Rozdział 22

2K 208 24
                                    

                                                          Komentuj i gwiazdkuj!!

   Ann powoli otworzyła oczy. Leżała w swoim pokoju. No w jej tymczasowym pokoju w Darkness. Obok jej łóżka siedział chłopak o karmelowych włosach i czarnych oczach.

- Mike?- szepnęła a chłopak podniósł na nią wzrok- Ty nie jesteś Mike, prawda?

- Nie- odparł równie cicho- Jestem Sean...

- Brat Mike'a- przerwała mu- Ale ja jestem w Darkness, prawda?- przytaknął- Co ty tu robisz?

- No wiesz, Demony raczej mieszkają po tej stronie- zaśmiał się cicho, a Annie podniosła się do pozycji siedzącej.

- Jesteś Demonem- szepnęła, patrząc mu w oczy.

Chłopak nic więcej nie powiedział. Wstał i wyszedł z pomieszczenia. Gray powoli dochodziła do tego, co tu się stało. Niepewnie stanęła na nogi i także opuściła pokój.

 Tym razem szła ostrożniej. Nie biegła, by znowu na kogoś nie wpaść. Wyszła z budynku, w celu przewietrzenia się. W oddali dostrzegła Samuela. Podbiegła do niego.

- Samuelu- powiedziała- Mam pewne pytanie skierowane do ciebie.

- Jak poważnie to zabrzmiało- zaśmiał się.- Mów, mów.

- Czy Sean jest jednym z twojego gatunku?

- Sean, Sean... czekaj zaraz sobie przypomne.... Ach tak! Sean! Oczywiście jest jednym z Demonów, a czemu pytasz?

- Bo poznałam jego brata a on raczej Demonem nie jest.

- Chodź- powiedział i złapał ją za ramie. Doszli do ławki i usiedli- Sean po śmierci matki nie mógł wytrzymać napięcia, panującego w Allianie. Postanowił przejść na naszą stronę. 

- Tak sie da?- prychnęła.

- A nie widać?- powiedział- Oczywiście, że się tak da.

- Ale to chore! Jego matkę zabił Demon! A on zamienia się w zabójcę swojej rodzicielki! Idiotyczne!- krzyknęła, a kilka Demonów rzuciło jej karcące spojrzenia. 

- Myślał, że w ten sposób wymaże z pamięci wszytko co złego mu się przytrafiło.

- Głupota- mruknęła, wstając.- Mam jeszcze jedno pytanie.

- Słucham.

- Dlaczego zabiłeś Caroline?

- Ty znowu swoje- westchnął.- To nic takiego. Ty zabiłaś Raphael'a, ale czy ja ci to wypominam? Nie, więc znaj moje dobre serce.

- Taaa- powiedziała- Chcem znać konkretny powód.

- Przyszedłem do twojego domu, bo chciałem cię zabrać do siebie, ty do Darkness. W planach nie miałem zabijać tych ludzi, ale wiesz...- westchnął- Napatoczyła się. Henry'ego chciałem TYLKO drasnąć po skórze..

- Tak jak Caroline?

- Nie! Chciałem go drasnąć, ale Caroline napatoczyła się a ja w tamtym momencie, zdumiony zareagowałem tak a nie inaczej.

- Dobra, dobra. Nie tłumacz się. A co się stało z Henrym po moim zniknięciu?

- Nie wiem- skłamał Samuel i odszedł w stronę jakiejś szopy.

Annie sflustrowana kopnęła kamień, trafiając przy tym kogoś. Ktosiek zawył z bólu, a dziewczyna zaśmiała się.

- Co cie tak bawi....- nie dokończył, bo zobaczył kto przed nim stoi.

- O nie- jęknęła- Tylko nie ty! 

- Tak ciebie też miło widzieć.

- Od początku to wiedziałeś, przyznaj się! Wiedziałeś wszystko!

- Nie zaprzeczę, ale i nie potwierdzę.

- Jesteś nic nie wart!- kopnęła go w kostkę i skierowała sie w stronę placu.

- Gray!

- Po nazwisku to po pysku, Wilson.





_____________________________

Taka drama time!

Ktoś pamięta Wilsona??? Napiszcie że tak...

Podoba się wam wgl. to opowiadanie? Bo jakoś nie widać. 

Zależy mi na waszej opinii. 

aeureka



Anielska Córka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz