Rozdział 25: Dusza

5K 307 18
                                    

Obudziłam się o czwartej nad ranem. Siedziałam w kontakcie i rozmyślałam z uśmiechem na ustach o tym co mogę jej dziś zrobić. Zobaczyłam wielką plazmę wiszącą na ścianie, ciekawe jak brzmi muzyka kiedy puści się ją na full... Pobudzona tą myślą przekradłam się do niej i włączyłam na full po czym włączyłam pierwszą lepszą piosenkę. Po chwili usłyszałam głośne przekleństwa innych domowników, skierowane do Alicji, która mimo usilnych prób nie mogła nic zrobić z tym hałasem. przeszłam do kontaktu, bo miałam wrażenie, że ktoś tu zaraz wpadnie i rozwali to ustrojstwo. Nie myliłam się. Do pokoju wpadł wściekły Jeff z nożem. Rzucił nim w telewizor, który momentalnie się wyłączył. Alicja dostała opieprz a ja zwijałam się ze śmiechu. Dziewczyna wyszła z pokoju. Po jakimś czasie wróciła i zeszła do kuchni, Ja podążałam za nią w instalacji elektrycznej. Oczywiście musiał być standard, więc zadzwoniłam do niej. W kuchni siedzieli już wszyscy, pewnie to przez poranną pobudkę. Spojrzeli na nią wściekłym wzrokiem a ta odebrała.
"Have vos iam satis?" zapytałam dwoma głosami włączając na głośno mówiący. Rozłączyłam się. Dziewczyna się rozpłakała, i pobiegła do swojego pokoju. Już niedługo pęknie! Zamknęła drzwi pokoju.

- Czego ty ode mnie chcesz?! - wykrzyczała. Miałam dylemat pokazać się jej w tym momencie czy nie? Oczywiście wybrałam pierwszą opcję. Stanęłam przed nią. Dziewczyna uniosła swój wzrok ku górze, dostrzegając moje buty.
"Animam tuam" powiedziałam a dziewczyna zaczęła krzyczeć w niebo głosy. Usłyszałam kroki. Dziewczyna spojrzała na drzwi a ja najszybciej jak umiałam weszłam do kontaktu. Rozejrzała się, mnie już nie było. Do pokoju wpadł Jeff i Jack.

- Co się stało?! - wykrzyczał bezoki, za nim wszedł Ben.

-  Ona... Oczy... Krzyk... - wybełkotała Alicja przez łzy. Chłopcy wyszli, a ja jak to ja, poszłam za nimi.

- Ona jest jakaś psychiczna... - powiedział Jeff a Ben spojrzał się na niego, bezoki gdyby mógł pewnie też by to zrobił. Weszli jeszcze raz do pokoju i zaprowadzili ją do gabinetu Slendermana. Do mojego umysłu się nie włamie więc mogłam bez problemu. Dziewczyna siedziała tam strasznie długo, podobnie jak ja. Mimo iż strasznie mi się nudziło musiałam to wytrzymać. Gdy nastał wieczór Alicja wyszła z gabinetu. Ja usiadłam sobie wygodnie na jej łóżku, i czekałam na nią. W moim zasięgu był jej telefon więc w każdej chwili mogłam się schować. Dziewczyna weszła do pokoju, było ciemno więc mnie nie widziała, ale ja ją owszem. Zapaliła światło i zaczęła panicznie krzyczeć. A ja patrzyłam na nią, i delektowałam się każdą nutą jej krzyku. Nagle do pokoju ktoś wszedł, zanim jednak to się stało zgasiłam siłą woli światło i weszłam do telefonu. Do pokoju wszedł Ben.

- Co znowu?! - zapytał zdenerwowany. dziewczyna wskazała palcem na miejsce, w którym siedziałam.

- Ona tu była... - powiedziała dławiąc się łzami.

- Ogarnij się! - wrzasnął chłopak i trzasnął drzwiami.Wyszłam z komórki. Stanęłam przed dziewczyną.

- Czego chcesz...? - zapytała szeptem. Zgasiłam światło i zniknęłam. Dziewczyna siedziała i płakała, przez długie godziny, przez całą noc.

Pewnego razu w szkole... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz