Rozdział 36: Natalie

4.1K 270 11
                                    

Obudziłam się. Było jeszcze ciemno, a ja zorientowałam się, że nie jestem w kontakcie tylko siedzę na podłodze w salonie. Rozejrzałam się dookoła, wszyscy jeszcze spali, więc poszłam do kuchni. Położyłam na stole jedną ze starych suszarek, i wyciągnęłam nóż i widelec. Po spałaszowaniu suszarki, wyrzuciłam obudowę, i zrobiłam sobie shake. Siedząc na szafce zorientowałam się, że coś jest nie tak. Weszłam jak najszybciej do kontaktu. Czułam coraz większy niepokój. Przeszłam kablami do salonu.

- Ben, Silver, wstawajcie! - zawołałam. Oboje wstali z prędkością światła. Obudziliśmy wszystkich, i zasłoniliśmy rolety.

- Mam złe przeczucia, chowajcie się szybko! - powiedziałam. Jeff spojrzał przez małą dziurkę na zewnątrz. Przerażony wrócił do nas pędem. Było ciemno więc prawie wpadł na stolik.

- Gliny! - powiedział. Chwyciłam Silvera i Bena za rękę. Zaciągnęłam ich do pokoju zielonego. Kazałam Benowi chwycić Silvera. Zamknęliśmy oczy, a ja włożyłam palec do wejścia, do ładowarki. Otworzyłam oczy, udało się.

- Otwierajcie gały i spadamy! - powiedziałam ciągnąc ich za sobą. Otworzyłam ikonkę Mozilli Firefoxa.

- Co robisz? - zapytał Ben.

- Otwieram nam drogę ucieczki! - powiedziałam. Internet, tak to jest to. Włączyłam pocztę. Wysłałam nas, do kogo? Oczywiście do Natalie! Zrobiłam to w odpowiednim momencie bo drzwi do pokoju się otworzyły...

Pewnego razu w szkole... Where stories live. Discover now