Rozdział Dwudziesty Piąty

1.6K 135 36
                                    

Leondre

Całowałem Marthę przez kilka minut i, o dziwo, nie odepchnęła mnie. Za to z każdą chwilą pogłębiała pocałunek. Jej usta smakowały delikatnymi malinami i miętą. Odsunęliśmy się od siebie po paru minutach. Oparliśmy się czołami i patrzyliśmy w sobie w oczy. Jej miały dziwny odcień, taki jakby różowy, ale jednak niebieski... W sumie fajny. Dziewczyna lekko odchrząknęła i złapała moją dłoń.

- Leo, co to było? - spytała odwracając głowę w bok i przygryzając wargę. Sam nie wiedziałem, chciałem zapomnieć na choć chwilę o tym co mnie łączyło z Charliem, ale nie wyszło. 

- Nie wiem... - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Odsunąłem się od niej i oblizałem wargi. Myślałem chwilę nad opcją, że powiem jej wszystko, ale to ją urazi. Odwróciłem głowę, a nasze spojrzenia spotkały się. Zobaczyłem, że nabiera powietrza w płuca i wszystko powoli wypuszcza. Podchodzi do mnie i opiera dłoń na moim ramieniu. Przybliża się i szepcze mi kilka słów do ucha, na które przechodzi mnie przyjemny dreszcz.

- Nie to, że mi się nie podobało. - całuje mnie w policzek. - Niezły jesteś... Możemy to powtórzyć. - jej uwodzicielski ton miesza mi w głowie, a świat wariuje, gdy nasze wargi łączą się ponownie. Wszystko przerywa odchrząknięcie. Odrywamy się od siebie i łapiąc oddechy spoglądamy na postać w drzwiach. 

- No, fajnie się bawicie, beze mnie...

><><><><

3/7

Będzie więcej tych rozdziałów, czuję to. Dziś jeszcze jeden chyba to maraton może mieć około 10- 12. :>

Leło jest fajny, ale zaraz będzie dużo innych perspektyw.

Proszę, abyście też komentowali, bo aktywne są 2- 3 osoby. -_-

Nowy próg to 16!

Up All Night [Chardre Lenevries}Where stories live. Discover now