Twenty-four ✖️

517 32 2
                                    

5 miesięcy później
Minęło 5 miesiącu. Kiedy, jak?
5 miesięcy bez Nasha. Bez jego uśmiechu, bez jego ust, bez jego ramion, bez jego budzenia mnie rano, bez jego śniadań, bez jego pocieszania. Nie to nie możliwe, że ja nadal za tym tęsknie. Ale on już o mnie zapomniał, a ja nie umiem. Był, jest i będzie moim ideałem i łatwo nie zapomnę. Choć w Nowym Jorku nie jest źle naprawdę.

Mam nowych przyjaciół, są cudownie, a mam na myśli Skata, Sammiego, Logana, Kiana i Chrisa. To naprawdę dziwne, ale trzymam się tylko z nimi, kocham ich towarzystwo. Ale przez to może trochę  się zmieniło w moim życiu. Mam już wylane na szkole, zaczęłam imprezować, mi się to podoba, ale dla moich rodziców nie za bardzo.

W sumie z Sammym to nie zwykła przyjaźń, to bardzie "przyjaźń z korzyściami", zachowujemy się jak para, ale nią nie jesteśmy. Ja nie kocham Sammiego, a on mnie. Jesteśmy ze sobą naprawdę blisko i każdy nas "shippuje", ale jak mówiłam nie kocham go, a wiadomo że każdemu potrzeba trochę czułości. Raz prawie wylądowaliśmy w łóżku, ale w ostatniej chwili zrezygnowałam, a wiecie czemu? Bo czułam się jakbym zdradzała Nasha.
Mam też dobry kontakt z Jackami, okazało się że przyjaźnią się z chłopakami z Nowego Jorku i często tu przyjeżdżają. To oni zazwyczaj mi mówią nowe plotki z Los Angeles.

Oczywiście mam też kontakt z osobami z LA, np. Z Maggie. Dwa miesiące temu odwiedziła, mnie tu w NY, widziałam że jej się podobało i obiecała że kiedyś na pewno mnie jeszcze odwiedzi.
Jej chudy brzuszek zaczął nabierać rozmiarów, a ona nadal jest idealna. Codziennie z nią pisze, mimo tych wszystkich bólów, wymiotów naprawdę  trzyma się dobrze, ale wiem że dużo Cameron jej pomaga.  Z nim oczywiście też mam kontakt. Bardzo się za nim stęskniłam, ale niestety nie mógł przyjechać wtedy z Maggie musiał coś koniecznie załatwić z rodziną, ale nie byłam zła.

Najlepsze w tej całe przeprowadzę jest to że poznałam Sammiego i innych chłopaków, ale też to, że rodzice są w domu. Widzę jak bardzo są szczęśliwi i teraz dopiero to zauważyłam że jedno połamane 17-łatki serce jest lepsze niż 2 połamane ich.

Dzisiaj widzę się z Sammym i Skate , wiem że potem mają do nas dojść inni, więc powiem że dzień jak dzień.

Dochodziła 14:00 a ja już siedziałam w kawiarni zresztą mojej ulubionej. Spędzam tu praktyczne czas codziennie. Nagle poczułam z tylu głowy ręce, wiedziałam że to Sammi, pocałował chłopaka na przywitanie, a Skate przytuliłam.

Po godzinie zaczęliśmy się kierować do skateparku, drugie ulubione miejsce w NY, nawet nauczyłam się jeździć na desce, nigdy nie sądziłam że może to być takie fajne.

Na jednej z ramp zobaczyłam dobrze mi znanych chłopaków, ale zaraz co oni tu robią?
- Johnson, Gilinsky!- krzyknęłam i zaczęłam biec w ich stronę.

Przytuliłam obu na raz, nie widziałam
Ich 2 miesiące stęskniła się. Strasznie. Mówiłam wam, że od mojego wyjazdu i poznania nowych znajomych mega się zbliżyliśmy.

- Co wy tu robicie?- pytałam nadal zdziwiona.
- Szkoła ma jakiś remont. Mamy 1,5 tygodnia wolnego, więc postanowiliśmy że odwiedzimy was. - mówił Gilinsky nadal mnie przytulając.

Rozmawialiśmy długo przy tym się śmiejąc, chłopacy chyba wiedzą o każdej plotce w LA, podziwiam ich że to wszystko zapamiętają, jedyny omijany temat jest to Nash.
Nie chciałam, żeby widzieli jak reaguje,gdy usłyszę jego imię, jak w środku przechodziły mnie ciarki, a moje serce zaczynało tęsknić.

- A i mamy nową dziewczynę w klasie, nazywa się Amand. Mówi, że już tu wcześniej mieszkała, ale nie mogę sobie jej kompletnie przypomnieć.
- A jak ma na nazwisko?
- Lorend.

Nagle mnie zamurowało. A w mojej głowie powstała scenka z 7 lat temu.

7 lat wcześniej
-Amanda, wrócisz po mnie?
- Tak, Ann nie płacz już.
- Obiecaj!
- Ann.
- Obiecaj.
- Obiecuje.
I w tym momencie 10 letnia Ann została sama, bo jej najlepsza przyjaciółka odjechała. Ta mała dziewczynka, niby nic nie rozumiała, a jedna rozumiała może, aż za dużo. Ale wiedziała jednak że nie została sama ma jeszcze Nasha.

- Nash, proszę nie płacz, ona obiecała, że wróci. -mówiła 10 letnia Ann z łamiącym się głosem.

Amanda nie było jego przyjaciółką, była jego dziewczyną. Może to nierealne, ale ten mały 12 letni Nash naprawdę się w niej zakochał, nie chciał jej stracić, a ona wyjechała. Złamała mu jego małe serduszko. Ale wiedział że nie może się poddać bo jest jeszcze Ann. Dla niej będzie silny. I w tamtym momencie przytuli swoją najlepszą przyjaciółkę, która w jego ramionach wybuchła płaczem. Zostali teraz sami. We dwójkę, ale poradzą sobie, bo mają siebie wzajemnie.

Teraz
Poczułam na moich policzkach łzy, leciały strumieniem. Amanda to była osoba, który pierwszy raz zraniła mnie. Od kiedy wyjechała, ślad o niej zaginął. Szukałam jej wszędzie, ale ona zniknęła, jakby nigdy nie istniała. Obiecała że wróci. Ale po 7 latach przestałam w to wierzyć.

Widziałam zamieszanie na twarzach chłopaków, w tamtym momencie nie chciałam nikogo pomocy i pocieszenia, więc po prostu zaczęłam biec. Widziałam że Sammy biegnie za mną, ale w końcu go zgubiłam.

Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w parku. Usiadła na pierwszą lepszą ławkę i po prostu zaczęłam płakać. Nawet nie wiecie jak bardzo w dzieciństwie, obwiniałam się za starte Amandy, ja naprawdę jako 10 latko pokochałam ją jak swoją siostrę i strata jej była za wielka. Z płaczu wyrwał mnie SMS. Byłam zdziwiona, bo był on od nieznanego numeru.

Od: Nieznany
Nash i Cam mieli wypadek. Leżą w szpitalu. Krytyczny stan.

Friends..?/ Nash GrierWhere stories live. Discover now