Wszyscy zaczęli opadać z sił, a właściwie ci, których uratowaliśmy. Hikarie chyba to zauważyła, bo zatrzymała się. Zaczęła nerwowo splatać palce, coś widocznie było nie tak. Rozmawiała z Benem, nie słyszałam jednak o czym, ale wiem tyle, że po rozmowie z nią również wyraźnie się zdenerwował. Po chwili Silver podszedł do mnie.
- Musimy się zmywać, - powiedział - bo jak zaczną przeszukiwać teren to nas znajdą.
- Ale dokąd pójdziemy? - zapytałam. Napotkałam na sobie wzrok Hikarie, dziewczyna patrzyła na mnie wielkimi oczami. Spuściła głowę.
- Jest takie jedno miejsce... - powiedziała wodząc wzrokiem po czubkach swoich butów - Ale musicie mnie słuchać, mnie i tylko mnie.
Kiedy to powiedziała wiedziałam, że boi się tam iść. Wiedziałam, że coś może być nie tak.
- Idziemy. - powiedziała. Wszyscy z ociąganiem wstali.
Po kilku godzinach doszliśmy do jakiegoś zagajnika. Było to na jakimś pustkowiu, naprzeciw stał sklep. Hikarie kazała nam tu zostać, a sama poszła do tego sklepu. Po jakimś czasie przyszła z dwoma wielkimi torbami ciuchów, i różnych innych rzeczy. Obiekt nie był monitorowany, więc mogła zrobić co tylko się jej podobało. Postawiła je przed nami.
- Przebierajcie się. - powiedziała. Wszyscy spojrzeli na nią jak na wariatkę. Chwyciła szare dresy, bluzę, i szalik, po czym podała je Jeffowi.
- Legia?! - zapytał patrząc na nią - Zgupiałaś?!
- Kto idzie ze mną? - zapytała. Ręce podniósł Jack, Jeff, Toby, Masky, Hoodie, Jane, i Ben. Wszyscy, oprócz mnie, i Silvera.
- Wy nie idziecie? - zapytał Jeff.
- Nie, my idziemy razem. - powiedziałam. Pożegnaliśmy się, i wyruszyliśmy dalej, tym razem sami.
![](https://img.wattpad.com/cover/68306992-288-k26191.jpg)
YOU ARE READING
Pewnego razu w szkole...
HorrorEve uwielbia gry. Mogłaby grać i grać, wtedy jest szczęśliwa. Właśnie, tylko wtedy. Większość osób z jej otoczenia traktuje ją jak zabawkę, którą można rzucić w kąt. Czy w dziewczynie coś pęknie?