Fourteen ✖️

847 35 5
                                    

Obudziłam się rano, obok leżała Maggie, wyglądała tak słodko, aż szkoda było mi jej obudzić.

Weszłam do łazienki, szybko wzięłam prysznic i zaczęłam się ubierać. Nałożyłam moje ukochane dresy, do tego czarny crop Top. Wysuszyłam włosy, przy okazji czesząc je. jak na razie nie miałam żadnego makijażu.

Gdy weszłam do pokoju, dziewczyny już nie było, pewnie jest na dole.

Zachodząc do kuchni, spotkała mnie mega niespodzianka. Z pod blatu wyskoczyła mama, tata i Maggie. W kuchni był gigantyczny napis " 100 lat", a ja dostałam naleśniki urodzinowe, na których były dwie świeczki z cyfrą 1 i 7. Nie wierzę, że czas tak mija i właśnie skończyłam 17 lat.

Po cudownym śniadaniu, rodzice powiedzieli, że muszę dziś wyjechać. Dali mi prezent i zaczęli się pakować, prezentem najlepszym jaki mogłam dostać, to to że spędzili ze mną najgorsze chwile w moim życiu. Tak strasznie ich kocham i dziękuje.

Pożegnałam się z rodzicami i za chwile już ich nie było.

- Co dostałaś Ann? - zapytała mnie Maggie.

Z tego pośpiechu, nawet na to nie zwróciłam uwagi.

Zaczęłam wyjmować z dużej, wręcz gigantycznej torby po woli rzeczy.
Wyjęłam może 10 czekolad i masy innych różnorodnych słodyczy, oni chcą żebym toczyła się po tym świecie chyba.
Wyjmowałam dalej. Następny prezentem był skateboards. Już myślałam, że to koniec ale na Samym dole było opakowanie od nowego telefonu, z którego bardzo się ucieszyła, bo telefon Maggie strasznie się zacinał.

- Woow Ann, No nieźle.- dziewczyna podziwiała moje wszystkie prezenty.

Powiem wam że w tym roku rodzice zaszaleli, co roku dostawałam od nich nowe buty, albo jakieś ciuchy. A w tym roku, jestem na prawdę pod wrażeniem, ale nie prezenty sie liczą, a pamięć.

-Ann, przebieraj się! Lecimy w miasto. - krzyknęłam do mnie dziewczyna z dołu, kiedy poszłam odnieść rzeczy an górę.
- Co? - powiedziałam niezadowolona, moje łóżko to wszystko czego potrzebowałam.
- Słyszałaś, ruszaj dupe. - krzyknęła już troszkę groźniej.
- No już idę.

Po 30 minutach byłam już gotowa, wsiadaliśmy do jej samochodu i jechaliśmy w stronę mojej ulubionej lodziarni. Ta dziewczyna mnie tak idealnie zna.

Po lodach pojechaliśmy do Wesołego miasteczka, kolejne miejsce, które kocham.

CAMERON POV

Maggie💗: Chata wolna, klucze pod wycieraczką, mam nadzieje że dasz radę 💋
Ja: No oczywiście, nie będę sam, Nash mi pomoże
Ja: Nie podrywaj mi tam żądnych chłopaków , pamiętaj że twój ideał czeka na ciebie w domu 😎
Maggie 💗: tak, tak... 😂 zaraz Nash?
Ja: Tak, wytłumaczę ci później, to wszystko wina Jess.
Maggie💗: A to szmata, dobra do zobaczenie 😚
Ja: Papa, miłej zabawy, ale nie za miłej bo ze mną jest najlepsza😇
Maggie💗: Chciałbyś.
Ja: Kochanie, niszczysz moje ego. 😒
Maggie: Już jest zniszczone heheh

Tak, tak Maggie wmawiaj sobie.- pomyślałem.

- Nash możesz przestań, wąchać jej ciuchu i ruszyć tu swój tyłek!
- Co ja, ja nie, już idę.

Po dwóch godzinach upadliśmy wymęczeni wszystko było gotowe, nic mnie tak nigdy nie zmęczyło, nawet żadna dziewczyna.

- Dobra stary! Ja będę szedł się przebierać, o której mają być ludzie?
- o 18:00, mogą iść z tobą? Mam na zmianę rzeczy, a nie chce mi się do mnie.
- Oki, to choć, zanim jeszcze nie ma starych.

Friends..?/ Nash GrierWhere stories live. Discover now