Thirty-two ✖️

567 31 8
                                    

Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie, ale tylko dlatego że zabrakło nam oddechu, przytuliłam chłopaka najmocniej jak mogłam.
- dziękuje - powiedziałam łamiącym się głosem.
Wiedziałam, że nie mogę płakać, ale mimo tego czuła jak w moich oczach zbiera się coraz większa ilość łez.
- Dzisiaj liczysz się tylko ty i ja. Ja i moja księżniczka. - powiedział chłopak wycierając delikatnie łzę, która nie wiem kiedy zdążyła mi spłynąć. - Plus błagam Ann nie płacz Anabel mnie zabije jeśli się rozmażesz, wiem jak trudno było cie do tego namówić. Choć dla mnie zawsze wyglądasz pięknie. - powiedział uśmiechając się, przy tym splatając nasze dłonie razem.

Tak zdecydowanie najbardziej brakowało mi tego idealnego uśmiechu.

Gdy już wsiedliśmy do samochodu, chłopak założył mi bukiecik na rękę, który był idealnie dopasowany do mojej sukienki. Dowiedziałam się też, że wszyscy byli wtajemniczeni w plan chłopaka, No oczywiście oprócz mnie. Po chwili także dostałam SMS.
Od: Maggie
Miłej zabawy kochanie! ❤️

- Oh Maggie nawet ty? - powiedziałam, śmiejąc się pod nosem.

Bal nawet nie równał się  z moimi marzeniami. Był o stokroć lepszy, ale nie wiem czy to wina tego, że w końcu nastąpił ten dzień kiedy wyglądałam ładnie, tak przyznaje wyglądałam ładnie! Zero sińców pod oczami, włosy w końcu sie mnie słuchały. No czego chcieć więcej? Czy tego, że spędziłam tą noc razem z Nashem.

Oczywiście kiedy weszliśmy na sale zrobione było zdjęcie na pamiątkę. Mogę się założyć,że  w tamtym momencie albo coś mówiłam albo mrugnęłam. Tak to jest zdecydowanie moje szczęście. A wiecie co jest najgorsze? To, że nie ważne co Nash zrobi zawsze będzie wyglądał kurewsko idealnie.

Po zdjęciu od razu podeszła Anabel ze swoim chłopakiem Jacobem. Wyglądają tak słodko razem. Bardzo ich shippuje. Dziewczyna najpierw próbowała udawać, że nic nie wiedziała, ale Nash się przyznał, że mi powiedział. Za co dostał z pięści w ramie od Anabel. Biedny Jacob pewnie ona go maltretuje.

Całą noc spędziłam w ramionach Nasha, czułam się wspaniale. Oczywiście słyszałam niektórych dziewczyn rozmowy o chłopaku jaki to jest przystojny i cały mój kochane.

Rano obudziłam się z ogromnym bólem nóg i głowy, która trochę pulsowała. Ciekawe czy mam je jeszcze bo nie mam siły nawet nimi ruszyć. Byłam u siebie w domu, nawet leżałam u siebie w pokoju. Pamiętam tylko tyle, że z Nashem i kilkoma znajomymi wyrwaliśmy się z balu do jakiegoś klubu. Przyznam troszkę wpiłam ale tak troszkę, w końcu za nie cały miesiąc kończę 18 lat. Potem film mi się urwał pamiętam jeszcze, że ktoś z rodziców nas odwiózł do domu.

Obok mnie przesłodko spał Nash, którego ręka jeszcze nadal mnie obejmowała. Mimo, że trochę trudno  było mi oddychać to i tak nie miałam serca go budzić. Postanowiłam, że zrobię lekką zamianę, pod jego ramie wsunęłam mojego ulubionego misia i wysunęłam się z łóżka, przy tym spadając na mój mięciutki dywanik, dzięki któremu nie zrobiłam hałasu i nie zbiłam sobie kolan.

Rodziców nie było już w domu, ale nie mam się co dziwić dochodziła 12:30, otworzyłam lodówkę i po krótkim namyśleniu postanowiłam, że zrobię gofry. W radiu puściłam muzykę, ale nadal cicho by nie obudzić chłopaka, jednak właśnie usłyszałam
"How Deep is your love" a że kocham tą piosenkę, nie mogłam powstrzymać się od tańca. Mieszając wszystkie składniki ze sobą, choć nie powiem było to dosyć trudne bo musiałam jeszcze wyczuć rytm do piosenki, nagle poczułam jak ktoś owija ręce wokół mojej tali i kładzie głowę na moje ramię. Choć wiedziałam kto to jest odwróciłam się do chłopaka. Moim oczom ujrzał się przecudowny widok. Chłopak miała nadal zaspane oczy, rozczochrane włosy, oczywiście pominę fakt, że był bez koszulki. Mimo, że przed chwilą  wstał wyglądał jak bóg.

Friends..?/ Nash GrierWhere stories live. Discover now