Rozdział 23

2.1K 163 11
                                    

 - Annie, no! - krzyczał za dziewczyną.

 Ta tylko przyspieszyła kroku, nie zaszczycając go ani jednym spojrzeniem. Była zdenerwowana, wręcz wkurzona na chłopaka! Znała go tyle czasu, chodziła z nim do szkoły, to on dostał jej pierwszy pocałunek. Teraz Ann przejrzała na oczy, że nie był tego wszystkiego wart.

 Gray poczuła czyjąś rękę na swoim ramieniu. Odruchowo kopnęła w kolano "napastnika", zrobiła półobrót i przywaliła temu komuś w buźkę.

- Jeszcze raz.. jeszcze raz Wilsonie a dostaniesz dwa razy mocniej!

- Już się ciebie boje- prychnął chłopak, wstając z ziemi.

- Przekonamy się? 

- Taaa przegrasz i co? Polecisz do mamusi?

- Morda chłopie! Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz!

 Ann zdenerwowana do granic możliwości cofnęła się o dwa kroki.

- Tak, uciekaj ty mały tchórzu!- krzyczał Adam.

 W dłoniach Ann pojawiała się Czarna Magia, formowała się ona w coraz to większą kulę. Nagle dziewczyna poczuła przypływ adrenaliny i rzucił Magią w stronę Wilsona. Zdezorientowany dostał prosto w twarz i brzuch. Nie podziałało to na niego zbytnio. W końcu jest...

- Demon- wysyczała- I ty nie wiesz z kim zadzierasz? - zacmokała- Oj Wilson, Wilson, czego oni cię uczyli w tej szkole.

Nad ich głowami formowały się burzowe chmury. Wkoło zgromadziło się kilku ciekawych gapiów, jakby ich walka, była czymś zaskakująco niezwykłym.  Annie skoncentrowała się i wykorzystała swoją silną wolę umysłu na stworzeniu Magii w ręce.

 Tym razem miała ona inny kolor, a wszyscy tam stojący, łącznie z Adamem, oniemiali z wrażenia.

 Czarnooka miała w złączonych rękach Magię. Srebrną Magię. A tu taka ciekawostka. Taka NIE ISTNIEJE!

- Co-o-o? - jąkał się Wilson.

- J-jak?- powtarzali inni.

 Zaciekawiony Samuel dołączył do zgromadzonych i prawie zemdlał z niedowierzania.

- Annie- mówił spokojnie- Uspokój się. Ochłoń, oddychaj.

- Weź się zamknij! Nie wiem co TO jest, ale czymś jest! Stworzono nową Magię. Srebrną Magię. Muszę jej użyć, by sprawdzić jak działa!

 Odeszła jeszcze kilka kroków i rzuciła kulę w najbliższe, spalone zresztą, drzewo.

 Na początku nic się nie wydarzyło. Po chwili jednak drzewo stanęło całe w srebrnych płomieniach, eksplodując. Huk powalił prawie wszystkich na kolana. Prawie, Annie stała nadal na dwóch nogach i przyglądała się nowemu zjawisku, które sama stworzyła.

- To już wiem jak to działa i Wilsonie- zwróciła się do chłopaka- Nie podskakuj starszym.


~~~***~~~

#Christope


Tam na ziemi usłyszeli donośny huk. Poprzewracało wszystkimi Aniołami, każdy leżał w innym miejscu.

- Zaczyna się.

- Co?- spytał Chris.

- Przepowiednia- odparła królowa- " Dopóki nie ma mieszanej, nic nie wskóracie. Kiedy przyjdzie czas dobrą stronę wybierze. Magię uruchomi pradawną i dziadków naszych wezwie do wojny tysiącleci."

- Straszne trochę, aż gęsiej skórki dostałem- zaśmiał się. Królowa spojrzała na niego spode łba.

- Ciebie to bawi? A co jeśli Ona wybierze Demony? Nie pomyślałeś o tym?

-Nie - prychnął- Wiadomo, że ich wybierze.

- Jakiś ty pomocny Christope, jednak musisz coś wiedzieć. Jeśli wybierze Demony wezwie Ich dziadków, a nie tych i tych. Wtedy oni zniszczą nas. Nastanie czas chaosu. My znikniemy.

- Nooo.. to nie zmienia faktu, że..

- Dość! -przerwała mu, wstając.- Czas wydostać się stąd i znaleźć wejście do Alliany.

- I to jest pomysł. Tylko, że Cię wyprzedziliśmy- wyszczerzył się.

- Co masz na myśli?

- Znaleźliśmy drogę powrotną i właśnie w tym momencie " teleportują" się, nasze kochane Aniołki, z powrotem do miasteczka.

- Nie mogłeś od razu?

- Nie.

- Czemu?

- Bo Ty zostajesz.


~~~***~~~

#Wilson

 Annie dumnym krokiem odeszła od miejsca zdarzenia "tego czegoś". W tym czasie oniemiały Adam leżał na spalonej trawie, a wokół niego walały się szczątki tego drzewa.

 Po chwili ktoś go podniósł i wziął pod ramie. Szedł z tym kimś nawet nie wiedząc gdzie. Dopiero po godzinie "nieobecności" zorientował się, że leży w swoim pokoju. Przy łóżku siedziała postać. Postać dziewczyny.

- Night*.

- Co? - mruknął ospale.

- Tak Tu Cię nazywają. Night. Jako ta druga ciemność, co?

- Ha ha nie śmieszne. Po co tu przylazłaś?

- Słuchaj... chcę żebyś wiedział, że nie ma już tej Annie Gray. Ona nie istnieje. Jest tylko Annie, nie mam już nazwiska. Moi rodzicie go nie mają. Tu mam szacunek ze strony Demonów, ale także w Alliane od strony Aniołów, poniekąd. Nie zależy mi na władzy, wiedz to.

- Kim ty jesteś?- spytał.

- Ty nic nie wiesz, prawda? - pokiwał przecząco głową- Kiedy przyjdzie czas ostateczny wszystkiego się dowiesz, Night.

- Nie lubie takich niespodzianek.

- To nie jest niespodzianka, ani spóźniony prezent. To informacja, która może Cię zniszczyć. Samych koszmarów, dobranoc- i wyszła zostawiając go w zdumieniu.

Która może Cię zniszczyć, o co jej chodziło, myślał.

Z niewiadomych powodów runął w pościel i zasnął głębokim snem, nie słysząc głośnych odgłosów z zewnątrz.




______________________

Przepraszam!!! Sorry wcześniej neta nie miałam. A teraz patrzę, że się nie wstawił wczoraj :((

Smuteg.

Pozdro xx i sorki za te opóźnienia

aeureka

Anielska Córka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz