4.

7.2K 351 7
                                    

Dni mijały tak szybko, że nim się obejrzałam został tydzień do ślubu. Tydzień do tego przeklętego dnia, a ja nadal nie mam pojęcia co robić. Tak bardzo się boję ich reakcji. Myślę o tym co powiedział Tony. Że jestem silna, daje radę i nie płaczę. Nie prawda. Codziennie nadal biorę te środki psychotropowe, które parę lat temu przepisał mi psychiatra po nieudanej próbie samobójczej. Raz próbowałam nie wziąć i wierzcie mi...źle to się skończyło. Od tamtej pory zanim wstaje z łóżka pierwsze co robię to łykam dwie malutkie okrągłe tableteczki. Trochę zmulają, ale pozwalają normalnie funkcjonować.
Właśnie połknełam obie gdy do mojej sypialni wpadł Tony.
- co się stało? Co tu robisz o 6 rano?- zdziwiłam się
- gdzie Hope? Czemu drzwi balkonowe są otwarte ??!- spytał nieźle przestraszony. Pobiegłam do pokoju małej nic nie rozumiejąc
- gdzie moje dziecko?!- krzyczałam do niego- powiedz że żartujesz błagam powiedz że to żart- powiedziałam ze łzami w oczach. Wszędzie jej szukałam, nigdzie nie znalazłam mojej królewny.
- czemu kurwa nie słyszałam- wrzasnełam - przecież musiała płakać- powiedział a on pokazał mi pusty flakonik ze środkami usypiającymi który leżał na podłodzę - co za bydle- wrzasnęłam
- idź na policje- poprosiłam- weź zdjecie małej. Ona musi wziąć leki. Ja podzwonię- powiedziałam a on wybiegł ze zdjęciem Hope i w momencie gdy zamknęły się za nim drzwi mój telefon zadzwonił.
- halo- odebrałam niespokojna
- cześć piękna- zamarłam. Jak mogłam zapomnieć. Jak mogłam być tak głupia i nie ostrożna.
- Zack- wyszeptałam załamując głos
- brawo kochanie tęskniłaś? - zapytał
- gdzie moja córka!?- warknęłam
- jest cudowna. Mały aniołek- powiedział śmiejąc się
- ty bydlaku. Oddaj mi dziecko. Tknij ją a cie zabije- warknęłam
- ciiiii- powiedział- bo powiesz coś czego bedziesz żałować skarbie. Nie zależy mi na niej przecież wiesz. Włos jej z głowy nie spadnie o ile będzie robić co mówię- powiedział
- zrobię wszystko błagam- powiedziałam płacząc jak małe dziecko.
-nikomu nic nie powiesz. Żadnej policji żadnych nieustraszonych jasne?- spytał
- tak-
- świetnie. Za godzinie masz samolot. Chyba jeszcze pamiętasz letni domek moich rodziców co? - spytał i się rozłaczył
Nic się dla mnie nie liczy, nawet ja sama. Hope jest dla mnie całym życiem. Spakowałam do torby rzeczy swoje i Hope i wybiegłam pisząc wcześniej do Tony'ego smsa.
- żadnej policji wiem gdzie ona jest. Lece do mamy- i wyłączyłam telefon

***
Samolot wylądował po trzech godzinach lotu i piętnaście minut później stałam już pod drzwiami domku. Wziełam głęboki wdech, zacisnęłam pięści i weszłam do środka.

***
Piter powiedział:

Przygotowania do ślubu idą pełną parą. Już tylko tydzień i Tomi oficjalnie będzie tylko mój!
- myślicie że przyjedzie?- spytał Tom mnie i reszte nieustraszonych. Siedzieliśmy jak codzień po wykładach u niego w domu i oglądaliśmy tv
- Jula?- spytał Matt
- nie ma szans- powiedział Hulk
A Luke jak to Luke wzruszył tylko rękoma pociągając kolejny łyk piwa.
Dryyyyyn dryyyyn dryyyyyn
Dzwonek do drzwi rozległ się rozwścieczały.
Poszedłem otworzyć bo Tom'owi jakoś nie za bardzo się spieszyło.
Po drugiej stronie drzwi stał jakiś młody elegancik w garniaku.
- ty jesteś Tom?- spytał
- jesteś jego kochankiem?- zapytałem
- nie. Musisz być Piter tak? Potrzebuje pogadać z Tomem. Chodzi o Jule- dokończył a ja wpuściłem go do środka zaciekawiony.
- Tomi ten gościu do ciebie- powiedziałem gdy byliśmy już w salonie. Koleś był nieźle zdenerwowany.
Tom wstał i podeszedł do chłopaka.
- nie znam cie- powiedział Tom
- a Jule znasz?- spytał chłopak
A reszta aż poprawiła się na siedzeniach
- co z moją siostrą?- spytał Tom przestraszony
- znasz adres tego domu ... no wiesz tego całego Zacka?- spytał a ja zamarłem
- mów po polsku koleś- warknął Tom do chłopaka
- Tom spokojnie- powiedział Matt stając razem z resztą przy nas.
- on wyszedł prawda?- spytał chłopak
- coś ty za jeden?- spytał Luke
- narzeczony Juli. Jestem Tony- powiedział- Jula znikneła- dodał Tony
-narzeczony?- zdziwiłem się
- kurwa dajcie mi ten jebany adres- wrzasnął chłopak
- jedziemy- podsumowałem nic dalej nie rozumiejąc

Pragnij Mnie BardziejWhere stories live. Discover now