności, myślałem o naszym związku, o naszej przyszłości... Z jednej strony czeka nas ciężkie ukrywanie naszej miłości przed fanami i paparazzi, a z drugiej można to wszystko rzucić i wyjechać... Chociażby w Bieszczady! Mógłbym snuć o tym jeszcze długo, lecz szybko o wszystkim zapomniałem, gdy wpadłem w objęcia Króla Snu, zwanego Morfeuszem. 

Poranek należał do tych przyjemniejszych. Zjedliśmy śniadanie w przyjemnej atmosferze, a następnie postanowiliśmy dać upust emocjom. Leo zaskoczył mnie nową piosenką. Czułem, że wiem jaki będzie jej refren, po prostu wewnętrznie potrzebowałem to napisać. Wylałem z siebie to wszystko na papier, a piosenkę zatytułowaliśmy Up All Night. Wczułem się w nią, starałem się nią opowiedzieć jakąś historię... I opowiedziałem... Moją z Leo. Były tam tylko trzy wersy, które to odzwierciedlały... Cholerne trzy wersy, a Leondre je dostrzegł. Chłopak uśmiechnął się do mnie, ale nic nie powiedział. Obydwaj wiedzieliśmy o co chodzi, a żaden z nas tych słów nie wypowiedział. 


Całą noc, lepiej się przygotuj.
Czy wiesz co masz w środku?

Nikogo nie ma w pobliżu, tylko ty.*

><><><><><
Nie bijcie, pisałam ten rozdział 3 dni! Ma 380 słów!


*To spolszczony fragment Up All Night, tj.

"Up all night, you better prepare.

Do you know what you got yourself into?
No one else around, only you".  

Ogólnie to wróciłam, żyję, ale nie wiem kiedy "next" bo mam już zaplanowane 4 wyjazdy na całe wakacje + tego będzie więcej...

Ale teraz rozkoszujcie się seksami Leo i Charls'a.



Up All Night [Chardre Lenevries}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz