Twenty-six ✖️

504 30 1
                                    

Ta noc była cholernie trudna, jeśli można to wogle nazwać nocą, niby spałam, ale przez moją głowę przewijało się tak wiele osób, Nash, Amanda, Maggie, Cameron, Rodzice, Sammy. Miałam najgorsze scenariusze w mojej głowie jakie mogły być.
Że Cameron umrze, Maggie poroni, Nash nigdy więcej nie będzie chciał mnie widzieć na oczy, Amanda mi go zabierze, rodzice mnie z nienawidzą, a Sammy nie będzie chciał mnie znać.

- Ann, obudź się.
- Tak? - przetarłam moje śpiące oczy, które były całe zapłakane.
- Co się stało, dlaczego płakałaś przez sen? - pytała zmartwiona Maggie.
- Zły sen.
- Wiadomo co już z Cameronem?-zapytałam zaniepokojona.
- Ehh niestety nie operacja, trwa już 2 godziny, a ja nadal nic nie wiem. Ann tak cholernie się o niego boje.
- 2 godziny? Byłam pewna że minęło już z 5 godzin Maggie, Cameron sobie poradzi. Musi walczyć dla ciebie, dla waszego dziecka. Rozumiesz?- widziałam jak dziewczynę wzruszyły te słowa i odrazu się do mnie przytuliła.

Tak bardzo trzymam kciuki za Camerona, ale nadal nie wiem co się stało. To chyba nie za dobry moment by pytać o to Maggie.

NASH POV
Obudziłem się cały obolały, byłem w jakimś białym miejscu, nie pamiętam za bardzo jak się tu znalazłem, ale wiem że przed tym jechałem z Cameronem samochodem.

Kilka godzin wcześniej
-Cameron co się stało?
- Nic. - odpowiedziałam niemiło chłopak.
- Przecież widzę, jeszcze raz co się stało?
- No kurwa mówię że nic.
- No dobrze, ale Cameron jedziesz za szybko.
- Nie, nie jadę, daj mi spokój.
- Jedziesz, Cameron proszę zwolnij.
- Cameron proszę
- Camero..

Dalej pamiętam tylko to że widziałem jak nasz samochód wali w drzewo jest do góry nogami i widok zakrwawionego Camerona. Nie dałem rady nic zrobić bo moje powieki zapadły, a ja nie mogłem już ich otworzyć.

Teraz
Przed tym jak się obudziłem miałem taki piękny sen o Ann, wydawał się taki realistyczny.

Siedziała tutaj obok mnie, płakała, przepraszała mnie, prosiła bym walczył i najlepsze mówi jak mnie kocha. Przytulała cały czas mnie i czułem to jakby to naprawdę się działo, nie chciałem jednak otworzyć oczu bo wiem że to wszystko by zniknęło i nawet nie miałem na to siły.

Czułem cholernie dobrze jej dotyk, jej oddech, jej pocałunki. I dopiero teraz zobaczyłem to jak bardzo za nią tęsknie i jak bardzo kocham. Przez te jebane 5 miesięcy w dzień w dzień łudziłem się, że w końcu się odezwie, napisze że mnie kocha, że wróci do mnie. Ale nic takiego się nie wydarzyło, nawet zablokowała mój numer, gdy próbowałem o nią walczyć.

Potem wróciła Amanda, dałem jej szanse. Jesteśmy jakby razem, ale ona wie że potrzebuje czasu. To miłe z jej strony, ale najgorsze jest to, że nie wiem ile ma jeszcze tak czekać, bo ja nie mogę zapomnieć o Ann. O jej uśmiechu, o jej oczach, o jej słodkim nosku, który lekko zawsze marszczyła gdy się denerwował. O tym jak musiałem ją zawsze budzić do szkoły, bo nie ufała ona alarmom w telefonie. Jak nienawidziła tego jak ją łaskotałem, jak bała się horrorów i zawsze się do mnie przytulała. Ale najbardziej tęskniłem za jej ustami i ciałem. A wiecie co jest najgorsze, że wiem że to nigdy już więcej nie wróci.

Jednak jak zwykle wyjęłam mój telefon i postanowiłem wysłać jej wiadomość. Przecież i tak nie dojdzie.

Do: Ann
Dzisiaj miałem taki cudowny sen, byłaś w nim ty. Mówiłaś że mnie kochasz, że mnie przepraszasz. Przytulałaś mnie i dopiero wtedy doszedłem do wniosku, że nie umiem o tobie zapomnieć. Próbowałem te jebane 5 miesięcy, ale to nic nie dało. Gdy byłaś w moim śnie czułem się tak realistycznie, jednak nie chciałem otworzyć oczy, bo wiem że to wszystko by zniknęło. A tego nie chciałem. Wiem że nigdy to nie nastąpi ale wróć do mnie.

Wyłączyłem po tym odrazu telefon, zachowuje się jak zdesperowany chłopak z połamanym sercem, ale może tak jest. Podziwiam Amandę że nadal na mnie czeka, wiem że ją to boli że nie mówię do niej "kocham cie", ale nie chce kłamać. Bo i ja i ona o tym dobrze wiemy, że to by było kłamstwo.

ANN POV
- Dzień Dobry, nazywam się Dr. Elions to właśnie ja operowałem waszego przyjaciela. - w końcu po tych 3 godzinach ktoś do nas przyszedł..
- Proszę pana co z nimi? Jak operacja?
- No więc Pan Cameron, muszę wam to powiedzieć szczerze. Bez jego pomocy stracilibyśmy go. Jest bardzo dzielny i pomógł nam bardzo. Jest teraz stabilny,ale....
- O boże, jak się cieszę kiedy mogę go zobaczyć?- zaczęła dopytywać się Maggie.
- ale jest w śpiączce, nie wiemy kiedy się obudzi.
___________________________
I co wy na to? :o
Mam nadzieje że się wam podoba:)

Friends..?/ Nash GrierDonde viven las historias. Descúbrelo ahora