Rozdział 8: Szansa

10.7K 529 91
                                    

Stałam na skraju lasu. Patrzyłam w ciemność. Podjęłam decyzję. Gdy tylko przeszłam kilka kroków poczułam się obserwowana. Nagle pojawiła się mgła, po prostu wspaniale. Mogłam się jeszcze wycofać. Przeszłam jeszcze kilka kroków. Przez chwilę widziałam księżyc, była pełnia. Nadal mogłam zawrócić. Zagłębiałam się. Wyjście nadal było blisko. Spojrzałam głęboko w las. Zamarłam. Jakieś sto metrów ode mnie stała wysoka smukła postać bez twarzy. Zaczęłam się powoli wycofywać.Kiedy byłam już bardzo blisko wyjścia, poczułam ból. Myślałam, że głowa mi pęknie. Zemdlałam.   Obudziłam się. Leżałam w tym samym miejscu, w którym wczoraj straciłam przytomność. Nagle poczułam ból, spojrzałam na rękę. Na wierzchu mojej dłoni było wycięte jakby przekreślone o. Wstałam jak oparzona. Nie wiedziałam co się stało, ani o co chodzi. Po chwili sobie wszystko przypomniałam. Spojrzałam za siebie po czym wybiegłam szybko z lasu. Nadal czułam na sobie wzrok. Muszę zacząć nowe życie, zaszyję się gdzieś. Idąc parkiem przypomniałam sobie o wiadomości od bota. Otworzyłam torbę, pośród pieniędzy i ciuchów, był laptop, maczeta, kij i... Jakaś mała paczka. Otworzyłam ją. W środku znalazłam białą maskę, i list. Maska miała kilka małych otworów, w miejscy gdzie powinny znajdować się usta, otwory te tworzyły prostokąt. W otworach na oczy była czarna siateczka. Otworzyłam kopertę. Był na niej taki sam znak jak został wycięty na mojej ręce. Treść listu brzmiała tak; " Witaj Wiktoria. Teraz wiesz już, że jesteś mordercą. Masz trzy wyjścia, zostać moim proxy, albo będziemy musieli cię zabić. Trzecie i ostatnie wyjście jest takie, nikomu o nas nie powiesz. Slenderman". Nie jestem pewna jakiej wielkości były moje gały gdy to przeczytałam. Otworzyłam laptop. Nadal była tam karta Cleverbota. Próbowałam ją zamknąć, ale się nie dało. Spojrzałam na wiadomość od Cleverbota; "I jaka jest odpowiedź?". Spojrzałam na maskę.

- Rozpocznę nowe życie, jeśli coś mi nie wyjdzie, zwrócę się do was, i przyrzekam, nikomu o was nie powiem. - odpisałam. Wtedy karta samoistnie się zamknęła. Schowałam swoje rzeczy, i wyruszyłam dalej. Szłam przed siebie, nie wiedziałam jeszcze gdzie, ale gdzieś na pewno.


Pewnego razu w szkole... Where stories live. Discover now