Rozdział 8 ( cz.1)

4.3K 267 18
                                    

   Zakapturzona postać stała nieruchomo. Annie wyciągnęła swój nóż i powoli podchodziła do nieznajomego. Ten uniósł ręce w obronnym geście.

- Kim jesteś? – spytała. Zero odpowiedzi.- Ściągnij ten kaptur!- warknęła.

Postać posłusznie zrzuciła kaptur. Przed dziewczyną stał najpiękniejszy chłopak jakiego widziała. Jego brązowe włosy rozwiewał wiatr, a niebieskie oczy były wpatrzone w Annie.

- Kim jesteś?- ponowiła pytanie.

- Nazywam się Raphael- uśmiechnął się łobuzersko.- A ty opuść ten nożyk dziecino, bo jeszcze sobie krzywdę zrobisz, a tym bardziej mnie!

Ann jednym susem była przy chłopaku i przystawiała zimne ostrze do jego grdyki.

- Jeszcze jedno słowo- wysyczała.- a pozbawisz się języka. Chociaż przestaniesz nim mielić bez potrzeby- Annie kopnęła go w brzuch i odskoczyła na bok. Patrzyła jak zwija się z bólu na mokrej trawie.

- Co ty...-urwał.

- Mam kilka pytań. Odpowiesz po dobroci albo Cię zmuszę- wzruszyła ramionami.

  Postawiła go na nogi i zaprowadziła na dziedziniec budynku. Tam usiedli pod drzwiami. Dziewczyna czekała. Chłopak też.

- Co ty kombinujesz?

- O co ci chodzi? To ty mnie zaatakowałaś! Ja tu po przyjacielsku a ty co?- oburzył się.

- Tak, bo Ci uwierzę. Po coś tu jednak jesteś. Zgubiłeś się?- prychnęła.

Raphael nie odezwał się. Patrzył twardo na Annie.

- Co się tak patrzysz? Nigdy dziewczyny nie widziałeś?- chłopak poczerwieniał na twarzy i spuścił wzrok. Uśmiech zakwitł na twarzy Ann. Po chwili jednak spoważniała.

Czemu on mnie widzi? Dlaczego?!

- Raphael, tak? – pomyślała, że chce być niewidzialna.

- Do usług księżniczko- prychnął.

- Kim ty jesteś?- bawiła się nożem na dłoni.- Po pierwsze nie przez przypadek tu jesteś..

- Bo?- przerwał jej.

- Bo nie wierze w przypadki. Po drugie dałeś się pobić dziewczynie. Po trzecie widzisz mnie, dokończyła w myślach.

- Co to grzech przyjść do szkoły, dać się pobić babie i później jej się spowiadać? Jak tak to zgrzeszyłem.

Odetchnęła głęboko. Patrzyła na chłopaka nic nie rozumiejącym wzrokiem.

- Życie Ci nie miłe?- spytała.

-CO?- zszokowany zaczął się podnosić, ale Annie już przy nim stała.

- CO. TU. ROBISZ?- zaczęła bawić się nożem na jego policzku, aż popłynęły pierwsze strugi krwi.

- Stoję i patrzę na wariatkę, która chce mnie zabić?- sarknął. Poczuł ostrze na gardle.- No bez jaj!

-Możemy je oszczędzić jak będziesz współpracował.

- Siadaj, szantażystko!- westchnął i usiedli.- Masz racje. Sam z siebie tu nie przyszedłem. Przysłała mnie tu pewna starsza kobieta - Annie zdumiała a Raphael wyszczerzył się. – Ta osoba wiedziała, że tu będziesz. Jakby Cię obserwowała. Mniejsza z tym- machnąl niedbale ręką.- Mam Cię zabrać do jej domu. Podobno po waszej ostatniej rozmowie doszła do pewnych wniosków, ale... nie mówiła, że będziesz sprawiała kłopoty.

Anielska Córka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz