Rozdział 18: Obudź się

6.2K 308 44
                                    

Obudziłam się, na zegarku była piąta trzy. Czy ja mam wbudowany jakiś zegar czy co? Pomyślałam idąc do kuchni. Przeszłam przez salon. Zatrzymałam się patrząc na biednego Bena zwisającego z żyrandola. Zrobiło mi się go żal więc postanowiłam go ściągnąć. Zaczepił się o pas, więc zaczęłam rozmyślać czy na pewno chcę g z tam tąd ściągnąć. Głowa go na pewno boli, bo krew mu spłynęła, więc postanowiłam mu pomóc. Stanęłam na krześle i rozpięłam pasek Bena, który o razu z hukiem upadł na ziemię. Zaczęli budzić się pozostali. Oddałam pasek Benowi i poszłam do kuchni zrobić sobie i innym śniadanie. Do kuchni wszedł obolały Ben.

- Co się wczoraj stało...? - wydukał siadając przy stole. Po nim przyszła cała reszta.

- Spiliście się, a ty nie wiem jakim cudem wisiałeś na żyrandolu. - powiedziałam kładąc na stole wielki talerz z kanapkami. Toby i Masky siedzieli i gapili się na siebie przerażeni. Może to za sprawą tego, że obudzili się wtuleni w siebie? Kto to wie. Po jakimś czasie przyszedł Silver. Właśnie odkryłam, że nie wyglądamy tak źle jak pozostali uczestnicy wczorajszej imprezy. Gdy skończyliśmy jeść śniadanie do kuchni wszedł Slender. Chyba był zdziwiony tym, że w kuchni jest porządek.

- Dzisiaj nie będzie testu, gdyż muszę wyjechać na parę dni. - oświadczył wychodząc. Jeff od razu jakby się obudził.

- Impreza! - wykrzyknął. Wszyscy nagle ożyli. Wybuchnęła głośna muzyka. Zostałam jeszcze na chwilę w kuchni, by pozmywać. Nie zauważyłam Silvera wchodzącego do kuchni. Chłopak podszedł do mnie i położył rękę na ramieniu. Przeszedł mnie dreszcz.

- Eve... Musimy pogadać. - powiedział ze śmiertelną powagą. Lekko wystraszona odwróciłam się w jego stronę. Chłopak lekko się zaczerwienił i podszedł bliżej. Chwycił mnie za ręce, zbliżył twarz do mojej. Już miał mnie pocałować kiedy wściekły Ben powalił go na ziemię.

- Ty... - zdążył powiedzieć tylko tyle zanim stracił przytomność. Silver wstał.

- Ona... - również padł na ziemię.

- Ben! Silver! Chłopaki wstawajcie! - krzyczałam szturchając ich. Wbiegłam do salonu by poprosić kogoś o pomoc. Z przerażenia nogi się pode mną ugięły, wszyscy leżeli nieprzytomni, wszyscy oprócz Sally i Alicji. O nie...

Pewnego razu w szkole... Where stories live. Discover now