Twenty ✖️

542 28 3
                                    

Impreza była cudowna, a może to po prostu osoba, która była przy mnie dawała temu wszystkiemu blask?

Nash ciągle chciał ze mną tańczyć, ciągle mnie obracał, podrzucał, całował. Nie powiem, że mi to przeszkadzało, ale przy 5 tańcu po rząd, straciłam czucie w nogach.

Po tym jak usiadłam przy stoliku Maggie z Cameronem do mnie się dosiedli.

Gdy Cam poszedł po lemoniadę, Maggie spojrzała się na mnie miną zabójcy po czym zapytała:
- Powiedziałaś Nashowi?
- Nie. - powiedziałam niepewnie.
- Ann proszę cie został tylko 6 dni.
- Ja nie umiem.
- Ann on też ma uczucia.
- A co ja mam do niego podejść i..
- Ann..... - dziewczyna próbowała mi przerwać, ale było za późno.
- Nie Maggie! Mam do niego podejść i powiedzieć: Hej Nash, za niecały tydzień wyjadę 4 tyś km dalej od ciebie, nie mówiłam ci tego od paru tygodni, bo chce spędzić jak najlepiej czas, tak myślałam tylko o sobie. Wrócę za rok, ale ty nie będziesz już mnie pewnie chciał znać.

- Tak mam mu to powiedzieć? - krzyczałam, ale zauważyłam że dziewczyny mina nie jest zła, smutna bardziej przerażona i patrz się na kogoś.

Odwróciłam się a za mną stał Nash z Cameronem. Wszystko słyszał, zauważyłam że z jego rąk musiał wypaść kubek, bo rękę nadal miał jakby coś trzymał, ale pusty kubek leżał obok jego nóg.

Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo chłopak kierował się w stronę wyjścia.

Wstałam nerwowo z krzesła i zaczęłam podążać za chłopakiem.

- Nash proszę cie wysłuchaj mnie do końca.
- Słyszałem wystarczająco, kiedy miałaś mi zamiar powiedzieć? Może w ogóle nie chciałaś mi tego mówić?
- Nie, Nash szukałam tej idealnej chwili.
- To już znalazłaś? Bo ja znalazłem by skończyć nasz związek.
- Nash nie rozumiesz to nie zależy tylko ode mnie, nie mam wyboru. - zaczęłam się głupio tłumaczyć.
- Masz racje tak będzie lepiej. Leć do tego jebanego miasta, ale wiesz co miałaś racje, ja juz nie będę chciał cie znać. Obiecywałaś, że mnie nie zostawisz jak Amanda. Pamiętasz te puste słowa? Zachowujesz się dokładnie jak ona, jesteś taką egoistką.

Chłopak zaczął odchodzić, nie mogłam go stracić. Złapałam go za rękę. Chciałam go zatrzymać, ale on jedyne co zrobił to mnie odepchnął i to z taką siłą że upadłam na ziemię.

- Nash kurwa kocham cię.
- Przepraszam.
- Nie zostawiaj mnie, proszę. - krzyczałam, ale on nie reagował.

- Mam cie nie zostawiać, ale ty jednak umiesz mnie zostawić na rok.
-Miłość to tylko puste uczucie, które i tak w końcu zniknie.- odpowiedział i wszedł do samochodu.

Te słowa uderzyły we mnie z taką siłą, że nie mogłam wstać. Siedziałam na trawniku pod szkołą, a moje cały życie się powoli rozpadało.

Po 5 minut ze szkoły wybiegła Maggie z Cameronem, szukali mnie, ale ja usiadłam w jakimś kącie i byłam zawinięta w kłębek, szczerze trudno było mnie zobaczyć.

Ale Cameron usłyszał jak szlocham, właśnie tak się zdradziłam.

- Ann próbowałam cie ostrzec, ale było za późno tak strasznie cie przepraszamy, to moja jebana wina.
- Nie Maggie, to ja schrzaniłam. - powiedziałam dalej płacząc.

-Cameron, odwieziesz mnie do domu? - zapytałam próbując się uspokoić.
- Jasne, ale nie chcesz pogadać?
- Nie. - skłamałam, potrzebowałam tego cholernie, ale oni mają wystarczająco swoich problemów.

Po 15 minutach była w domu. Rodzice musieli mieć romantyczną kolacje, nie chciałam chociaż tego psuć. Postanowiłam że wejdę do domu, tylnymi drzwiami, na szczęście nic chyba nie usłyszeli.

Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Nie chciałam płakać, po prostu leżałam tak wtulona w poduszkę. Gdy wstałam postanowiłam, że się spakujemy. Tak mam jeszcze 6 dni, ale Nash miał racje lepiej żebym stąd już wyleciała. Tak chociaż przynajmniej nikogo nie skrzywdzę, chociaż w tym miejscu.

Nie dałam rady położyłam się na łóżko i zasnęłam, to za dużo na dziś, ale co ja pieprze to wszystko moja wina. To ja go skrzywdziłam, to ja go zostawiam, ale też to ja go cholernie kocham.

NASH POV
Siedzę od 2 godzin gdzieś w mieście, na jakieś ławce, nie rozumiem co się stało, co się dzieje. Nie wierze że ją straciłem. Czuje kucie w sercu jakby ktoś mi je wyrwał.

Tym razem to ona mnie skrzywdziła. Ale nie pokaże jej tego. Nienawidzę tego co jest w moim życiu nie tak? Już 2 osoba wyjeżdżają ode mnie z dala, ale ja ją wciąż kocham.

Rok nie patrzenie na jej piękny uśmiech, w jej duże brązowe oczy. Na to jak się obraża, na to jak się boi horroru i wtula się we mnie. ROK.

Najbardziej boli mnie to że dowiaduje się tym ostatni. Osoby twierdzące że mam idealne życie, chyba nie wiedzą co mówią.

Najgorsze jest to że historia się powtarza. Dokładnie 6 lat temu było to samo.

*________*_________*_______*
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam.

Friends..?/ Nash GrierWhere stories live. Discover now