Wychodząc spojrzałam na grę. Co to było? To pytanie zadawałam sobie na okrągło w drodze do szkoły. Gdy tylko weszłam do budynku, wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę. Usłyszałam ciche szepty i śmiechy. Nie miałam pojęcia o co chodzi. Po chwili zadzwonił mój telefon.
- Halo? - odebrałam
- Ile bierzesz? - zapytał jakiś chłopak, rozłączyłam się. W tym momencie wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem. Skierowałam się w stronę swojej szafki. Był na niej wielki, czerwony napis "Dziewczynka do towarzystwa" i mój numer. Moja komórka znów dała o sobie znać. Byłam wściekła. Spojrzałam w stronę tłumu. Z przodu stała Natalie w tej swojej różowej, krótkiej sukieneczce, z wiadrem czerwonej farby.
- I co Eve? - zapytała - Podoba ci się reklama?
- Wiesz Natalie, - powiedziałam - chyba pomyliłaś numer i szafkę. Chyba, że szukasz guza?
- Sorry! Z lafiryndami się nie zadaję! - powiedziała odwracając się do mnie plecami. I to był błąd. Jednym susem pokonałam dzielącą nas odległość, i chwyciłam za jej blond włosy, powalając ją na ziemię.
- Teraz ja się pobawię! - powiedziałam, wyciągając nożyczki z wielkim uśmiechem na twarzy. Dziewczyna chciała krzyknąć ale ja w tym czasie przygwoździłam ją do ściany. Chwyciłam jej włosy i ścięłam je jednym ruchem. Chwyciłam ją za ramiona i rzuciłam w kierunku stojących tam osób.
- Okropny kolor! - powiedziałam wrzucając jej długie włosy do kosza. Usiadłam na schodach.
- I teraz macie przykład jak to się kończy. - rzuciłam idąc w stronę sali, w której miałam teraz lekcję.
- Eve! Za mną! - powiedziała nauczycielka, wchodząc do sali. Wiedziałam o co chodzi. Ruszyłam za nauczycielką z uśmiechem. Wchodząc do gabinetu zobaczyłam płaczącą Natalie, przy której stała jej matka.
- Ty mała suko! - rzuciła się na mnie kobieta - Co masz na swoje usprawiedliwienie?!
- Grzeczniej proszę. - powiedziałam siadając w fotelu - Lepiej niech pani pilnuje swojej córuni.
- Grozisz mi?!
- Nie, nie grożę. Ja tylko panią ostrzegam.
W tym momencie do gabinetu wkroczyli moi rodzice w towarzystwie psychologa. No i super! Teraz ta szmata będzie mnie próbowała zamknąć w wariatkowie! Pomyślałam oglądając swoje paznokcie.
- Witaj Eveline. - powiedział psycholog - Jestem tu żeby się dowiedzieć dlaczego ścięłaś włosy swojej koleżance?
- Koleżance?! - powiedziałam - Wolne żarty!
- A więc dlaczego to zrobiłaś? - zapytał. Miałam dość tej szopki.
- Ponieważ to coś, znęcało się nade mną psychicznie od pierwszej klasy. I powiem to teraz głośno, więc proszę się nie obrazić, miałam ochotę jej przypierdolić już od dawna, ale dopiero dziś przeszła granicę mojej wytrzymałości. A teraz żegnam się z państwem, wracam do domu. - powiedziałam z takim spokojem, że wprawiło to w zdumienie, nawet pana od czubków. Wyszłam ze szkoły i wsiadłam do samochodu. Kiedy moi rodzice weszli do samochodu dostałam przepisowy opieprz. Gdy wróciliśmy do domu, zostałam wyrzucona na zewnątrz. Dostałam kartkę i polecenie " Napisz przeprosiny dla Natalie" oraz jeszcze jedno " Przemyśl swoje zachowanie i napisz dlaczego żałujesz". I co ja mam tam niby napisać?! Przecież na będę jej przepraszać, a co za tym idzie wcale tego nie żałuję. Nagle do moich rodziców zadzwonił telefon. Dostali pilne wezwanie do szpitala, wsiedli w samochód. Wyjechali z bramy kiedy nagle uderzył w nich nasz sąsiad. Samochód moich rodziców przewrócił się na dach, przeszlifował kawałek asfaltu i się zatrzymał. Pobiegłam do moich rodziców. Przez dziurę w szybie wypłynęła krew. Zadzwoniłam na pogotowie i straż pożarną. Sąsiad zaświadczył, że się mną zaopiekuje. Nie byłam z tego powodu zbyt zadowolona, ponieważ był strasznym fleją i ciągle chodził pijany. Wtedy właśnie rozpoczął się horror...
![](https://img.wattpad.com/cover/68306992-288-k26191.jpg)
YOU ARE READING
Pewnego razu w szkole...
HorrorEve uwielbia gry. Mogłaby grać i grać, wtedy jest szczęśliwa. Właśnie, tylko wtedy. Większość osób z jej otoczenia traktuje ją jak zabawkę, którą można rzucić w kąt. Czy w dziewczynie coś pęknie?