Rozdział 15

2.4K 194 4
                                    

   Nigdzie nie było widać żadnego Anioła. Po chwili wszystko się zmieniło.

 Annie wstała chwiejnie, a jej żołądek dawał o sobie znać, poprzez nieznośne skurcze. Rozglądała się w poszukiwaniu Christope'a, ale nigdzie go nie było. Zniknął.

 Dziewczyna wolnym krokiem podążała przed siebie. Nie obrała konkretnego celu, po prostu szła. Wiedziała, mniej więcej, gdzie trafiła. Świat Aniołów, ale czy tak wygląda Alliana?

 Białe niebo, biała trawa, wszystko białe i oślepiające. Ann denerwowała się trochę z powodu braku jakichkolwiek informacji o aktualnym miejscu jej przebywania.

 Doszła do jakiejś krzyżówki i instynktownie skręciła w lewo. Dziewczyna nie miała butów, przez co bardzo bolały ją stopy od żwiru i piasku, haratających jej skórę.

Nagle na kogoś wpadła. Wysoki chłopak. Kremowe włosy i piwne oczy, ładnie komponowały się z okrągłą twarzą i szerokim uśmiechem na twarzy nieznajomego.

- Hej- powiedział. Annie mruknęła coś niewyraźnie pod nosem- Czemu tu jesteś? Nie powinnaś tu przebywać. To wschodni front. Tu mają wstęp Anioły i Demony. Mogły cię poorwać- zaśmiał się.- Wracaj do Alliany, Aniołeczku.

- Nie nazywaj mnie tak- warknęła- Nie wiem co tu robie, nie wiem gdzie jestem. Nie wiem jak się tu znalazłam. Nie wiem kim ty jesteś i nie wiem jak mam sie dostać do Alliany! Więc, z łaski swojej, przymknij mordę i zaprowadź mnie, co?

- Nowa- mruknął- Chodź, musisz stawić się przed obliczem Eliany.

Szli w ciszy. Po wybuchu Annie panowała napięta atmosfera między nimi. Wiedziała już, że się nie zaprzyjaźnią. Kilka minut później doszli do małego "miasteczka".

-To są na razie obrzeża.

Skinęła głową i szli dalej. Ludzie przyglądali sie tej dwójce, jakby nigdy nikogo takiego nie zobaczyli.

 Może i nie zobaczyli nigdy mieszańca? Niech sie napatrzą, bo prędzej czy później ktoś mnie zetnie z powierzchni ziemi, myślała.

 Stanęli przed wielkim złotym gmachem. Bez zbędnych ceregieli weszli do środka. Szybszym krokiem kierowali się na koniec korytarza.

- Zapukaj i wejdź przy pozwoleniu. Ja tam nie wejdę. 

- Okej- powiedziała obojętnie i zapukała. Kątem oka dostrzegła, że chłopak oddala się ze skwaszoną miną- Dzięki- krzyknęła za nim. Zdezorientowany obrócił się w jej stronę.

-Co?

- Dwa razy powtarzać nie będę...

-Mike

- Właśnie Mike. 

- Nie ma za co Annie.

- Skąd ty...

- Tajemnica państwowa- nonszalancki uśmiech z powrotem zagościł na twarzy chłopaka i wyszedł.

A Annie zapukała jeszcze raz i kiedy usłyszała "proszę" pchnęła drzwi i opanowanym krokiem w paradowała do sali. Stanęła przed wielkim tronem. Na nim siedziała królowa.

 Miała złote włosy, złote oczy i złoto- błękitną suknię sięgająca ziemi. Annie zdawało się, że już gdzieś ją widziała.

- Witam- powiedziała dziewczyna.

- Dzień dobry Annie Gray- odparła donośnym głosem- Witaj w domu, słońce.




____________________

Taki krótki, bo nie mam czasu i napisałam żebyście mieli co czytać.

Przepraszam, że raz pisze raz nie, po prostu nie mam teraz czasu. Nauka i te sprawy...

Obiecuję dodawać regularnie rozdziały,ale nie będą one za długie ;) 

Pozdrawiam i zachęcam do głosowania i komentowania :D :P 

aeureka

Anielska Córka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz