9.

6.6K 335 8
                                    

Przez chwilę myślałam że się rozpłacze. Jedni z najważniejszych osób mojego życia właśnie wzieło ślub. Jelchałam teraz z Lukiem, Piterem i Tomem na jakąś sesje ślubna. No to już jakaś kpina...
- po co my też jedziemy?- spytałam dalej nie rozumiejąc
- bo świadkowie też mają być na zdjęciach. Czego tu nie rozumieć debilko- warknął Luke
- uspokójcie sie chociaż dzisiaj - poprosił Tom i już nic się nie odezwałam. Po chwili znaleźliśmy się przed pięknym małym pałacykiem, otoczonym różanym ogrodem

 Po chwili znaleźliśmy się przed pięknym małym pałacykiem, otoczonym różanym ogrodem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

. Musiałam wyglądać idiotycznie, stojąc i nie mogąc oderwać oczu od tego miejsca. Boże. Jak tu jest cudownie. W powietrzu unosił się niesamowity zapach tych czerwono- żółto- różowych kwiatów.
- ejjjjj głucha jesteś?- spytaķ Piter szturchając mnie w ramię
- podoba ci się?- spytał Tom
- skad znacie te miejsce?- zapytałam dalej patrząc wszedzie tylko nie na nich- Dziwne że jest tak blisko naszego domu a ja go nie znam- powiedziałam
- bylaś zajęta innymi sprawami- powiedział Luke a ja na niego spojrzałam
- zajęta niańczeniem czwórki dzieciaków- zasyczałam
- aż tak ci się podobało że sama se zrobiłaś?- zapytał. Zamorduje go.
- spokój.- warknął Tom
- wybraliśmy was na świadków bo jesteście dla nas najbliźsi a nie po to żebyście się kurwa pozabijali. A teraz spokój bo idzie nasz fotograf- warknął Tom a my sięr odwróciliśmy patrząc na fotografa. To jest fotograf? To jest kurwa kolejny żart?
- Julcia?- zdziwil się i mocno przyciągnął mnie do siebie
- Jake- wymamrotałam łapiąc powietrze odsuwając go od siebie.
-kope lata mała. Schudłaś coś? Gdzieś ty była?- spytał wesoło. Nic się nie zmienił kochany grzeczny i kultarny.
- a ty? Jesteś fotografem?- zdziwiłam się
- studiuje- powiedział- to co idziemy chłopaki?- spytał i weszliśmy do tego cuda. Mini zamek. Idealne określenie.
***
Stałam razem z Lukiem póki co z boku i patrzyliśmy jak nasze zakochańce stoją pod wielkim żyrandolem przytuleni ,a Jake wyginał się przed nimi z aparatem na wszystkie sposoby.
- wasza kolej- powiedział Jake i kazał nam do nich dołączyć.
Stałam obok Toma, a Luke obok Piter'a.
Jake porobił parę zdjęć i spojrzał na nas z ukosa
- Jula stań obok Luke- powiedział
- nie gryze maleńka- powiedział Luke
- jeszcze jeden taki komentarz i to ja cie ugryze- warknęłam i stanęłam przy nim.
- ej no ale to sa ślubne zdjęcia, a nie pogrzebowe. Luke weź ją obejmił a ty się usmiechnij Jula- powiedział Jake
A Luke mocno przycisnął mnie do siebie.
-aua- wymamrotałam, ale przez ciało przeszedł dziwny dreszcz.
Co to ma być???!!!
Zrobiliśmy jeszcze pare innych ujęc.
- o a to moja asystentka- powiedział Jake i do sali weszła piękna troszke starsza od nas dziewczyna o pięknych długich czarnych włosach.
-serio jest śliczna- krzykneła do Jake i mnie przytuliła
- teraz sami faceci- powiedział Jake i odszedł z reszta a ja zostałam z asystentką
- jestem Cami- powiedziała
- Jula- powiedziałam
- no wiem, Jake wysłał mi pół godziny temu twoje zdjęcie. Jestes modelką?- spytała
- żartujesz se?- spytałam.
Serio gościnka jest śmieszna. Modelka i 173cm? Hahahaha
- nie. Jezu szukam kogoś takiego jak ty do mojej sesji. Zgódź się błagam- powiedziała
- nawet jak bym chciała, to nie moge. Wyjeżdzam pojutrze i raczej zbyt szybko nie wróce- powiedziała
- zostań pare dni dłużej. Co ci szkodzi?- zapytała uśmiechnięta
- mam małą córke która wymaga mojej uwagi i musze wracać na studia- powiedziałam
- masz dziecko?- zdziwiła się- gratulacje. Taka figura i dziecko no no- powiedziała- przemyśl to po prostu ok?- zapytała i dała mi swoją wizytówkę
- nic nie obiecuje- powiedziałam

***

Gdy wróciliśmy wesele rozkręciło się w najlepsze. Wzrokiem szukałam Hope która tańczyła grzecznie z siostrą Pitera. Usiadłam przy stole odnajdując swoje imie i nazwisko na karteczce napisanej obok talerza. Obok mnie siedziała Hope a obok reszta nieustraszonych. Zapowiada się naprawdę udany wieczór :/
Westchnełam i nalałam sobie soku do szklanki.
- masz zamiar siedzieć całą noc?- spytał Hulk siadając przy mnie.
- taki wlaśnie mam zamiar Danny- powiedziałam a on spojrzał na mnie zdziwiony
- o ludzie jak dawno nie słyszałem własnego imienia- zaśmiał się Hulk- ze mną też nie zatańczysz?- zapytal
- zrobię wyjątek- zaśmiałam się i poszliśmy tańczyć
Dj pomału się rozkręcał i póki co na parkiecie były tylko trzy pary. Państwo młodzi, my i Ana z Lukiem.
Starałam się nie patrzeć na nich żeby nie rzucić się na Ane z pazurami za to co mówiła wcześniej. Przekleta idiotka.
- mama - poczułam ciągnięcie za rękaw
Hope stała i patrzyła na mnie z dołu
Przeprosiłam Hulka i poszłam z córką do stolika bo tam było troszke ciszej
- co sie stało aniołku?- zapytałam
- a moge słodkie?- spytała pokazując na stolik z ciastami i cukierkami
- ale wczoraj jadłaś gofry- powiedziałam
-proooosze mamo- wyjąkała
- dobrze ale jeden kawałek ciasta i dwa ciastka nie więcej. Chodz coś wybierzemy- powiedziałam i wziełam ją za reke. Wybrała takie jak chciała
- a ty mamuś?- zapytała
- mama nie chce- powiedziałam uśmiechnięta.
- a mama coś wogóle je?- zapytał Tom za naszymi plecami a ja aż podskoczyłam
- głupie pytanie- powiedziałam- gdzie masz męża?-
- tańczy z Aną. Zatańczymy?- spytał
- z bratem? Zawsze . Tylko ktoś musi spojrzeć na Holi- powiedziałam
- zrobie to- powiedział Luke za moimi plecami. Wachałam się ale Tom w tej chwili już ciągnął mnie na prakiet nie dając innego wyjścia.
- czemu nie jesz?- spytał tańcząc
- jem. Nie chce tylko ciasta to źle?- zdziwiłam się
- a czemu się tniesz?- spytał badając wzrokiem moje nadgarstki. Idealnie zatuszowane. Nie mógł bowiem wiedzieć że o wiele gorzej jest na udach. Skąd mógł wiedzieć...
- nie tne. Już dawno przestałam- powiedziałam
- Holi powiedziała coś innego. Że to przez jej tate- powiedział
- Hope wie? - westchnełam- nic się przed nią nie ukryje. Już z tym skończyłam Tom. Jednorazowe załamanie- skłamałam patrząc mu prosto w oczy
- kiedy wyjezdzacie?- spytał znieniając temat. Zawsze wiedział kiedy trzeba odpuścic, to w nim kochałam.
- pojutrze rano. Zostajemy tylko jutro na obiedzie poprawinowym i rano jedziemy-
- zostań. Po co wracać? Naprawdę za nami nie tęsknisz?nawet nie zobaczysz naszego domu-
- kupiliscie dom?- zdziwiłam się
- lepiej. Budujemy się. Za jakieś dwa tygodnie bedzie można się wprowadzić- powiedział
- nic nie wiem- wymamrotałam
-a masz z nami jakis kontkakt? Ja nawet nie wiedziałem że mam siostrzenice- powiedział
-przestań prosze mi też nie jest łatwo. Ale teraz w Londynie mam życie, studia, znajomych, prace a Holi przedszkole- powiedział
- a rodzina ? A Nieustraszeni? A NA ZAWSZE RAZEM?- spytał zaznaczajac ostatnie słowa
- czemu wszystko tak utrudniacie- powiedziałam i dalej kołysałam się w rytm muzyki z Tomem
I akurat w samą porę piosenka się skończyła.
Usiadłam spowrotem zauważając że Hope tańczy z Lukiem. Pewnie już wypił.
- trzymaj się od niego z daleka- powiedział głos za mną a ja od razu wiedziałam że to ta ruda kurwa..
- Ana... aż tak się o niego boisz? A gdzie zaufanie?- zaśmiałam
- zamknij ryj i po prostu zajmij się bachorem- powiedziała a ja w sekunde znalazłam się przy niej łapiąc ją za gardło i przyduszając.
- puszczaj idiotko- warknełam starając się mnie odepchać
- wyzywaj mnie ile sobie chcesz ale od Hope się odpierdol. Jeszcze jedno słowo a przysięgam że spale ci te czerwone kudły- warknełam
- co tu się dzieje- spytał Luke stojac na rękach z Hope. Puściłam Ane i wziełam Holi na rece.
- ona jest nienormalna- zaczeła płakac Ana przytulając się do Luke'a i zanosząc się płaczem
- pamiętaj że to było tylko ostrzeżenie- powiedziałam i odeszłam z Holi.
Mama zaproponowała że pojedzie już z małą do domu a ja się tu troche zabawie.
- no nie wiem. Wole chyba jechać z wami- powiedziałam
- zostajesz- podsumował Piter i bez dyskusji pociągnął mnie na parkiet .

Pragnij Mnie BardziejWhere stories live. Discover now