Przez chwilę myślałam że się rozpłacze. Jedni z najważniejszych osób mojego życia właśnie wzieło ślub. Jelchałam teraz z Lukiem, Piterem i Tomem na jakąś sesje ślubna. No to już jakaś kpina...
- po co my też jedziemy?- spytałam dalej nie rozumiejąc
- bo świadkowie też mają być na zdjęciach. Czego tu nie rozumieć debilko- warknął Luke
- uspokójcie sie chociaż dzisiaj - poprosił Tom i już nic się nie odezwałam. Po chwili znaleźliśmy się przed pięknym małym pałacykiem, otoczonym różanym ogrodem. Musiałam wyglądać idiotycznie, stojąc i nie mogąc oderwać oczu od tego miejsca. Boże. Jak tu jest cudownie. W powietrzu unosił się niesamowity zapach tych czerwono- żółto- różowych kwiatów.
- ejjjjj głucha jesteś?- spytaķ Piter szturchając mnie w ramię
- podoba ci się?- spytał Tom
- skad znacie te miejsce?- zapytałam dalej patrząc wszedzie tylko nie na nich- Dziwne że jest tak blisko naszego domu a ja go nie znam- powiedziałam
- bylaś zajęta innymi sprawami- powiedział Luke a ja na niego spojrzałam
- zajęta niańczeniem czwórki dzieciaków- zasyczałam
- aż tak ci się podobało że sama se zrobiłaś?- zapytał. Zamorduje go.
- spokój.- warknął Tom
- wybraliśmy was na świadków bo jesteście dla nas najbliźsi a nie po to żebyście się kurwa pozabijali. A teraz spokój bo idzie nasz fotograf- warknął Tom a my sięr odwróciliśmy patrząc na fotografa. To jest fotograf? To jest kurwa kolejny żart?
- Julcia?- zdziwil się i mocno przyciągnął mnie do siebie
- Jake- wymamrotałam łapiąc powietrze odsuwając go od siebie.
-kope lata mała. Schudłaś coś? Gdzieś ty była?- spytał wesoło. Nic się nie zmienił kochany grzeczny i kultarny.
- a ty? Jesteś fotografem?- zdziwiłam się
- studiuje- powiedział- to co idziemy chłopaki?- spytał i weszliśmy do tego cuda. Mini zamek. Idealne określenie.
***
Stałam razem z Lukiem póki co z boku i patrzyliśmy jak nasze zakochańce stoją pod wielkim żyrandolem przytuleni ,a Jake wyginał się przed nimi z aparatem na wszystkie sposoby.
- wasza kolej- powiedział Jake i kazał nam do nich dołączyć.
Stałam obok Toma, a Luke obok Piter'a.
Jake porobił parę zdjęć i spojrzał na nas z ukosa
- Jula stań obok Luke- powiedział
- nie gryze maleńka- powiedział Luke
- jeszcze jeden taki komentarz i to ja cie ugryze- warknęłam i stanęłam przy nim.
- ej no ale to sa ślubne zdjęcia, a nie pogrzebowe. Luke weź ją obejmił a ty się usmiechnij Jula- powiedział Jake
A Luke mocno przycisnął mnie do siebie.
-aua- wymamrotałam, ale przez ciało przeszedł dziwny dreszcz.
Co to ma być???!!!
Zrobiliśmy jeszcze pare innych ujęc.
- o a to moja asystentka- powiedział Jake i do sali weszła piękna troszke starsza od nas dziewczyna o pięknych długich czarnych włosach.
-serio jest śliczna- krzykneła do Jake i mnie przytuliła
- teraz sami faceci- powiedział Jake i odszedł z reszta a ja zostałam z asystentką
- jestem Cami- powiedziała
- Jula- powiedziałam
- no wiem, Jake wysłał mi pół godziny temu twoje zdjęcie. Jestes modelką?- spytała
- żartujesz se?- spytałam.
Serio gościnka jest śmieszna. Modelka i 173cm? Hahahaha
- nie. Jezu szukam kogoś takiego jak ty do mojej sesji. Zgódź się błagam- powiedziała
- nawet jak bym chciała, to nie moge. Wyjeżdzam pojutrze i raczej zbyt szybko nie wróce- powiedziała
- zostań pare dni dłużej. Co ci szkodzi?- zapytała uśmiechnięta
- mam małą córke która wymaga mojej uwagi i musze wracać na studia- powiedziałam
- masz dziecko?- zdziwiła się- gratulacje. Taka figura i dziecko no no- powiedziała- przemyśl to po prostu ok?- zapytała i dała mi swoją wizytówkę
- nic nie obiecuje- powiedziałam***
Gdy wróciliśmy wesele rozkręciło się w najlepsze. Wzrokiem szukałam Hope która tańczyła grzecznie z siostrą Pitera. Usiadłam przy stole odnajdując swoje imie i nazwisko na karteczce napisanej obok talerza. Obok mnie siedziała Hope a obok reszta nieustraszonych. Zapowiada się naprawdę udany wieczór :/
Westchnełam i nalałam sobie soku do szklanki.
- masz zamiar siedzieć całą noc?- spytał Hulk siadając przy mnie.
- taki wlaśnie mam zamiar Danny- powiedziałam a on spojrzał na mnie zdziwiony
- o ludzie jak dawno nie słyszałem własnego imienia- zaśmiał się Hulk- ze mną też nie zatańczysz?- zapytal
- zrobię wyjątek- zaśmiałam się i poszliśmy tańczyć
Dj pomału się rozkręcał i póki co na parkiecie były tylko trzy pary. Państwo młodzi, my i Ana z Lukiem.
Starałam się nie patrzeć na nich żeby nie rzucić się na Ane z pazurami za to co mówiła wcześniej. Przekleta idiotka.
- mama - poczułam ciągnięcie za rękaw
Hope stała i patrzyła na mnie z dołu
Przeprosiłam Hulka i poszłam z córką do stolika bo tam było troszke ciszej
- co sie stało aniołku?- zapytałam
- a moge słodkie?- spytała pokazując na stolik z ciastami i cukierkami
- ale wczoraj jadłaś gofry- powiedziałam
-proooosze mamo- wyjąkała
- dobrze ale jeden kawałek ciasta i dwa ciastka nie więcej. Chodz coś wybierzemy- powiedziałam i wziełam ją za reke. Wybrała takie jak chciała
- a ty mamuś?- zapytała
- mama nie chce- powiedziałam uśmiechnięta.
- a mama coś wogóle je?- zapytał Tom za naszymi plecami a ja aż podskoczyłam
- głupie pytanie- powiedziałam- gdzie masz męża?-
- tańczy z Aną. Zatańczymy?- spytał
- z bratem? Zawsze . Tylko ktoś musi spojrzeć na Holi- powiedziałam
- zrobie to- powiedział Luke za moimi plecami. Wachałam się ale Tom w tej chwili już ciągnął mnie na prakiet nie dając innego wyjścia.
- czemu nie jesz?- spytał tańcząc
- jem. Nie chce tylko ciasta to źle?- zdziwiłam się
- a czemu się tniesz?- spytał badając wzrokiem moje nadgarstki. Idealnie zatuszowane. Nie mógł bowiem wiedzieć że o wiele gorzej jest na udach. Skąd mógł wiedzieć...
- nie tne. Już dawno przestałam- powiedziałam
- Holi powiedziała coś innego. Że to przez jej tate- powiedział
- Hope wie? - westchnełam- nic się przed nią nie ukryje. Już z tym skończyłam Tom. Jednorazowe załamanie- skłamałam patrząc mu prosto w oczy
- kiedy wyjezdzacie?- spytał znieniając temat. Zawsze wiedział kiedy trzeba odpuścic, to w nim kochałam.
- pojutrze rano. Zostajemy tylko jutro na obiedzie poprawinowym i rano jedziemy-
- zostań. Po co wracać? Naprawdę za nami nie tęsknisz?nawet nie zobaczysz naszego domu-
- kupiliscie dom?- zdziwiłam się
- lepiej. Budujemy się. Za jakieś dwa tygodnie bedzie można się wprowadzić- powiedział
- nic nie wiem- wymamrotałam
-a masz z nami jakis kontkakt? Ja nawet nie wiedziałem że mam siostrzenice- powiedział
-przestań prosze mi też nie jest łatwo. Ale teraz w Londynie mam życie, studia, znajomych, prace a Holi przedszkole- powiedział
- a rodzina ? A Nieustraszeni? A NA ZAWSZE RAZEM?- spytał zaznaczajac ostatnie słowa
- czemu wszystko tak utrudniacie- powiedziałam i dalej kołysałam się w rytm muzyki z Tomem
I akurat w samą porę piosenka się skończyła.
Usiadłam spowrotem zauważając że Hope tańczy z Lukiem. Pewnie już wypił.
- trzymaj się od niego z daleka- powiedział głos za mną a ja od razu wiedziałam że to ta ruda kurwa..
- Ana... aż tak się o niego boisz? A gdzie zaufanie?- zaśmiałam
- zamknij ryj i po prostu zajmij się bachorem- powiedziała a ja w sekunde znalazłam się przy niej łapiąc ją za gardło i przyduszając.
- puszczaj idiotko- warknełam starając się mnie odepchać
- wyzywaj mnie ile sobie chcesz ale od Hope się odpierdol. Jeszcze jedno słowo a przysięgam że spale ci te czerwone kudły- warknełam
- co tu się dzieje- spytał Luke stojac na rękach z Hope. Puściłam Ane i wziełam Holi na rece.
- ona jest nienormalna- zaczeła płakac Ana przytulając się do Luke'a i zanosząc się płaczem
- pamiętaj że to było tylko ostrzeżenie- powiedziałam i odeszłam z Holi.
Mama zaproponowała że pojedzie już z małą do domu a ja się tu troche zabawie.
- no nie wiem. Wole chyba jechać z wami- powiedziałam
- zostajesz- podsumował Piter i bez dyskusji pociągnął mnie na parkiet .
YOU ARE READING
Pragnij Mnie Bardziej
Teen FictionDruga część opowiadania ,,Pragnij mnie,, Nie czytałeś ? Przeczytaj i przeżywaj dalsze losy niesfornej dziewczyny i zarozumiałego debila ;)