Rozdział 12: Kroki

8.4K 466 31
                                    

Szłam ciemnym lasem, głód był nie do zniesienia. Nałożyłam słuchawki na uszy. Słuchałam swojej ulubionej piosenki, jednak szybko z tego zrezygnowałam, gdyż usłyszałam za sobą jakiś ruch. Nie wiem przez co, ale moje zmysły zaczęły się wyostrzać. Słyszałam nawet najdrobniejszy szmer, puls przechodzących zwierząt. Mój wzrok też stał się lepszy, widziałam nawet najdrobniejsze szczegóły i mogłam dostrzec różne rzeczy nawet ze znacznej odległości. O węchu już nie będę wspominać. Idąc między krzakami, usłyszałam oddech. Jednak nie należał on do mnie. Udało mi się wyłapać jeszcze ciche przekleństwo i szelest, oddalających się kroków. Ktoś mnie śledzi, i wie, że ja wyczułam jego obecność. Po jakimś czasie wędrówki między krzewami, zaczęłam wyczuwać coraz wyraźniej woń krwi. Są już blisko... Pomyślałam wytężając wzrok. Zaczynałam czuć czyjąś obecność, wyraźnie czułam, że ktoś jest w pobliżu. Zatrzymałam się. Usłyszałam bicie serca i oddech, ktoś siedział w ukryciu, obserwował mnie. Odwróciłam głowę w kierunku, z którego wydobywał się dźwięk. Kiedy to zrobiłam wyraźnie temu czemuś podskoczył puls, jak również osoba ta wstrzymała oddech.

- Nie martw się, i tak cię słyszę! - powiedziałam, po czym odwróciłam się i poszłam w swoją stronę. Znowu słyszałam szelest oddalających się kroków. Po jakimś czasie, wolnego marszu usłyszałam kroki niedaleko siebie. Nie był to chód, lecz bieg. W tym momencie byłam już przekonana, że cel mojej podróży jest już nie daleko.

Pewnego razu w szkole... Where stories live. Discover now